sobota, 20 czerwca 2015

Informacja


Dobry wieczór! Jak już kiedyś wspominałam, zaczęłam prace nad nowym opowiadaniem. Nosi tytuł "Polowanie na magię" a na blogu właśnie pojawił się jego prolog. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, serdecznie zapraszam ;) Podzielcie się ze mną wrażeniami, obserwujcie, jestem ciekawa, czy was zaintryguje ;)


    "Przed wiekami, jeszcze zanim rozpętała się wojna stuletnia, Wielką Księgę Wiedzy ukryto przed szerzącym się złem. Ci, którzy to zrobili, przepadli w niezwykłych okolicznościach; nikt więc nie wie, co tak naprawdę stało się z tą skarbnicą wiedzy. Do współczesnych czasów przetrwała tylko stara przepowiednia, która głosiła, że poszukiwań zaginionej księgi podejmie się siedemnastoletnia czarodziejka, zjednoczywszy uprzednio wszystkie wolne plemienia i na ich czele wyruszy w świat.
    Odkąd odkryto słowa Wyroczni, magiczna kraina łudzi się, że wybawicielka jest już blisko. Każda dziewczyna obdarzona zdolnościami czarodziejskimi ma obowiązek, w odpowiednim wieku, stawić się przed Wyrocznią, która oznajmi, czy ta dziewczyna dokona tych wielkich czynów.
    Do tej pory ta jedyna nie pojawiła się. Kiedy przybędzie? - to pytanie zadają sobie wszyscy.
    Zło, niegdyś uśpione, znów grasuje po świecie i również poszukuje księgi, by użyć jej do własnych celów.
    Kto okaże się pierwszy? Wybranka i jej mała armia czy wysłannicy zła? Kto wygra wyścig, którego ceną jest życie miliarda niewinnych istot?
    Polowanie na magię czas zacząć!"


piątek, 19 czerwca 2015

Prolog

Dziękuję wszystkim, którzy doczekali ze mną tej chwili ;) Mam nadzieję, że nowa cześć przypadnie Wam do gustu ;) 


"To, co za nami i to, co przed nami,ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas..."- Olivier Wendell Holmes



~~*~~*~~*~~*~~


~~ Shane ~~

    W salonie panowała kompletna cisza, nie licząc oczywiście cicho grającego telewizora, w którym podawano najświeższe wiadomości. Nikt od kilku godzin nie wypowiedział ani słowa. Becky i Alice, skulone siedziały tuż obok siebie. Chloe opierała głowę na moim ramieniu, bojąc się zapewne, że niedługo i ja zniknę. Oczywiście i ja na początku miałem takie obawy, ale gdy mijały kolejne godziny, odkąd walka się zakończyła, a ciało Prue zabrali, by je oczyścić i stosownie ubrać, dotarło do mnie, że nigdzie się stąd nie wybiorę. Nie dlatego, że nie chcę, raczej, ponieważ to nie jest moim przeznaczeniem. Miałem zostać na miejscu, ponieważ... Ponieważ moi rodzice nie umarli w bitwie, nadal żyją i mają się dobrze, choć żadne z nich na pewno o tym nie wie.
    Oczywiście nadawanie wiadomości zaczęto od najbardziej szokującej informacji - Liam Payne oraz Harry Styles, członkowie zespołu One Direction, zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Cały świat opłakiwał kogoś, kto na to nie zasłużył oraz kogoś niezwykle odważnego. Większość z nich nawet pewnie ich nie znało; ot zwykłe fanki. Gdy gdzieś tam, na zewnątrz opłakiwano gwiazdy, my mieliśmy swoją własną tragedię.
    Gdy dziennikarka w telewizji zaczęła przeprowadzać wywiady, pytając rozżalone młode dziewczyny o to, jak się czują, po tym, jak dowiedziały się o śmierci ich idoli, Chris poruszył się pierwszy raz od paru godzin. Zerknął spode łba na odbiornik i skrzywił się. Zamknął oczy a dłonie przytkał do uszu, zatykając je.
    - Wyłącz to! - wrzasnął. W jego krzyku usłyszałem wszystkie emocje, jakie w nim siedziały od tych kilku godzin - ból, żal, rozpacz, smutek, rozżalenie, bezradność, miłość... Nie odzywając się, spełniłem jego prośbę. Rozumiałem, dlaczego nie mógł tego słuchać. To Harry był sprawcą całej tragedii a robili z niego superbohatera, którym z pewnością nie był.
    - Chris, musisz się uspokoić - podjąłem próbę wytłumaczenia mu tego, co ja z tego wywnioskowałem. - Nie jesteś sobą...
    - To kim jestem? - zapytał, spoglądając na mnie nienawistnym wzrokiem. Przerwał mi, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Starałem się zapanować nad swoimi emocjami, bo wiedziałem, że jemu jest trudno, niewyobrażalnie trudno.
    - Wiem, że jesteś smutny, bo... - urwałem, zdając sobie sprawy, że nie miałem pojęcia, jakiego słowa użyć, by zabrzmiało to jak pocieszenie a nie jak współczucie mu. - Ale da się to wszystko odkręcić - dodałem po chwili, wahając się. Bałem się, że się myliłem, że zrobię mu niepotrzebną nadzieję.
    - Da się odkręcić? Śmierć? - zaśmiał mi się szyderczo prosto w twarz. - Czy ty w ogóle słyszysz, co mówisz? - zadrwił. Spojrzenia wszystkich skierowały się na naszą małą scenkę. Słuchali uważnie, wyrwani z otępiającego bólu. Nie patrzyłem na nich, ponieważ samo wpatrywanie się w rozsypanego Chrisa, przynosiło nie do zniesienia emocje.
    - Nie śmierć - zaprzeczyłem, jakby to było coś oczywistego. Z resztą, czy to nie było? - Ale to, co się stało... - Starałem się dobrać odpowiednie słowa, lecz mi to zdecydowanie nie wychodziło.
    - Kpisz sobie ze mnie? - zdenerwował się jeszcze bardziej. Wstał i podszedł do mnie. Widziałem złość, objawiającą się w jego niebieskich oczach, które z każdym momentem przybierały złotawy odcień. Zadrżał a ręce zwinął w pięści. Czułem jego przyspieszony oddech na swoim policzku. Mimo jego bliskości, jego dominacji nade mną, nie wycofałem się, brnąłem w wyjaśnienia dalej.
    - Nie, jasne, że nie - powiedziałem szybko, jakby się usprawiedliwiając. - Po prostu wiem lepiej od ciebie, co tak naprawdę się wydarzyło. A przynajmniej tak mi się wydaje... - dodałem w myślach ostatnie zdanie.
    - A niby skąd to możesz wiedzieć, co? - zadrwił.
    - Bo jestem twoim synem, do cholery! - zawołałem, tracąc już całkowicie nerwy. Dopiero, gdy usłyszałem za sobą zduszone westchnienie zdziwienia, dotarło do mnie, co takiego zrobiłem. Zdemaskowałem się...

~~*~~*~~*~~*~~

    Witam, wiem, że prolog krótki i pewnie wszyscy się już domyślali tego, co jest w nim zawarte, ale jakoś musiałam zacząć :D Mam nadzieję, że przeżyjecie ze mną jeszcze tę jedną część ;) <3