piątek, 14 marca 2014

*13. "... Nie potrafił mieć przede mną żadnych tajemnic."

Dla całej mojej kochanej klasy ♥ Za umilanie mi czasu w szkole, za te dziwne słowa na fejsie, za to, że dzięki Wam mam tyle wspaniałych pomysłów na bloga. Za tę wycieczkę do kina, za śmiechy na lekcjach, za te mega dziwne rekolekcje - ach poczułam się, jakbym była na własnym ślubie *,* przez tę komunię. Za całokształt ogólnie. Choć często zachowujecie się dziecinnie - do Was mówię, chłopcy - to i tak bym Was teraz nie zamieniła *,* Dziękuję ;*


"Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie." - J.K. Rowling


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Bella ~~

    To było kompletne dno. Próbowałam wymyślić coś, cokolwiek, co by nam pomogło. Bez skutku. Żaden mój pomysł nie wypalił. Zaproponowałam, byśmy stanęli po przeciwnych stronach pokoju i z rozbiegu na siebie wpadli. Alex się zgodził. Zrobiliśmy tak, jak chciałam. Nic się nie wydarzyło. Oprócz tego, że zderzyliśmy się tak mocno, że głowy bolały nas przez kolejne dziesięć minut. Na koniec byliśmy już tak zdesperowani, że padliśmy na kolana i błagaliśmy Nyks o odwrócenie tego całego procesu. Przynajmniej ja błagałam, bo Alex spoglądał na mnie jak na wariatkę, przekrzywiając głowę jak zaciekawiony pies.
    Gdy już wyczerpałam limit szalonych pomysłów, niechętnie zgodziłam się na propozycję Alexa. Chłopak obiecał, że po obiedzie jeszcze raz wszystko dokładnie przeanalizujemy.
    Pragnęłam zostać pod kołdrą przez cały dzień, nie chciałam, by ktokolwiek mnie dzisiaj widział, ale niestety, musiałam zwlec się z łóżka. Ubrałam Alexa ciuchy, te, w których wczoraj do mnie przyszedł. Gdy zapinałam rozporek od spodni, ręka lekko mi zadrżała. Miałam tylko nadzieję, że Alex tego nie zauważył. On, w przeciwieństwie do mnie, nawet nie starał się nie patrzeć. Gdy wybrałam dla niego rzeczy, jakie miał założyć, stwierdził, że powinien zadbać o moje ciało jak najlepiej i dlatego poszedł wziąć prysznic. Próbowałam do tego nie dopuścić, ale niestety, chłopak dopiął swego.
    Pokój wydawał mi się teraz nieco mniejszy. Wcześniej, gdy stałam, nie miałam głowy do tego, by przyglądać się sypialni. Teraz, nie zajęta niczym innym, mogłam dokładnie się wszystkiemu przyjrzeć. Nadal czułam się tam jak w domu, ale coś mi nie pasowało. Sufit znajdował się jakby niżej niż jeszcze wczoraj wieczorem, kiedy kładłam się spać. Aby otworzyć lub zamknąć okno nie musiałam już stawać na palcach. Teraz bez wysiłku dosięgałam klamki.
    Dopiero po chwili dotarło do mnie, dlaczego wszystko wydaje się być takie inne. Przecież miałam ciało wyższego ode mnie Alexa! To zrozumiałe, że postrzegałam pewne rzeczy z nieco innej perspektywy. Zauważyłam na przykład, że najwyższy czas wyprać firankę lub przetrzeć kurze na wyższych półkach. Bycie wysokim ma jednak swoje plusy - nie tylko to, że można doskonale grać w koszykówkę czy siatkówkę.
    Gdy Alex wrócił z łazienki, wyglądał na bardzo zadowolonego. Raz przyłapałam go na tym, że "poprawiał" biust. Od razu go zbeształam i przypomniałam, że jeszcze nie tak dawno to on zabraniał mi dotykania jego ciała.
    - Wyluzuj! Naprawdę, nie masz się czego wstydzić! - Puścił mi oczko. Jęknęłam, sięgając po leżącą obok mnie poduszkę. Uderzyłam nią w moje... jego... pośladki. Wzdrygnął się, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się tylko do mnie. Już chciał wyjść, ale zatrzymałam go w progu ze szczotką w ręce.
    - Rozczesz włosy - poleciłam. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył... - A potem pamiętaj, proszę, zrobić makijaż. Nie chcę wyglądać tak- wskazałam ręką na niego od góry do dołu.
    - Serio? Naprawdę nie rozumiem, czemu kobiety się malują. A przynajmniej nie wiem, dlaczego ty używasz tych wszystkich mazideł. Jesteś ładna i bez nich.
    - Ludzie mają skłonność do poprawiania wszystkiego. Nawet gdy to coś jest perfekcyjne to znajdą coś, co można zmienić. My, kobiety upiększamy siebie dzięki kosmetykom. Próbujemy wyglądać perfekcyjnie. I to dla was, mężczyzn.
     - A jeśli ktoś już wygląda idealnie?
    - Nie słuchałeś mnie?
     - Z perfekcyjnością można przesadzić - zauważył.
    - To prawda, ale jak na razie mnie daleko do ideału.
    - Polemizowałbym - mruknął, ale udałam, że tego nie słyszałam. Uśmiechnęłam się tylko delikatnie i gdy chłopak rozczesał włosy, wyszliśmy z pokoju.
    Przez całą drogę modliłam się, by nikogo nie było w kuchni. I najwidoczniej Nyks mnie wysłuchała, bo do śniadania zasiedliśmy sami.

~~ Alex ~~

    - To widzimy się za półtorej godziny u mnie? - chciała się upewnić, gdy zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy ze stołu.
    - Co?? - zawołałem i już miałem zaprotestować, gdy do kuchni weszła mama Belli.
    - Alex, idziesz już? - zapytała, widząc ubierającą się Bellę w moim ciele. Zdusiłem w sobie chęć odpowiedzi. Dziewczyna milczała. Dopiero po chwili zorientowała się, że powinna odpowiedzieć.
    - Ja... Tak, już idę. Obiecałamem mamie, że jej pomogę. Jutro odbędzie się u nas rodzinny obiad. A właśnie, czy Bella mogłaby przyjść?
    - Ale czy twoi rodzice nie mieliby nic przeciwko? W końcu to rodzinna uroczystość.
    - Ee... - zdołała tylko wymruczeć. Westchnąłem w myślach.
    - Przecież Alex jest dla nas jak rodzina. I to chyba działa w drugą stronę...
    - Och tak, tak - przytaknęła ochoczo Bella, uśmiechając się promiennie.
    - No dobrze - wzruszyła ramionami. - Czemu nie?
    - To do widzenia! I widzimy się u mnie! - zawołała.
    Wyszła z kuchni, a ja zostałem sam z jej mamą. O Nyks! Miej mnie w opiece! Chciałem wyjść i zaszyć się gdzieś w pokoju.
    - Hej, Bells! Możemy porozmawiać?
    - Jasne. - Odwróciłem się w jej stronę. Starałem się, by głos mi nie zadrżał. Spojrzałem na kobietę, która wyglądała jak starsza wersja Belli. - Co tam?
    - Usiądź, proszę. - Wskazała na krzesło naprzeciwko niej. Moje serce zabiło mocniej. - Chciałam zadać ci kilka pytań.
    - Strzelaj - mruknąłem. Czułem, jak moje ręce się pociły.
    - Alex to miły i sympatyczny chłopiec... - zaczęła. Ciekawe jakie "ale" kryło się za tą gadaniną.
    Spojrzała na mnie, jakby uważała, że powinienem coś powiedzieć. Milczałem jednak jak zaklęty.
    - Ty go lubisz, prawda? - Uśmiechnęła się zachęcająco.
    - Tak. Jest moim przyjacielem.
    - Wydawało mi się, że jest kimś więcej.
    - To było dawno temu - szepnąłem, spuszczając wzrok na swoje dłonie, które zaciskałem w pięści pod stołem.
    - Kotku - powiedziała, pochylając się do przodu. Próbowała spojrzeć mi w oczy, ale unikałem tego jak ognia. - Przecież widzę, jak na niego patrzysz. Może nie jesteście parą, ale chciałabyś tego. Nawet nie próbuj zaprzeczyć! - zawołała, widząc jak otwieram usta. - Odkąd tu przyjechaliście, nie rozstajecie się. Wszędzie chodzicie razem, dobrze się czujecie w swoim towarzystwie. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, prawda?
    - Tak, wiem. Po prostu nie ma o czym rozmawiać - zdołałem wydukać. Nie wiedziałem, co wyczuła z moich emocji, ale nie odpuściła.
    - Czemu jesteś smutna? Alex ma kogoś?
    - Co? Och... Nie, nie ma.
    - No to w takim razie czemu nie zawalczysz o tę miłość?
    - Jaką miłość? - Zdenerwowałem się. Kompletnie nie wiedziałem, co powiedzieć. Bo gdybym strzelił jakąś gafę? Bella by mnie chyba zabiła.
    - Jak to jaką? Próbuję ci powiedzieć, że, mimo wszystko, wy nadal się kochacie.
    - Ja może tak, ale on... - zawahałem się. - Ale on chyba nie. Zerwaliśmy, bo mieliśmy jakiś powód. Zostaliśmy przyjaciółmi, bo...
    - Bo? - pociągnęła mnie za język. Mnie natomiast zamurowało. Dlaczego zostaliśmy przyjaciółmi? Większość par unikała siebie jak ognia po rozstaniu, nienawidziła się. A my?
    - My chyba nadal się kochamy - szepnąłem, nie zdając sobie z tego sprawy. Wiedziałem, co ja czułem do Belli, ale nie sądziłem, że ona też. W końcu to ona stwierdziła, że nie powinniśmy ze sobą być. Ale dlaczego zostaliśmy przyjaciółmi? Bo nam na sobie nadal zależało. Bo chcieliśmy być blisko siebie. Bo pragnęliśmy zatrzymać tą drugą osobę przy sobie, bo nie potrafiliśmy bez siebie funkcjonować. Bo mimo wszystko się kochaliśmy!
    Jaki ja byłem głupi!!!
    Palnąłem się otwartą dłonią w czoło. Mama zaśmiała się cicho. Całkowicie zapomniałem o tym, że siedziała tak blisko.
    - Dziękuję - zawołałem i pocałowałem ją w policzek.
    - Czyli miałam rację? - Uniosła pytająco brew.
    - Mam nadzieję! - Uśmiechnąłem się, czując ogromną ulgę. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że coś mnie przytłaczało.
    - No to na co czekasz? Powiedz mu to! - krzyknęła, wstając od stołu. Pociągnęła mnie za sobą i próbowała wypchnąć z domu.
    - Czekaj! Nie mogę... Nie mogę tak od razu... - wystraszyłem się. Sam nie wiedziałem czego. - Pójdę! - przyrzekłam. - Umówiłam się z Alexem w południe u niego. Wtedy mu powiem, okey?
    - Na pewno?
    - Na pewno!
    W końcu udało mi się wyrwać. Uciekłem szybko do pokoju Belli, zamykając za sobą drzwi. Musiałem to wszystko poukładać i jeszcze raz dokładnie przemyśleć. Co miałem jej powiedzieć? Jak się zachować? Czemu tak panikowałem?
    - Jeśli się mylę, trudno - mruknąłem, by dodać sobie otuchy. - Ale mam nadzieję, że nie.

~~ Bella ~~

    Coraz mniej podobała mi się ta zamiana ciał. Czułam się niekomfortowo, myśląc o tym, że zostawiłam Alexa sam na sam z moim ciałem. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, co on mógł z nim zrobić.
    Wstrząsnął mną dziwny dreszcz, gdy przypomniałam sobie jego oczy po wyjściu z łazienki. Były takie radosne! Jakby wygrał milion funtów w totka. Dlaczego? Bo był facetem i przez większość swojego życia nie myślał głową tylko kompletnie inną częścią ciała. Mimo, że jego ciało już tego nie posiadało.
    Chciałam się umyć, ale... no cóż, nie byłam taka jak Alex. Przynajmniej tak myślałam na początku, bo po chwili dotarło do mnie, że mogłabym się jakoś odegrać za ten prysznic. I za wszystko, co jeszcze miał zrobić.
    Wzięłam więc jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Gdy się myłam, opuszczały mnie wszystkie złe emocje, odprężyłam się. Przez moment nie przejmowałam się niczym. Czułam tylko krople spływające po umięśnionym, ślicznie opalonym ciele.
    Gdy wyszłam z kabiny, byłam spokojna jak nigdy, jednak gdy się ubierałam, powróciły wszelkie troski. Największym moim utrapieniem było pytanie: w jaki sposób zamieniliśmy się ciałami? To wydawało mi się być kluczem do całej tej sprawy.
    Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Splotłam ręce pod głową i wpatrywałam się w sufit. Oprócz jednej małej muszki niczego tam nie było. Dlatego z zafascynowaniem obserwowałam wędrówkę owada. Wolałam na razie nie wychylać nosa zza drzwi. Nie chciałam napotkać gdzieś rodziny Alexa, bo nie miałam pojęcia, co bym im powiedziała. Na pewno strzeliłabym jakąś gafę i wszystko wyszłoby na jaw. A może dzięki temu ktoś by nam pomógł?
    - Albo prędzej wysłali do wariatkowa - mruknęłam pod nosem. - Lepiej nie ryzykować i poczekać. Pożyjemy, zobaczymy.
    Po kilku minutach do pokoju wszedł Alex. Na szczęście pomalował rzęsy tuszem. Chociaż tyle. Przyjrzałam mu się uważniej. Wyglądał jakoś inaczej. Był podekscytowany, oczy mu błyszczały. Uśmiechnął się do mnie promiennie.
    - Cześć - rzucił beztrosko. Usiadł obok mnie na łóżku.
    Mimo tej zewnętrznej radości był spięty. Denerwował się czymś. Poznałam to po dłoniach zaciśniętych w pięści.
    - Czeeść. - Przeciągnęłam samogłoskę. - Powiesz mi, dlaczego jesteś w tak szampańskim humorze?
    - Co? Och... Ja tylko chciałem ci powiedzieć, że... Znalazłem taką fajną sukienkę u ciebie w szafie. - Brzmiało to, jakby wymyślił wszystko naprędce. - Zastanawiałem się tylko, dlaczego w niej nie chodzisz. Wyglądałabyś ekstra!
    - Nie lubię czerwieni. Kojarzy mi się z krwią. A kupiłam ją tylko dlatego, że inne na mnie nie pasowały.
    - A ja ją założę na jutrzejszy obiad i będziesz musiała się do niej przekonać.
    - Nie w tym życiu!
    - Mogłabyś się tak łaskawie ze mną nie kłócić? Przyszedłem, by ci poopowiadać o swojej rodzinie, a nie przekonywać cię do swoich racji.
    - Zamieniam się w słuch.
    Nadal nie wiedziałam, co przede mną chciał ukryć, ale na pewno się dowiem. Bo Alex nie potrafił mieć przede mną żadnych tajemnic.


~~*~~*~~*~~*~~

    Wiecie jak to jest mieć cztery dni wolne od zajęć lekcyjnych a potem od razu w piątek taki stres, bo chemia, fizyka i biologia w jeden dzień? Do tego zapowiedziana kartkówka z dwóch lektur z polskiego i rzekoma kartkówka z fizyki? I oczywiście matematyka i angielski! Po prostu wybiłam się z rytmu i trudno mi się było przestawić ;( Ale już wszystko powoli ogarniam, nawet opowiadanie, chociaż trzeba by się było ruszyć, bo zapasik się kurczy - kiedyś miałam do 10 rozdziałów naprzód, teraz mam napisany tylko 14. Frustrujący jest ten brak czasu ;( Ale już nie smęcę. Co będzie, to będzie. Nauczyłam się ostatnimi czasy żyć chwilą - tak szczerze to polecam. Planujcie tylko to, co musicie, bo reszta i tak się pokomplikuje i nie wyjdzie po waszej myśli ;p
   W każdym razie, obiecałam dłuższy. Mam nadzieję, że taki jest. I że nie jest jakiś niezrozumiały czy coś - pisałam go na pięć podejść, więc wybaczcie, jeśli coś przeoczyłam!
    Miało być dzisiaj krótko, a ja jak zwykle gadam swoje, już się przymykam ;p Paa <3
Zuza♥

10 komentarzy:

  1. Haha xd nie wierze :D Lałam ze śmiechu, gdy czytałam o tej akcji z prysznicem :D No i to jak on się cieszył potem, albo jej wahanie co do "rozporka" xd nie no, zajebiste : *
    Jestem strasznie ciekawa co się stanie podczas tego obiadu. Albo kiedy on jej powie o swoich uczuciach :) Jak zwykle moja wyobraźnia podsuwała mi szczęśliwe zakończenie. Tzn. oni będą oczywiście razem:D A potem zastanawiałam się, jak to dalej będzie. Jeśli oni będą razem, a nie zamienią się z powrotem? Dziwnie byłoby całować własne ciało...:D
    Wiem ^^ jestem psychiczna, wraz z tą całą wyobraźnią...Dobra, kończę te przemyślenia xd
    Jedyny błąd jaki zauważyłam to napisałam Alek, a wcześniej Alex .To wszystko :p
    Pozdrawia i czekam na next :*
    seoanaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku! Cieszę się, że udało mi się napisać to tak, żeby było śmiesznie, bo czasami mam wrażenie, że to opowiadanie to same smutasy są. Dlatego wymyśliłam całą tą akcję z zamianą ciałami, by móc coś zabawnego opisać, choć wiedziałam, że może mi to nie wyjść, bo jestem kiepska w czymś takim. Więc się cieszę, że jednak tego nie zawaliłam :)
      Masakra, przed chwilą wyobraziłam sobie, jakbym się czuła, gdybym była w ciele chłopaka i musiała siebie całować... ;o Taak to byłoby co najmniej dziwne ;p
      Co do zakończenia, to sama nie wiem, jakie będzie. Coś mi mówi, że za dużo u mnie par w opowiadaniu, z drugiej jakoś polubiłam ich razem i żal mi ich rozdzielać. Ale może wymyślę coś pomiędzy, czy coś... Z resztą, zobaczysz sama ;p
      Dobra, to lecę sprawdza rozdział, bo coś czuję, że narobiłam błędów - nie wiem dlaczego, ale coś czuję, że tak jest :)
      Goodbye!
      Zuza ;*

      Usuń
  2. Pa ra ram, wreszcie jestem :)
    Od razu powiem, że rozdziały przeczytałam wszystkie, ale pozwól że skomentuję to w tym rozdziale i dalej będę na bieżąco komentowała następne rozdziały Twojego bloga.
    Masz wspaniały i przede wszystkim płynny styl pisania, dzięki czemu twojego bloga czyta się z niemałym zaangażowaniem. Dokładnie opisujesz te miejsca, zdarzenia i bohaterów, że można sobie wszystko dokładnie wyobrazić.
    Kobieto, sprawiłaś, że czytałam Twojego bloga do 1 w nocy, bo mówiłam sobie " Jeszcze jeden rozdział i kończę " aż przeczytałam wszystkie i momentami raz nie poryczałam się ze śmiechu, a drugi raz ze wzruszenia np kiedy pisałaś o śmierci Davida i o tym jak przeżyła to wszystko jego dziewczyna.
    Co do rozdziału... Określa to tylko jedno słowo MAGIA *-*
    Natomiast ty jesteś moim magikiem, bo sprawiłaś, że z pozoru ciekawe opowiadanie stało się niemal uzaleznieniem.
    Jeeej. Nie mogłam usiedzieć, kiedy przeczytałam o tej zamianie Belli z Alex'em. To zarazem takie niezwykłe i śmieszne. Najbardziej rozbawił mnie moment kiedy Alex poszedł pod prysznic i pewnie tam podziwiał jakie piękne ciało ma Bella ( Hihi ) a ona z obrzydzeniem zapinała rozporek xD Nie mogę wytrzymać w tym momencie ze śmiechu i szczerze Ci powiem, że to zdarzenie czytałam pięć razy z rzędu i nadal mam głupawkę.
    Natomiast poważniej spojrzałam na znajomość i tą przyjaźń Alex'a i Belli. Szkoda, że on nie pomyślał wcześniej i nie chciał naprawić tego związku zanim się rozpadł. Zgadzam sie całkowicie z matką Belli, że Alex powinien powiedzieć jej o swoim uczuciu no i zastanawiam się jak odbierze to Bella i czy czuje do niego to samo.
    No nic, czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się śmieję jak głupia, gdy czytam Twój komentarz, który, nawiasem mówiąc, będę czytała jeszcze nie raz, by poprawić sobie humor, by zobaczyć, że jednak coś tam umiem opisać. Jak ja kocham czytać takie komentarze! *,* I aż mi się głupio zrobiło, bo u Ciebie pisałam tylko tak, bo pisałam... No ale ja nie umiem pisać komentarzy. Wybacz! :)
      Jaaaa mój blog uzależnia... :D Oj, wiele razy słyszałam, że jestem "magicielką", ale nie chodziło moim koleżankom wtedy o opowiadanie :) Masakra, będę teraz się jarać Twoim komentarzem jak nie wiem co!! Nawet nie mam pojęcia co by tu jeszcze napisać ;p
      Dziękuję Ci za tak obszerny, szczegółowy komentarz! Za tyle pochwał! Jejku jejku!! Muszę się pozbierać i chyba zacznę pisać następny rozdział w przypływie radości :D Ale najpierw muszę przeczytać Twój rozdział, bo widziałam, że dodałaś cosik :)
      Zuza ;*

      Usuń
  3. Jedno słowo ZJEBISTE. Warto było czekać :*
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że się spodobał.
      Zuza ;*

      Usuń
  4. Rozdział wyszedł dłuższy tak jak chciałaś.. I jak zwykle ciekawy, interesujący i jeszcze kilka synonimów tych słów :)
    Znam ten brak czasu i to rzucanie na głęboką wodę po rekolekcjach...
    No i oczywiście dziękuję (jako jedna z wielu) za dedykację :*
    czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział *.* i życzę weny :*
    Soundless

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako jedna z osiemnastu głupków, uściślając. Ja nie wiem, co to będzie dalej... ;o
      Ja to nie wiem, jak przeżyłam ten piątek. W ogóle masakra jakaś... Ale opłacało się w czwarteczek jechać, bo ta książka jest psychiczna, ale zarąbista! *,*
      Mam nadzieję, że następny też będzie długością ok, bo sama nie wiem, ile ja go tam mam. Al myślę, że jest dobrze. Inne synonimy? Wiesz, że się poprawiałam z synonimów ostatnio, więc co mi tu piszesz ;p
      Zuza <3

      Usuń
  5. Puk puk;), dawno tu nie bylam, wiec musze nadrabiac rozdzialy:). No wiec tak. . . rozdzial jest swietny, hah ta radosc Alexa po prysznicu - niezle:D. W sumie nie mam sie czego czepiac . . . Chcialabym pisac tak jak ty, hah pewnie z wypracowan masz 5 i 6, jesli mniej to nie uwierze;). No nic koncze komentarz. . . Weny:*. Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrabiaj spokojnie, nigdzie się nie pali :) Hehe mam nadzieję, że nie masz się do czego przyczepić, bo to znaczy, że wszystko jest tak, jak należy ;p
      Moja polonistka chyba nigdy w życiu nie postawiła nikomu szóstki z wypracowania, które było normalnie do napisania na lekcję. Ale piątki i owszem, raz w tym roku dostałam cztery, ale to była charakterystyka, poza tym na lekcji pisana i niepoprawiana. No i dla przyjemności jak się pisze to te wypracowania, myślę, są o wiele lepsze niż te, które trzeba napisać.
      Dziękuję!
      Zuza ;*

      Usuń