piątek, 28 lutego 2014

*12. "...Wszystko było na odwrót..."

Z dedykacją dla mojej kochanej Belli z prawdziwego życia. Za to, że mnie wspierasz, że zawsze jesteś przy mnie, że ze mną wytrzymujesz. Dziękuję za te nasze smsy, paplaniny o chłopakach, o skokach i wszystkim innym. Uwielbiam Cię, wiesz o tym? ;p nawet nie chcę sobie wyobrażać tego, jak by się potoczyło moje życie, gdybyś się nie przeniosła do naszej klasy ;* Jak bym sobie poradziła? Chyba wcale. Ach i dziękuję za nasze umiłowanie historią, której tak nawiasem nie umiem, ale ją kocham ;) i za ten konkurs *,* i Za to, że wypatrzyłaś Kubę na zawodach ;* Gdyby nie ty, nie wiedziałabym, że tam był ;p So dziękuję Ci moja Alu ty ♥ Ten rozdział pisany z myślą o Tobie!


"Być zagadką, której nikt nie zdąży zgadnąć, nim minie czas..."


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Bella ~~

    Kolejne dni mijały spokojnie. Wolny czas, którego miałam teraz mnóstwo, spędzałam albo z mamą w ogródku, albo z Alexem, spacerując po parkach, ulicach, placach miasta. Było tak jak kiedyś. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy, chodziliśmy do najróżniejszych sklepów, bo Alex jest takim chłopakiem, który nie marudzi, kiedy go się ciągnie po centrum handlowym.
    Rozmowy na temat incydentu w sklepie staraliśmy się unikać. Nadal nie mogłam uwierzyć, że moja moc mnie zawiodła. Powinnam mieć wizję chociaż kilka minut przed atakiem. Dlaczego nie miałam, skoro przewidywałam zwykłe skaleczenie palca? To wie chyba tylko sama Nyks.
    O tym, co usłyszałam potem, w nocy od Alexa również nie rozmawialiśmy. Nie wiedziałam, jak zacząć, by chłopak nie zorientował się, że słyszałam to, co powiedział. Alex tymczasem zdawał się być bardzo szczęśliwy. Zauważyłam, że często na mnie spogląda, gdy myśli, że tego nie zauważam. Do jego myśli już nawet nie staram się dojść, bo raz mnie na tym przyłapał. Gdy spytał, co chciałam, spuściłam tylko wzrok i zarumieniłam się. Chłopak był zły, ale mu się nie dziwiłam, bo ja też bym się wkurzyła, gdyby mi próbował szperać w głowie. Gdy tylko znalazłam okazję, uciekłam do pokoju.
    Nim się obejrzałam, był już piątek. Szliśmy przez park na naszym osiedlu. Jedliśmy czekoladowe lody i milczeliśmy. Było mi z tym dziwnie, bo między nami nigdy nie zaległa tak długo cisza. Próbowałam coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Żaden neutralny temat. A i Alex nie starał się przerwać tego milczenia, co było dziwne, bo to on zawsze nakręcał rozmowę.
    - Nadal się na mnie złościsz? - zapytałam, nie myśląc, co mówiłam.
    - Co? - zdziwił się. Widziałam, jak z jego oczu znikała zaduma. Otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na mnie. - Przepraszam, nie słuchałem. Co mówiłaś?
    - Och... - zmieszałam się. - O czym tak myślałeś? - zmieniłam pytanie.
    - W niedzielę jest u mnie rodzinny obiad. Cholernie nie chce mi się tam iść. Przyjedzie mój żałosny kuzyn i będzie się przechwalał jak to on jest we wszystkim najlepszy. Nienawidzę go, odkąd skończyliśmy dziesięć lat i kiedy wygrał ze mną w bierki. Od tamtej pory puszy się jakby był nie wiadomo kim, a ja mam ochotę mu przywalić w ten jego krzywy nos. Dlatego nie mam ochoty na ten obiad. Pewnie znowu będzie gadał o tym, że wygrał jakiś konkurs czy coś, a wszyscy będą zachwyceni.
    - Nie możesz go po prostu olać? - zasugerowałam. - Albo w ogóle nie iść na ten obiad, co?
    - Nie mogę nie iść! Mama by mi chyba głowę urwała! Poza tym, gdybym nie przyszedł, to tym samym dałbym Jeremiemu pretekst do kolejnych żartów na mój temat. Sam nie wiem, co w jego głowie siedzi. Nie rozumiem tego kolesia.
    - Chyba przesadzasz - wtrąciłam. - Nie może być aż tak źle!
    - Ja przesadzam? Ty nic nie rozumiesz! On zawsze znajdzie sposób, by mnie upokorzyć. On jest zły!
    Nie zauważyłam, kiedy doszliśmy do chińskiej restauracji. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy wolnym stoliku.
    - Po prostu go nie znasz, jasne?
    - Ale znam ciebie i wiem, że często przesadzasz. Nie możesz tego wszystkiego brać do siebie, bo zwariujesz...Wiesz, na twoim miejscu bym to olała, ale zrobisz, jak będziesz chciał.
    - Ale nie jesteś na moim miejscu! Ty nic nie rozumiesz! Jesteś kobietą. Wy martwicie się tylko o to, by mieć modne ciuchy, nienaganny makijaż, czy fryzurę. Ty nigdy nie zrozumiesz, o co mi chodzi!
    - Teraz już wiem, dlaczego zerwaliśmy! - powiedziałam, mocno już wkurzona, bo pragnęłam mu pomóc, a on na mnie naskoczył. - Twierdzisz, że kobiety mają łatwiej? - prychnęłam. - Nie wytrzymałbyś dnia, będąc kobietą.
    - A ty nie wytrzymałabyś pół dnia jako facet! - odpyskował. - Szkoda, że nie ma sposobu, byśmy się o tym przekonali.
    - Tak, bardzo szkoda - mruknęłam i odwróciłam się do niego plecami, wymachując przy tym długimi włosami, które trafiły go prosto w twarz. Zaczął pluć, bo niektóre kosmyki wpadły mu do ust. Uśmiechnęłam się, mimo, że byłam na niego zła.
    Nagle podeszła do nas stara kobieta z tacką. Na niej siwowłosa Chinka trzymała dwa ciastka z wróżbą. Zaczęła coś trajkotać po chińsku, pokazując na smakołyki.
    - Ale my niczego nie zamawialiśmy - wtrącił Alex, lecz kobieta nadal mówiła coś, czego kompletnie nie rozumieliśmy.
    Westchnęłam i sięgnęłam po słodycz, zmęczona ciągłą paplaniną kobiety. Chłopak również wziął ciastko. Przełamaliśmy je w tym samym momencie. Kobieta odeszła od nas. Wyciągając karteczkę, poczułam, że podłoga się zatrzęsła. Spojrzałam wystraszona na Alexa. On również to czuł. Widziałam zdezorientowanie w jego oczach.
    - Co się dzieje? - zapytał, lecz nie umiałam mu na to pytanie odpowiedzieć. Sama nie miałam pojęcia, co się działo.
    Wszystko wokół nas trzęsło się, przedmioty z półek i stolików zlatywały na podłogę. Porcelana i szkło narobiły mnóstwa hałasu, tłukąc się na płytkach. Lampy pod sufitem huśtały się to w jedną to w drugą stronę. Któreś krzesło przewróciło się na podłogę, przygniatając talerz z chińszczyzną, która spadła tam sekundę wcześniej.
    I nagle, jak się pojawiło, tak ziemia przestała się trząść. Rozejrzałam się dookoła, lecz w pobliżu nikogo nie było. Stoliki stały tak samo jak wtedy, kiedy weszliśmy do kawiarni. Na ziemi nie leżały już żadne kawałki naczyń.
    - Nic ci nie jest? - spytał Alex. Pokręciłam głową, nie mogąc wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. - To dobrze - odetchnął z ulgą. - Lepiej chodźmy już.
    Zgodziłam się. Bez namysłu schowałam karteczkę z ciastka do torby przewieszonej przez ramię. Szybko wyszliśmy z restauracji.
    Resztę popołudnia spędziliśmy bez żadnych niespodzianek. Alex już się na mnie nie gniewał ani nie krzyczał.
    I dzisiaj chłopak został ze mną.

~~ Narracja trzecioosobowa ~~

    Zegar na nocnej szafce Belli wskazywał godzinę 11.59 pm, gdy to wszystko się zaczęło. Dziewczyna szamotała się pod kołdrą, choć zwykle spała spokojnie. Co chwila jej klatka piersiowa podnosiła się, to opadała na pościel. Ręce zaciskała w pięści na rogach poduszki. Z oczu poleciały pojedyncze łzy. W mokrych kropelkach na jej policzkach odbijało się światło, świecącego przez na wpół zasłonięte okno, księżyca. Wiatr szumiał w gałęziach wysokich drzew przed jej domem.
    Na szczęście, gdy zegar wybił północ, Bella uspokoiła się i dalej spała jak zabita. Tym razem to Alexa coś wzięło i prawie spadł z łóżka, tak się na nim rzucał. Wiercił się, przekręcał, zaplątał w pościeli. Wymachiwał rękami, jakby chciał się od czegoś odgonić.
    Po minucie wszystko ustało.

~~ Alex ~~

    Obudził mnie dźwięk budzika Belli. Nie chciałem otwierać oczu. Pragnąłem nadal zostać pod ciepłą kołdrą, leżąc do południa. Niestety, nie było to możliwe. Obiecałem mamie, że pomogę jej w przygotowaniach do obiadu. Co ja im zrobiłem, że co roku zmuszali mnie, bym brał w tym udział?
    Niechętnie otworzyłem oczy i zamrugałem. Coś było nie tak. I to wcale nie chodziło o to, że leżałem po drugiej stronie łóżka, niż zasypiałem. Nie miało to nic wspólnego z tym, że czułem czyjąś rękę na brzuchu. Tu chodziło o długie, ciemne włosy, które zasłaniały mi oczy i łaskotały pod nosem. Odgarnąłem je z czoła dość drobną i chudą dłonią z długimi, zadbanymi paznokciami, które na pewno nie były moją własnością. Usiadłem szybko, przerażony i spojrzałem na swoje ciało, które w rzeczywistości nie należało do mnie. Patrzyłem na zgrabną, szczupłą sylwetkę Belli. Zerknąłem na miejsce obok. Leżało tam moje ciało do ramion szczelnie zakryte kołdrą.
    Próbowałem krzyknąć, ale z mojego gardła wydobył się przeraźliwie wysoki pisk. Szybko zakryłem usta dłonią.
    - Co się dzieje? - szepnąłem, ale zamiast swojego niskiego głosu, usłyszałem melodyjny głos Belli.
    - Czemu ktoś krzyczał? - zapytała i wystraszona spadła z łóżka.
    Wszystko było na odwrót. Obudziłem się w ciele Belli, a ona w moim. Mówiliśmy swoimi głosami i mieliśmy takie same nawyki. Dziewczyna, nie mogąc w to uwierzyć, zaczęła obmacywać moje ciało.
    - Ej! Trochę szacunku, co? Ja cię nie dotykam! - obruszyłem się.
    - Sorry. Po prostu... To po prostu niemożliwe! - zatrzymała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na mnie. - To dziwne, prawda? Dlaczego zamieniliśmy się ciałami? - zadała nurtujące nas oboje pytanie.
    - Nie mam zielonego pojęcia. - Wzruszyłem ramionami.
    Siedzieliśmy na łóżku, bojąc się cokolwiek zrobić. Patrzyłem na swoje ciało, nadal nie mogąc w to uwierzyć, tak samo jak dziewczyna. Nagle przypomniałem sobie o rodzinnej uroczystości, która była zaplanowana na następny dzień.
    - O cholera! Muszę iść! Ten przeklęty obiad! - jęknąłem. Dziewczyna chrząknęła znacząco.
    - Nie zapomniałeś o czymś? - Uniosła jedną brew, co nie dało zamierzonego efektu na mojej twarzy.
    - O czym? - zdziwiłem się. Wskazała ręką najpierw na siebie, a potem na mnie.
    - To ja wyglądam jak ty. Chyba twoi rodzice by się zdziwili, gdyby zauważyli... mnie... Och, ale to głupio brzmi! - westchnęła. Ale zrozumiałem, o co jej chodziło. Już nie byłem tym Alexem, którego znali rodzice. Przynajmniej fizycznie.
    - Masz rację.... - zastanowiłem się. - Czyli to TY będziesz musiała tam iść! - Uśmiechnąłem się.
    - Ja... Co? Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! - Pokręciła głową. - Jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież ja ich nawet nie znam!
    - Dlatego ja pójdę tam z tobą.
    - Nie dam się na to namówić! - krzyknęła.
    - Och, proszę cię! Potem zrobię wszystko, co tylko zechcesz. Tylko musisz mi pomóc. Sama powiedziałaś, że sam nie mogę iść. W twoim ciele... Jakbym to wytłumaczył, nie? Ale jak pójdę z tobą to po pierwsze będę ci mówił co i jak, a po drugie nie opuszczę obiadu. No i sama przekonasz się, jaki jest mój kuzyn.


~~*~~*~~*~~*~~

    Hej :) Następny będzie dłuższy. Wiem, że ten taki niewydarzony, ale jakoś nie mam pomysłu na poprawienie go. W ogóle ostatnio brak mi czasu na pisanie. Postaram niedługo urodzić coś dużo lepszego ;p
    Dziś krótko, bo wszystko mnie boli. Lecę się leczyć!
    Do napisania!
Zuza♥

16 komentarzy:

  1. Nie było tak źle jak sądzisz :)
    Fakt- krótki to on był.
    Ale fajnie opisane wszystko i ten sweetaśny obrazek *,*
    czekam na następny rozdział...
    P.S. Sorka że tak krótko, ale zmęczona jestem...
    Pozdrowionka i buźki
    Soundless

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro ty twierdzisz, że nie było "tak źle jak sądzę" to było jeszcze gorzej ;o Wiem, że krótki, ale musiałam wywalić ten fragment z Becky, bo mi nie pasował. Ale następny będzie chyba wystarczająco długi, by wszystkich zadowolić.
      Tak myślałam, że Ci się spodoba ten obrazek - znaczy już Ci się spodobał w autobusie, ale wiesz... ;p

      Usuń
  2. Nie było tak źle jak sądzisz :)
    Fakt- krótki to on był.
    Ale fajnie opisane wszystko i ten sweetaśny obrazek *,*
    czekam na następny rozdział...
    P.S. Sorka że tak krótko, ale zmęczona jestem...
    Pozdrowionka i buźki
    Soundless

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tu czekam na kolejne sceny Chrisa i Prue ;c
    No, ale tak w sumie to nie narzekam xd
    Rozdział b. mi się podoba ;) Nie wierzę, że zamienili się ciałami :D
    Chociaż dosyć dobrze to przyjęli. Ja pewnie bym zaczęła panikować...
    A tak wgl, to co ty chcesz w nim poprawić? Przecież jest świetny!
    Pozdrawiam :*
    http://ostatnitaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro czekasz na Chrisa i Prue to trochę niestety poczekasz, bo najpierw muszę powyjaśniać inne może mniej istotne, ale ważne kwestie, które rozwijały się przez ostatnie rozdziały, bo dopiero potem ze spokojną głową przejść do głównego wątku związanego tudzież z Prue i Chrisem. Nie martw się, ja też czekam aż zacznę o nich pisać, bo szczerze to mi się o nich najlepiej pisze :)
      Właśnie się zastanawiałam, czy nie przyjęli tego zbyt... normalnie. Ale jakoś nie miałam jak opisywać ich histerii czy paniki... Sama nie wiem. Dlatego według mnie ten rozdział jest nieco poniżej mojego poziomu. I mi tu nie wmówicie, że nie mogłoby być lepiej, bo wiem, że mogłoby być ;p
      Również pozdrawiam!
      Zuza ;*

      Usuń
  4. Jedno slowo: zajebiste! Nie mam pojecia co ci nie pasuje w tym rozdziale... Jak dla mnie o wiele za krotki! Weny:*. Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och niestety wiem, że za krótki, ale nadrobię długością kolejnego, ok? ;p
      Cieszę się, że chociaż Wam się podobał, bo mnie niestety nie :)
      Jedno słowo: dziękuję ;p
      Zuza ♥

      Usuń
  5. Bomba! Kolejny świetny rozdział. Wcale nie taki krótki. :)
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Ja też jakoś nie mam ostatnio czasu na pisanie. :( W szkole tyle nauki, dodatkowe zajęcia, a czas mija...
    Życzę Ci dużej ilości pomysłów, wolnych chwil na pisanie i oczywiście dużej ilości weny i chęci. Pozdrawiam i całuje. :* ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, chyba dłuższy od Twojej ostatniej notki, nieprawdaż? :)
      Niestety wiem, o czym mówisz. Tyle nauki, że nie mam kiedy powtarzać przed egzaminami, a podobno to na tym nam powinno najbardziej zależeć i powinniśmy znaleźć czas - taaak absurd logiki nauczycieli. Zadają więcej, byśmy mogli się pouczyć przed egzaminami, a tak naprawdę tylko tracimy czas na często zbędne prace domowe -,- Czas mi strasznie szybko mija. Ostatnio jak patrzyłam do kalendarza był poniedziałek. I mój kolega wypominał mi wczoraj, że zapomniałam o jego urodzinach :)
      Dziękuję! Na pewno się to wszystko przyda! A i tobie pewnie też, więc takie same życzenia kieruję do Ciebie!
      Całusy!
      Zuza ;*

      Usuń
  6. No może i krótko - ale czy to oznacza, że źle? Z pewnością nie! Było super!
    Szczerze mówiąc te wszystkie postacie mi się mylą, ale akurat Bellę pamiętam doskonale. To taka miła odmiana, nie musieć zaglądać do poprzednich rozdziałów, żeby sobie wszystko przypomnieć :D No ale ja mam słabą pamięć do blogów i rzadko się zdarza, że pamiętam co działo się w poprzednich notkach, niezależnie jak bardzo mi się dany blog podoba. ;)
    Jeja, zamienili się ciałami! Zamienili się ciałami! Zamienili się ciałami! Zastanawiałam się, dlaczego tak się tarmosili w nocy - demony jakie czy co, albo robaki w tyłku jak to mawia moja nauczycielka - a tu taki zaskok, wow wow. To musiało być dziwne uczucie... " Ej! Trochę szacunku, co? Ja cię nie dotykam!" Hahah, no to jest boskie! ^^ Trochę prywatności biednemu Maxowi się należy! No i z tym obiadem pomysł dobry, bo pewnie cała sytuacja wyjdzie śmiesznie. :3 A ja lubię jak jest śmiesznie. To pewnie dlatego najbardziej ze wszystkich gatunków filmowych wielbię komedie.
    Wyłapałam takie ładne zdanie i pozwolę je sobie tutaj zacytować, bo jest... no ładne i kurczę, takie ładne. " W mokrych kropelkach na jej policzkach odbijało się światło, świecącego przez na wpół zasłonięte okno, księżyca." To jest takie urocze, że och i ach *.* Nie jestem pewna czy przed księżycem powinien być przecinek, ale ja się w sumie nie znam, więc nic nie mówię. W ostatnim zdaniu pierwszego akapitu jest chyba powtórzenie ze słowem "sklep". No ale to kolejna nic nie znacząca informacja, bo czym jest jedno powtórzenie (o ile tam w ogóle jest) do całego rozdziału, w którym nie ma błędów? Niczym.
    Niech wszystko boleć przestanie i w ogóle niech wszystko będzie fajnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och co do księżyca to też nie mam pojęcia, czy tam powinien być przecinek... Zastanawiałam się przez ostatnie dwa dni chyba i nic nie wymyśliłam, a nie mam się kogo spytać, bo każdy mi powie, że nie jest pewny. Co do powtórzenia to rzeczywiście masz rację i poprawię to niezwłocznie! Dziękuję Ci za wyłapanie tych błędów. Jakoś kompletnie tego nie zauważyłam.
      Och, wiem, że u mnie w opowiadaniach jest mnóstwo osób - szczerze powiedziawszy to jak zaczynałam opowiadanie mnie samej się niektóre postanie myliły - ale jakoś nie potrafię pisać czegoś, gdzie byłoby mało bohaterów. A ja Ci się nie dziwię, nawet nie wiesz, ile razy muszę czytać jakieś poprzednie notki, by upewnić się, czy coś takiego było, czy nie, czy coś innego ;p I to tylko jeśli chodzi o moje opowiadanie, które teoretycznie powinnam znać jak własną kieszeń - ale jak kieszeń jest głęboka to cóż można poradzić? ;p
      Chyba chodziło Ci o Alexa? ^^ Skoro Ci się podobał ten rozdział i obiad i sytuacja z prywatnością, to mam nadzieję, że następny również przypadnie Ci do gustu.
      Ach robaki w tyłku :D Nie masz pojęcia, jak ja się teraz uśmiecham ;p I ty śmiesz twierdzisz, że Twoim komentarzom czegoś brakuje? Niczego nie brakuje. Wszystkiego się z nich dowiaduję. A czasami nawet więcej niż oczekuję.
      Naprawdę podobało Ci się to zdanie? - Taak mój komentarz jest niepoukładany, ale chyba się domyślisz, co co mi chodzi ;p Dla mnie zdanie jak zdanie :) Ale o gustach się nie dyskutuje, choć cieszę się, że napisałam coś uroczego :D
      Też lubię jak jest śmiesznie, ale boję się, że coś sknocę i nie wyjdzie tak, jak tego bym chciała... I właśnie przed opisywaniem tego obiadu najbardziej się wzbraniam i odkładam pisanie na później, później, aż w końcu się okaże, że już nie mam czasu.
      Tak więc módl się, żeby mi to jako tako wyszło ;p Noo mogłoby być fajnie!
      Całuję!
      Zuza ♥

      Usuń
  7. Powiem jedno słowo ZAJEBISTE mimo że krótkie, ale i tak super jak wszystkie twoje opowiadania ;) Czekam na next :D Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi widzieć nowego czytelnika :) Cieszę się, że się podoba ;p
      Na kolejny trochę poczekasz, ale mam nadzieję, że będzie się opłacało :)
      Całusy!
      Zuza ;*

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak. Ale dopiero koło 20. Jeśli nie dzisiaj to na pewno jutro.

      Usuń