czwartek, 18 kwietnia 2013

# Chapter Nineteen #

 ~~ Prue ~~

Na ilustracji były dwie osoby. Wokół nich panowała koszmarna ciemność, lecz wydawało mi się, że w oddali można rozróżnić drzewa. Na twarzach postaci widniało przerażenie, zdziwienie i zaskoczenie. Dziewczyna patrzyła na coś poza obrazkiem, stała nieco z tyłu, a chłopak narysowany został tak, by jego wzrok utkwiony był w nas. Rozpoznałam ich. To byli Alice i Damien.
- Co oni tam robią? - spytałam.
- Gdy przeglądali książkę to ona wciągnęła ich do swojej historii. Taka jest moja teoria - odezwał się Chris.
- Ale jak mamy ich stamtąd wyciągnąć? - zapytał David.
- Może chodźmy do Starka? - zaproponowała Becky. Chris prychnął. - No co? Masz lepszy pomysł? - Pokręcił głową.
- Jeśli chcecie to idźcie. Ale według mnie tracicie tylko czas - wyraził swoje zdanie.
Wzięłam książkę do ręki. Ruszyliśmy ku wyjściu. Wszyscy, oprócz Chrisa.
- No chodź! - zawołałam za nim. Z ociąganiem ruszył się z miejsca.
Pokój Starka nie zmienił się od mojej ostatniej wizyty. Po prawej półki z książkami, po lewej kominek i czarne drzwi, a naprzeciwko duże okno. Na środku stało wielkie, zagracone książkami i różnymi papierami biurko, a za nim siedział dyrektor. Uśmiechnął się, widząc naszą delegację.
- Co was do mnie sprowadza? - spytał.
- Chodzi o Alice i Damiena - zaczęłam.
Opowiedzieliśmy Starkowi, co się stało. Każdy coś dopowiedział do historii. Każdy, oprócz Chrisa. Chłopak stał wyprostowany, z wysoko uniesioną głową. Nie odzywał się, tylko uważnie patrzył w twarz dyrektora.
- A ty co o tym myślisz, Chris? - zwrócił się do niego Stark.
- Ta książka jest zaczarowana. Wciągnęła Alice i Damiena do środka, gdy ci ją oglądali. Aby ich wydostać trzeba mieć specjalny eliksir jednak nie wiem dokładnie, jakie zawiera składniki - wyjaśnił, nie spuszczając wzroku z dyrektora.
Stark uśmiechnął się.
- Bardzo dobrze. Mam gdzieś tutaj książkę... - Wstał i podszedł do półek - która wszystko wyjaśnia.
- Ale dlaczego w naszej bibliotece jest taka książka, która jest, jakby nie patrzeć, niebezpieczna? - odezwała się Beck.
- To dobre pytanie - powiedział Stark. - Prawdopodobnie ktoś podrzucił ją do naszej szkoły. Ktoś chciał zaszkodzić jakiemuś naszemu uczniowi. - Mówiąc to, dyskretnie spojrzał na mnie.
- Ale jak taka książka mogłaby komuś zrobić krzywdę? - zdziwił się David.
- Może być napisane, że jakiegoś bohatera zabiją, geniuszu - odparłam, spoglądając na niego spode łba.
- Tak, musicie pilnować tej książki, bo ten, kto ją podłożył, może chcieć uśmiercić Alice i Damiena. Ktokolwiek stworzył tą książkę, może dopisywać swoją część opowiadania. Patrzcie, tu są puste kartki, a opowieść wydaje się nieskończona.
- A czy my moglibyśmy im pomóc, dopisując swoją część historii? - spytałam.
- Jeśli mają przeżyć, to nie ma innego wyjścia. Macie tutaj książkę. - Podał nam dość opasły i stary tom. - W niej znajdziecie potrzebne informacje.
- A ty co będziesz robił? - zapytał Chris Starka.
- Ja spróbuję dowiedzieć się, kto zaczarował tą książkę - odparł spokojnie.
Czułam narastające napięcie. Chris zarzucał dyrektorowi, że my odwalimy najczarniejszą robotę, a on będzie siedział i popijał kawę..? Nie widziałam w tym sensu. W końcu to nasi przyjaciele się wpakowali w tarapaty, a Stark chce, byśmy nauczyli się odpowiedzialności i tym podobnych rzeczy. Przynajmniej mam nadzieję, że o to mu chodziło.
- To my już pójdziemy... - powiedziałam.
Wzięłam książki, pociągnęłam Chrisa i wszyscy czworo wyszliśmy z gabinetu. Zaczęłam przeglądać książkę. Było w niej to, co już wiedzieliśmy i skład eliksiru, który może wyciągnąć Alice i Damiena z tego całego bagna.
- Powinniśmy się podzielić zadaniami - zasugerowała Becky.
- Tak, to dobry pomysł. Jedna para pójdzie szukać składników a druga będzie pilnować książki.
- Prue, ty powinnaś zostać z książką. Świetnie piszesz, a taki ktoś nam się właśnie może przydać - zaproponował Chris.
- Skąd wiesz, że piszę? - zdziwiłam się.
- Widziałem kiedyś w salonie twój zeszyt no i przeczytałem kawałek. Ja się nie znam, ale to było coś. Świetny pomysł i super napisane.
- No to Prue i Chris zostaną, a my pójdziemy na poszukiwanie składników. Interesowałam się eliksirami to chyba nie będzie aż tak źle.
Podałam jej książkę, którą dostaliśmy od Starka. Doszliśmy do biblioteki. A tam spotkaliśmy Bellę i Jen.
- Siemka, co tam? - zawołały razem.
- Nie mamy czasu na pogaduchy - rzucił szybko mój brat.
- Czekaj! Może chciałybyście nam pomóc? - spytałam ich.
- No jasne. A co miałybyśmy robić? - odezwała się Bella.
Wtajemniczyłam je  w całą historię. Bella weszła ze mną i Chrisem do biblioteki, a Jen poszła z moim bratem i Becky na poszukiwania składników do eliksiru.

~~ W książce ~~

Tymczasem Alice i Damien błąkali się po lesie. Nie wiedzieli, co dokładnie się stało. Dla nich pewne było tylko to, że mają przerąbane. Trzymali się razem, modląc się, by ich przyjaciele zorientowali się, gdzie się znajdowali i pomogli im.
W lesie było ciemno i robiło się coraz zimniej. Alice zaczęła się trząść, więc Damien objął ją ramieniem, by ją choć trochę ogrzać. Powoli szli przed siebie, oglądając się wokoło. Mieli nadzieję, że znajdą jakąś chatę, w której mogliby posiedzieć i się ogrzać. 
Wędrowali tak pół godziny, godzinę i nic. Ani śladu jakiegokolwiek budynku. Nie napotkali nawet jaszczurki, a między drzewami nad nimi było nienaturalnie cicho. Bali się tej ciszy. Bali się mroku i mgły, która skradała się do nich między pniami drzew. 
Nagle usłyszeli (choć może bardziej wyczuli), że ktoś się porusza po ich lewej stronie. Jak na komendę odwrócili się. Na początku nic nie widzieli, lecz po chwili z mgły wyłoniła się ładna dziewczyna. Wyglądała jakby mieszkała w tym lesie od zawsze. Nie była brudna, ale ubrania miała ze skóry i futra, pełno rzemyków, a u pasa wisiał ostro wyglądający nóż. Dziewczyna podeszła do przybyszów z uśmiechem na czerwonych ustach.
- Co wy tutaj robicie? - spytała pięknym melodyjnym głosem, który pieścił uszy Damiena. Alice natomiast przeszły ciarki. Wyczuła w dziewczynie wroga i jakoś nie chciała zdradzać jej, co robią.
- Szukamy jakiegoś miejsca, gdzie moglibyśmy się ogrzać. Zbłądziliśmy - odpowiedziała szybko, zanim Damien zdążył otworzyć usta. To co, rzekła było poniekąd prawdą. 
- Chodźcie ze mną do mojej chaty. Tam jest ciepło i przytulnie. Będziecie mogli się posilić i odpocząć. 
Damien od razu się zgodził. Alice miała co do tego pewne wątpliwości, lecz nie widziała innego wyjścia. Sama by sobie w tym lesie nie poradziła. Więc poszła razem z nieznajomą i chłopakiem. 
Po drodze dowiedzieli się od dziewczyny, że ma na imię Evelyn. Mieszkała w lesie wraz ze swoją przyjaciółką Eve, którą aktualnie gdzieś wyniosło. Opowiadała, że obie były córkami górników, którzy mieszkają na skraju lasu w wiosce. Kobiety zajmują się domem, dziećmi i lasem, a mężczyźni pracują w kopalni. Jednak im nie odpowiadało takie życie. Cały czas się buntowały, więc gdy skończyły osiemnaście lat, wyrzucono je ze społeczeństwa, w którym żyły. Postanowiły więc przewędrować las i dotrzeć do drugiego skraju. Jednak po ponad roku czasu nadal go nie znalazły. Zamiast nowego życia gdzieś poza lasem, utknęły tutaj - w samym sercu dżungli. Znały tu każde zwierzę, stwora, ptaka, drzewo i każdą roślinę. To dzięki właśnie tym znajomościom przeżyły.
W końcu dotarli do małej, uroczej chatki. Z komina leniwie wydostawał się dym. Cały dom był z drzewa. Spadzisty dach, brązowe ściany i prymitywne okna. Niedaleko płynął strumyk.
Weszli do środka i od razu poczuli przyjemne ciepło buchające z wnętrza. Znajdowały się tam cztery pokoje. Oni cały czas siedzieli w tym z piecem. Było tam o wiele cieplej niż w pozostałych. Cała chatka była lekko zagracona, ale przytulna. Rozsiedli się wokół pieca. Evelyn dała im dwa futra, by mogli się przykryć. Potem podała świeżo zaparzonej, gorącej herbaty. Alice skuliła się i po chwili drzemała już oparta o jedną ze ścian chaty.
Tymczasem Evelyn usiadła blisko Damiena. Zaczęła go uwodzić, mówić tym swoim melodyjnym głosem. Pod jej wpływem mógłby zrobić wszystko. Był w nią wpatrzony jak w obraz i słuchał jej uważnie. A dziewczyna śpiewała mu starą pieśń w nieznanym chłopakowi języku. Mówiła ona o miłości i jej skutkach. Usiadła mu na kolanach i, nadal nucąc melodię, zaczęła go całować. A Damien nie mógł nic zrobić, bo był pod działaniem czaru piosenki.

~~ Prue ~~

- O nie!! Damiena usidlił Sukkub!! - krzyknęłam, patrząc na czarne litery, które same pojawiały się na pustej stronie książki. - Musimy coś zrobić.
- Po pierwsze nie panikuj! - powiedział spokojnie Chris. - Po drugie, wyjaśnij, kto to jest Sukkub. 
Wzięłam parę głębszych wdechów, by się uspokoić. Pozbierałam myśli i rzekłam już opanowanym głosem:
- Sukkub to demon przybierający postać nieziemsko pięknych kobiet, które nawiedzają mężczyzn w snach i kuszą ich seksem czym mogą ich zabić. Jedni twierdzą, że Sukkuby zabierają swoim ofiarom testosteron, spermę, energię lub nawet duszę, zaprzedając ją Szatanowi. 
- Dobra, a jak go pokonać? - spytała Bella. 
- Och nie wiem! - zawołałam zrozpaczona. - Mocami, które posiadamy na pewno nie.
- Bell, co ty byś zrobiła takiemu Sukkubowi, gdyby chciał uwieść twojego chłopaka? - zapytał Chris.
- Skopałabym mu tyłek - odparła. 
- Tylko jak? - spytał chłopak bezradnie.
- Już wiem! - krzyknęłam, wyrzucając do góry ręce. - Potrzebny nam jakiś facet, który odciągnie uwagę Evelyn od Damiena. I kurde, Alice musi się obudzić!
Chris i Bella spojrzeli na mnie. Widziałam w ich oczach ulgę i rozbawienie. Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać pod czarnymi literami:

Wtem coś wyrwało Alice z drzemki. Było to pewne złe uczucie, które towarzyszyło jej przez całą drogę do chaty. Podniosła się do pozycji siedzącej. Wyprostowała nogi i dopiero wtedy do jej uszu dotarła dziwna usypiająca melodia. Rozejrzała się dookoła, dusząc ziewnięcie. W drugiej części pokoju siedzieli Damien i Evelyn. Całowali się i to dosyć namiętnie. Alice wstała i chciała ich rozdzielić, czując narastający niepokój. Jednak nie dała rady. Tylko się zmęczyła i spociła. 
Gdy dała za wygraną, do chaty wszedł nieziemsko przystojny mężczyzna. Sukkub od razu oderwał się od Damiena, czując bijący od przybysza testosteron. Czar rzucony  przez Evelyn na Damiena prysł. 
Alice bez wyjaśnień złapała chłopaka za rękę i rzuciła się z nim do ucieczki.

Moje koślawe litery zmieniły się w czarny, prosty tekst komputerowy.
- Udało się! - zawołał uradowany Chris, spoglądając na stronę przez moje ramię.
Odetchnęłam z ulgą.
- Muszę się czegoś napić - powiedziałam. Wstałam i wyszłam z biblioteki.

~~ Becky ~~

Wtajemniczona w całą sytuację Jen, wyjaśniła, że wszystkie składniki do eliksiru znajdą w pracowni chemicznej. Powiedziała, że profesor Collins od eliksirów wszystkie popołudnia spędza w swoim gabinecie, więc w klasie nie powinno go być. Na wszelki wypadek uzgodnili, że gdyby nauczyciel był w klasie, to Jen go czymś zajmie.
Na szczęście Collinsa nie było w pracowni. Jennifer stanęła na czatach przed drzwiami, a Becky i David weszli do środka. Pracownia okazała się nieduża. W rzędach stały wysokie stoły, a na nich wszelkie przyrządy do mieszania substancji chemicznych i tworzenia eliksirów. Z tyłu klasy znajdowały się szafy pełne fiolek, butelek i innych pudełek. Właśnie tam podeszła Beck.
Szukała na górnych półkach a David na dolnych. Znaleźli, odmierzyli, skruszyli wszystkie składniki. Został tylko ciemiernik czarny. Becky zastanawiała się, jednak nie przypominała sobie, by kiedykolwiek coś o nim słyszała.
- Nie mam pojęcia, czym jest ten ciemiernik i jak wygląda - zawołała, załamując ręce, opadła na najbliższe krzesło.
- Zadzwoń do Prue. Siedzą w bibliotece to mogą to dla ciebie sprawdzić.
- To dobry pomysł. - Uśmiechnęła się.
Wyciągnęła telefon i wybrała numer przyjaciółki.
- No i jak wam idzie? - Usłyszała jej głos w słuchawce.
- Został nam ciemiernik czarny. Możecie sprawdzić jak on wygląda?
- Pewnie. Zaraz wyślę ci zdjęcie.
- Dzięki.
Rozłączyła się. Po paru minutach dostała w smsie zdjęcie tego kwiatu. Teraz znalazła go bez problemu. Ustawili wszystkie składniki na jednym stole i zabrali się do przygotowywania eliksiru. Dodawali, mieszali, gotowali aż po godzinie wywar był gotowy. Wystarczyło go tylko przestudzić. Postanowili posprzątać ze stołu wszystkie rzeczy, które im zostały. Umyli fiolki i spodki, wyczyścili blat i pochowali wszystko do szafek. Wywietrzyli klasę i dopiero wtedy mogli ją opuścić. Wychodząc, wpadli na rozmawiającą z kimś Jen.

~~~~~~~~~~
hej :* jest taki jaki jest. Z niektórych części nie jestem zadowolona, ale ocenę zostawiam wam. Może uda wam się 4 komentarze? Mam taką nadzieję, tak więc 4 komentarze= 20 rozdział :)
do następnego. I życzę wszystkim tym, którzy będą w moje urodziny pisać testy gimnazjalne wszystkiego dobrego, żeby napisali jak najlepiej i wgl :) ;**

i jeszcze Liebster Award :D
odpowiedzi na pytania od Victorii (nie ten blog, ale na tamtym nie opyla mi się nowego posta robić):
1. najczęściej to jest pop, czasem też hip-hop
2. The Wanted.
3. tak, młodszego brata.
4. hehe zostawię to bez komentarza :D
5. hm... pojechać do Francji i USA!! ♥
6 Rok? może więcej...
7.  2-gim.
8. nie mam takiego. Ale ostatnio oglądałam "Wyścig z czasem", który jest fajny.
9. tak, 3 psy i jednego kota.
10. że w szkole? to historia i w-f.
11. laptopa!♥

i odpowiedzi do pytań zadanych przez Marchewę:
1. nie mam ulubionej :)
2. niebieski.
3. Johnny ^^ i Zuzka
4. "Czarodziejki" i "Dr Hause"
5. historia i w-f.
6. ciemny blond (tak sądzę)
7. ale żeś pytanie zadała -,- coś około 176 cm... może nice więcej... może nieco mniej (oby mniej)
8. kolor oczu :)
9. yy.... Obgryzanie paznokci tak sądzę.
10. uzależnienie od Góralków orzechowych!!!♥
11. siatkówkę!!!♥♥♥♥

Jeszcze raz dziękuję za nominację. ja już blogi nominowałam i zadałam pytania :**

5 komentarzy:

  1. cudooooo!!! czekam na następny i na list od Cb <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że uda im się wyciągnąć przyjaciół z tej książki :) Sukkub hehe :D Coś o tym słyszałam od naszej ukochanej osóbki M :D Oh nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta papla wszystko wygadała? -,- a myślałam, że was choć trochę zaskoczę :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział, pisz szybciutko następny. :)
    A u mnie nowy rozdział. Zapraszam :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem paplą... mało powiedziałam tylko wspomniałam...
    Rozdział Cudowny...
    nie mam już więcej słów żeby cos napisać......

    OdpowiedzUsuń