niedziela, 14 lipca 2013

# Chapter Twenty Nine #

Dostałam dziwną paczkę. Nie od mamy ani nikogo, kogo bym znała. Ta zaadresowana była bardzo cienkim, fikuśnym charakterem pisma. Coś mówiło mi, bym jej nie otwierała, więc jak do tej pory pudełko leżało nienaruszone pod moim łóżkiem. Podzieliłam się swoimi przypuszczeniami z dziewczynami. Alice i Becky chciały otworzyć karton i zobaczyć co znajdowało się w środku. W końcu zaczęłyśmy się o to kłócić. Chciałam wyrwać Alice paczkę z rąk, gdy coś głośno trzasnęło i w kącie pokoju rozbłysło olśniewające światło. Przerażone upuściłyśmy pudełko na podłogę. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na róg pokoju. Stała tam brunetka w naszym wieku i chłopak o jasnych włosach. Również nie mógł być starszy ode mnie. Uśmiechnęli się uradowani; najwyraźniej to nas spodziewali się ujrzeć.
- Kim jesteście? I co do jasnej cholery robicie w naszym pokoju?! I jak wy... - pytała, gestykulując przy tym zawzięcie Becky. Alice odsunęła się od niej, bojąc się, że oberwie. - Jak wy się tu dostaliście? Pojawiliście się tutaj znikąd...
- Nie znikąd... Z przyszłości. - Zaśmiała się dziewczyna.
- Z przyszłości? - wyszeptała Alice. Nikt jej nie odpowiedział. Coś mnie tknęło. Po co mieliby przenosić się w przeszłość?
Wzrok nowoprzybyłych utkwiony był w pudełku, o które przed chwilą się kłóciłyśmy.
- Nie otwierałyście go, mam nadzieję? - zapytał chłopak, dziwnie znanym mi głosem.
- Nie otwierałyśmy. Właśnie o to się kłóciłyśmy.
- To dobrze! - Odetchnął z ulgą. - Macie go nawet nie tykać! - ostrzegł. - Ono jest bardzo niebezpieczne! Wampiry wysłały wam to, by was zniszczyć. Dowiedziałybyście się dopiero za kilka lat...
- Kim wy jesteście i skąd mamy mieć pewność, że mówicie prawdę i że chcecie nam pomóc, a nie zaszkodzić? - zapytałam.
- A... Prue - zmieszał się. Wydawało mi się, że chciał do mnie powiedzieć jakoś inaczej. - Jak zwykle podejrzliwa. - Zaśmiał się nerwowo. - Nazywam się Shane i jesteśmy w przyszłości... Jakby to... jesteśmy dobrymi znajomymi. To jest Chloe. Moja dziewczyna i również wasza znajoma - wyjaśniał to wszystko jakoś niepewnie. Plątał się i zacinał, ale w końcu skończył przemawiać. - Chcesz dowodów na to, że nie jesteśmy waszymi wrogami? Proszę, Chloe, pokaż jej - zwrócił się do dziewczyny.
Chloe ściągnęła rękawiczkę z dłoni i skierowała rękę ku Becky. Ta niepewnie pochyliła się do przodu, by widzieć, co chce jej pokazać ciemnooka. Ja i Alice również podeszłyśmy bliżej. Naszym oczom ukazał się pierścień. Taki sam, jaki miała moja przyjaciółka na palcu.
- Becky z przyszłości dała nam ten pierścień. Znaczy dała go bardziej Chloe niż mnie. Pomyślała, że może nam uwierzycie, gdy zobaczycie coś znajomego.
Prychnęłam.
- I to ma nas niby przekonać do tego, że nie jesteście naszymi wrogami? Ja nadal wam nie wierzę.- Becky wglądała tak, jakby już przeciągnęli ją na swoją stronę. Alice nad czymś bardzo mocno się zastanawiała.
Chłopak, nic nie mówiąc, zmienił się w wilka, ściągając wcześniej w błyskawicznym tempie swoje ubrania. Był tak strasznie podobny do... Do kogo? Nie byłam pewna. Jednak to mnie w jakiś sposób trochę przekonało.
- Ok. Może i jesteście naszymi sprzymierzeńcami, ale kto was przysyła i po co? - spytałam.
- Sami się wysłaliśmy za zgodą wielu naszych opiekunów. W naszej przyszłości wszyscy już wiedzą o Wilkołakach i Wampirach i nie jest za dobrze. Wampiry wygrywają każdą z walk, ponieważ my uważamy, by nie rzucać się w oczy. Mamy wam pomóc pokonać Wampiry i uratować naszą przyszłość - wyjaśnił Shane. Chloe chrząknęła. - Dobra, nie wszystkie Wampy muszą zginąć - mruknął pod nosem.
- Jak to nie wszystkie? - zdziwiła się Becky.
- Normalnie. Niektóre staną po naszej stronie. - Chloe zaczęła tłumaczyć. Shane chrząknął ostrzegawczo. Dziewczyna zamilkła i nie powiedziała niczego więcej.
- Co wy tacy tajemniczy? - zainteresowała się Alice.
- Nie możemy wam wszystkiego powiedzieć. Gdybyśmy wszystko wyjawili, nasza przyszłość za bardzo by się zmieniła. Kto wie... Może byśmy z Chloe się nie urodzili... - Ostatnie zdanie wymruczał pod nosem, jednak ja i tak je usłyszałam.
- Z którego roku przybywacie? - zaciekawiłam się.
- To nie jest w tym momencie ważne - uciął szybko Shane.
- A jednak chcę wiedzieć! - oświadczyłam stanowczo.
- Ale nie ma takiej potrzeby! - zawołał.
Poczułam od niego zdenerwowanie. Nie wiedział, co robić. Ukrywał dużo więcej niż to, co musiał...
Z moich badań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Chris. Zdziwiona odebrałam.
- Co się dzieje? - spytał prosto z mostu.
- Co? - spytałam zdekoncentrowana.
- Czuję, że coś jest nie tak - wyjaśnił.
- Jak ty... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Mam przyjść?
- Ech, nie wiem, czy to dobry pomysł...
- Daj mi chwilę. - Znów mi przerwał i rozłączył się.
Zdążyłam schować telefon i odwrócić głowę w stronę Chloe i Shane'a. Potem usłyszałam ciche pukanie w szybę. Spojrzałam w tamtym kierunku. Za oknem kucał na parapecie Chris. Miał mroczną minę, mrużył oczy. Szybko otworzyłam okno i wpuściłam go do środka. Stanął obok mnie i rozejrzał się dookoła.
- Kim oni są? - spytał, spoglądając na gości.
- Shane i Chloe, z przyszłości - przedstawiłam ich.
Chris zdziwił się jeszcze bardziej. Wpatrywał się w chłopaka z niedowierzaniem.
- Z jak dalekiej przyszłości przybywacie? - zapytał.
- Nie musicie tego wiedzieć! - zirytował się chłopak.
Pokazałam Chrisowi w myślach, co stało się przed jego przyjściem. Był zdezorientowany. Pewnie tak jak ja myślał, że są wrogami. Spojrzałam na Shane'a. Ten uśmiechał się pocieszająco do Chloe. Było w nim coś strasznie znajomego....
- Ta, ja też to zauważyłem - szepnął mi do ucha Chris.
- Jesteście razem? - spytał Shane. Nie był zdziwiony, raczej szczęśliwy. Pokiwałam lekko głową.
- Jak chcecie nam pomóc? - zwrócił się Chris do Shane'a.
- W niedalekiej przyszłości wydarzy się coś... I mamy nadzieję to coś powstrzymać. Lecz uprzedzam, nie możemy powiedzieć, co to jest. Sami do końca nie wiemy, kiedy to nastąpi - wyjaśnił Shane.
- A jak zamierzacie to zrobić?
- Chcemy powstrzymać was przed dokonaniem złej decyzji, która powinna zmienić naszą przyszłość. I musicie wiedzieć, że nikt nie może zorientować się, kim tak naprawdę jesteśmy.
- Dobra. Ty będziesz moim jakimś dalekim kuzynem. Tak szybko się nie połapią, bo jak może zauważyliście, jesteś do mnie podobny... Chloe będzie twoją dziewczyną, tego nie będziemy zmieniać. Teraz tylko wystarczy powiedzieć o tym Starkowi. Prue?
- Tak? - zdziwiłam się, że chce coś ode mnie.
- Pójdziesz z nimi do dyrektora.
- Ja? - zapytałam zdezorientowana.
- Tak ty - rzucił szybko.- Ja idę naradzić się z Damienem.
Podszedł do okna, przeszedł przez nie i zniknął na dworze.
- No dobra... Chodźcie do Starka. I módlcie się, by nam uwierzył.
- Myślisz, że nam się uda? - zapytała Becky.
- Miejmy nadzieję - mruknęłam.
Wyszliśmy całą piątką z pokoju i poszliśmy do dyrektora. Byłam cała zestresowana. Czy dam radę?

~~ Shane ~~

- To dobrze, że Stark nam uwierzył. Będziemy mogli zająć się swoimi sprawami - powiedziała Chloe. 
Siedzieli sami w salonie w internacie dziewcząt. Reszta miała "naradę" związaną z ich przybyciem. Siedzieli jak najdalej od nich. 
- Dziwne jest patrzeć na nich, gdy są tak młodzi - westchnął Shane. - To krępujące, gdy patrzę, jak oni się obejmują czy całują. - Skinął głową w stronę Prue i Chrisa. - I jeszcze to przełażenie przez okno. Ciekawe, ile razy tak robi, gdy Prue jest sama w pokoju... - Zamyślił się.
- Och, jesteś nienormalny. - Szturchnęła go Chloe. - To ich sprawa, a ty nie powinieneś się do tego wtrącać. Pamiętaj, że nie mogą się dowiedzieć, kim jesteśmy naprawdę. 
- Wiem, wiem. Tak tylko myślę, czy.... 
- Przestań! 
- Dobra. Ciekawe, czy Becky już poznała Filipa. To by wszystko ułatwiło... 
- Co by ułatwiło? - zdziwiła się Chloe. 
- On jest taki jak ty... - zaczął, lecz dziewczyna mu przerwała trzepnięciem w ramię. 
- Mówiłam, żebyś mi tego nie wypominał! - zawołała. 
- Dobra, dobra. Tylko nie krzycz - syknął. 
- Przepraszam, ale obiecałeś...
- Pamiętam. - Uśmiechnął się skruszony. 
- Mam pytanie.... 
- Strzelaj. - Uśmiechnął się zachęcająco. 
- No, bo... Powiedziałeś... Powiedziałeś Prue, że jesteśmy razem... Czemu?
- Tak było chyba najłatwiej... - zawahał się. Zdziwiła go tym pytaniem. Już od dłuższego czasu mieli się ku sobie. "Może uda mi się z nią pogadać o naszych uczuciach właśnie tutaj?" pomyślał - Chyba nie masz mi tego za złe? Bo jeśli tak to... Przepraszam. - Spojrzał jej w oczy. Ta spuściła wzrok. Bardzo go lubiła i znała od małego, ale od niedawna jego spojrzenie, nie wiedzieć czemu, zaczęło ją peszyć. 
- Nie mam ci tego za złe. Po prostu się zdziwiłam, że to powiedziałeś i chciałam się dowiedzieć, dlaczego to zrobiłeś. 
- Sam nie wiem... Przepraszam. 
Dziewczyna zaśmiała się nieco sztucznie. 
- Nie wygłupiaj się. Nie masz za co przepraszać. Zrobiłeś wszystko, żeby się nie dowiedzieli, kim jesteśmy. Bo gdyby się dowiedzieli, to byłoby grubo... 
- A więc jednak coś więcej ukrywacie - powiedziała Alice. Nie zauważyli, kiedy podeszła. - Powiecie mi? Nie pisnę ani słówka. Po prostu gdybyście mi powiedzieli, może byłoby wam łatwiej. 
Shane i Chloe spojrzeli na siebie. Dziewczyna wzruszyła ramionami. 
- W sumie możemy Cio...  znaczy Ci - zmieszał się Shane - opowiedzieć. A więc słuchaj.... 
I zaczął opowiadać, a im dłużej mówił, tym Alice coraz bardziej nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. 
- I dlatego nikt nie może się dowiedzieć o nas prawdy. To zrujnowałoby całą przyszłość - podsumowała Chloe. 
- O rany... - wyszeptała tylko Alice. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Elo! i jest 29. :) jak wam się podoba? Jak myślicie kim są Shane i Chloe, co ukrywają? - Marchewa nie odzywaj się. ;p
Wielkie łał!!! Nie spodziewałam się tylu wejść, jestem pod wrażeniem i dziękuję. ;*
Rosemarie dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że komuś moje wypociny się podobają :)
Nowi bohaterowie w zakładce "Pozostali bohaterowie".
To chyba tyle. ;*

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że Shane to syn Prue i Chrisa, a Chloe jest być może córką Becky, Alice jest ciocią Shane no ale nie jestem pewna, bo wszystko może okazać się inaczej...

    Naprawdę podoba mi się twój sposób pisania. Masz naprawdę wspaniałą wyobraźnie.
    Twoje opowiadanie jest extra!

    Rosemarie Hathaway

    PS.Rozdział cudny. Kolejny jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak chcesz to się nie odzywam ;P
    I JAKIE WYPOCINY!!! TO JEST CUDNE!!! Moje to są wypociny spod krowiego ogona... Boskie to jest i wiesz co ja uważam i moje rozkminy są rozkminione :D Heuheu :* DUUUŻO WENY :D
    P.S. UDAŁO MI SIĘ ŚCIĄGNĄĆ GIMPA!!!! :D Hurray!! ^^

    OdpowiedzUsuń