piątek, 15 listopada 2013

* 4. "... Gdybym miał serce, biłoby jak oszalałe..."

Ten rozdział jest dla Rosemarie za to, że gdy zaczęłaś czytać, skomentowałaś nie tylko te rozdziały, które pojawiły się na blogu, gdy go już czytałaś, ale i te, które opublikowałam już wcześniej. Dziękuję za miłe słowa, które podnoszą mnie na duchu, gdy je czytam. Dzięki takim komentarzom mam ochotę pisać dalej, bo wiem, że mam dla kogo ;*


"Cel jest wielki, kiedy mu się poświęcasz, lecz staje się mały, kiedy robisz sobie z niego tytuł do chwały."*


~~*~~*~~*~~*~~

Już od tygodnia wszędzie porozwieszane były kartki z datami egzaminów, numerami klas, w których poszczególne roczniki będą pisać testy i przedmioty, które będziemy zdawać. Dokładnie wszystkie potrzebne informacje. Za każdym razem, gdy przechodziłam obok takich kartek, po moim ciele przechodziły dreszcze. W oczy od razu rzucał się wielki napis "EGZAMINY".

"Egzaminy semestralne jak co roku odbędą się w połowie czerwca - od 10. do 14. Klasy pierwsze będą pisały w sali od historii, drugie w sali biologicznej, trzecie w klasie języka angielskiego, czwarte w sali matematycznej, a testy dla piątego roku odbędą się w klasie geograficznej. Prosimy uczniów o przybycie do klas 10 minut przed rozpoczęciem każdego egzaminu.
Rozkład egzaminów:
1. Poniedziałek
- 9.00 am. - 10.30 am. - język angielski
- 10.30 am. - 11.00 am. - przerwa.
- 11.00 am. - 12.00 am. - inny język obcy, wybrany przez zdającego. 
2. Wtorek
- 9.00 am - 11.00 am. - matematyka
- 11.00 am. - 11.30 am. - przerwa
- 11.30 am. - 1.00 pm. - fizyka i chemia.
3. Środa
- 9.00 am. - 10.00 am. - biologia
- 10.00 am. - 10.30 am. - przerwa
- 10.30 am. - 11.30 am. - geografia.
4. Czwartek
- 9.00 am. - 10.30 am. - historia
- 10.30 am. - 11.00 am. - przerwa
- 11.00 am. - 12.00 am. - WOS.
5. Piątek
- 9.00 am - 11.00 am. - praktyka z chemii (eliksiry).
- od 4.00 pm. - samoobrona.
Uczniowie, którzy przeszli przemianę, powinni stawić się również na test z samokontroli o 7.00 pm. (pierwszy rocznik i co godzinę kolejny) w piątek w Sali Księżycowej."

Cały plan tego tygodnia znałam już na pamięć i na wyrywki.
Przez ostatni tydzień padało, wiało i było strasznie zimno. Było to tak, jakby pogoda odzwierciedlała nasze uczucia. Zresztą, to chyba prawda. Ostatnio, gdy Damien dostał swój test, który rozwiązywaliśmy na lekcji, tak się wkurzył, że przez kolejne dziesięć minut nad jego głową fruwały płatki śniegu, które spadały na jego włosy i blat stołu, topiąc się i tworząc kropelki wody.

Była pora kolacji. Siedzieliśmy wszyscy przy stolikach i zajadaliśmy się kanapkami z wędliną i żółtym serem, rozmawiając o wszystkim i o niczym, gdy do stołówki wszedł Stark. Uciszył wszystkich ruchem ręki. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Witam was moi drodzy uczniowie. Mam dla was kilka ogłoszeń. Po pierwsze, pewnie już o tym wiecie, ale pragnę przypomnieć, że egzaminy semestralne rozpoczną się dziesiątego czerwca i będą trwać do czternastego czerwca. W związku z nimi i z wydarzeniami ostatnich miesięcy postanowiłem zrobić wam niespodziankę i piętnastego czerwca po południu będziecie mogli wyjechać na małe wakacje do końca miesiąca. Odwiedzić rodziców lub inną rodzinę. Tych, którzy chcą wyjechać, proszę o zgłoszenie się do mnie lub profesora Phillipsa. Będziecie musieli podać miejsce, do którego chcecie wyjechać, byśmy mogli załatwić bilety. Tych, którzy zostaną, proszę, by zapisali się u Nancy lub profesora Collinsa, byśmy wiedzieli, ilu was zostanie.
Większość uczniów ucieszyła się z wolnego, lecz nie ja i Chris. Gdyby chłopak wrócił, jego ojciec przypominałby mu o tym, kim jest, a według ojca Chrisa jesteśmy podgatunkiem, zwierzętami, które można traktować gorzej od muchy. Według mnie nie miał po co wracać. Tak samo jak ja. W Londynie mieszkała Rose i moja mama, ale gdybym tam pojechała, wszystko by mi przypominało o Davidzie, nie mogłabym już tam normalnie funkcjonować.
Choć z drugiej strony fajnie byłoby zobaczyć Rosalie i mamę...
- Mój pokój na strychu nadal jest wolny - szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się dobrodusznie. - Jak chcesz. - Wzruszył ramionami.
- Nie chcę. - Pokręciłam głową. - Wiesz, gdybym weszła do domu, od razu przypomniałby mi się David...
- Nie musimy wracać do TWOJEGO domu - zauważył z łobuzerskim uśmieszkiem. Trzepnęłam go w ramię i oboje zaśmialiśmy się. - Ale wiesz, ja cię do niczego nie zmuszam. Nawet jak zostaniemy tutaj, to będzie fajnie. - Poruszył brwiami.
Pokręciłam głową z uśmiechem na ustach. On zawsze wiedział, jak mnie rozweselić, poprawić humor. Przytuliłam się do niego. Objął mnie ramieniem i trwaliśmy w tym uścisku dobre kilka minut. Na koniec pocałował mnie w czoło i niestety musieliśmy już iść.
Myślałam nad pomysłem, by odwiedzić Londyn i zamieszkać u Chrisa, ale to chyba również przypomniałoby mi o bracie, a rana była za świeża, by ją rozdrapywać. Dlatego lepiej, byśmy zostali tutaj, gdzie, jak sądzę, zostanie mało uczniów, bo większość będzie chciała zobaczyć swoich bliskich.

~~ Becky ~~

Filip zaproponował, byśmy się przeszli, po tym jak Stark oznajmił te "wakacje". Wyszliśmy ze stołówki i poszliśmy w stronę parku i boiska. Przechadzaliśmy się chodnikiem, nad nami, między koronami drzew śpiewały ptaki, lekki, ciepły i przyjemny wietrzyk rozwiewał moje włosy. Czułam słodki zapach kwiatów, skoszonej trawy i rosy.
Nie odzywałam się, tak samo jak Filip. Całą drogę przebyliśmy w milczeniu. Zatrzymaliśmy się dopiero pod betonowym murem, otaczającym szkolne tereny. Usiedliśmy w cieniu rozłożystego drzewa, oparliśmy się plecami o jego twardą korę. Przymknęłam na chwilę oczy. Pierwszy raz od wielu już dni było mi... Dobrze. Co prawda nadal rozpaczałam po utracie Dave'a, lecz teraz jakoś wszystkie te problemy zeszły na dalszy plan. Cieszyłam się z czerwonych już promieni słonecznych, które starały się przebić przez najniższe gałęzie drzewa, z wiosennego wiatru, który delikatnie muskał moje policzki i z obecności Filipa, z tego, że siedział tu pod tym drzewem ramię w ramię ze mną.
Spojrzałam na chłopaka, który wydawał się nad czymś intensywnie rozmyślać. Nie wiedziałam, czy mogłam mu przerwać. Po chwili jednak dotarło do mnie, że to on poprosił mnie o rozmowę i gdy otworzyłam usta, on odwrócił się w moją stronę.
- To o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam.
- Ja... - zawahał się, więc zachęciłam go kiwnięciem głowy. - Zastanawiałem się... Bo skoro Stark powiedział, że możemy wyjechać... To zastanawiałem się, czy nie zechciałabyś może pojechać ze mną do mamy i Borisa? Znaczy - zmieszał się - twojego ojca? - Uśmiechnął się nieśmiało. Wpatrywał się we mnie, oczekując odpowiedzi. A mnie odebrało mowę. Bo, owszem, chciałam poznać rodziców, ale teraz, gdy nadarzyła się okazja, by ich odwiedzić, to zaczęłam się irracjonalnie bać. No bo co, jeśli coś pójdzie źle? Co jeśli oni wyobrażali mnie sobie inaczej? Co jeśli ich zawiodę? Nie chciałam tego.
- Ja... - Przełknęłam gulę. Zaczęłam tak samo jak Filip i w duchu uśmiechnęłam się, lecz na zewnątrz nadal siedziałam wyprostowana, z nic niemówiącym wyrazem twarzy. - Ja chciałabym, i to bardzo... Ale... - Czy mogłam mu powiedzieć, że bałam się spotkać z własnymi rodzicami? Czy mnie wyśmieje? Czy mogę mu zaufać?
- Boisz się - stwierdził, patrząc mi głęboko w oczy. - To zrozumiałe. Ja też bym się bał, gdyby ktoś mi powiedział, że zaprowadzi mnie do ojca, którego nigdy nie widziałem. Ale zapewniam cię, mama i Boris są spoko. To jedni z najlepszych rodziców, jakich mogliśmy mieć. Mają wady, bo w sumie kto ich nie ma, ale są w porządku, jak na rodziców. Wychowali Mayę jak własną córkę, licząc na to, że ty również będziesz miała szczęśliwe dzieciństwo, co dobrze o nich świadczy. Tak więc mówię ci, nie masz się czego bać. - Zaśmiał się, obejmując mnie ramieniem i przyciągając do siebie. - To co, jedziemy? - zapytał. Pokiwałam tylko głową, niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Po prostu przytuliłam się mocniej do niego, wrzeszcząc na siebie w myślach za brak zaufania do niego, za ten głupi strach przed tym spotkaniem.
- Cieszę się, że cię mam - szepnęłam cichutko, lecz wiedziałam, że mnie usłyszał. W końcu był Dhampirem.

~~ Prue ~~

Zastanawiałam się, co robiliby moi rodzice, gdyby teraz razem siedzieli w Londynie. Czy przyjechaliby na pogrzeb Davida? Pewnie tak.
A myślałam nad tym, bo mama w ogóle nie pojawiła się ani na pogrzebie, ani przez ostatnie miesiące w szkole. Czy była jej aż tak obojętna śmierć jedynego syna? Chyba nie. Więc czemu nie przyjechała?
Zawsze mówiła, że David strasznie przypomina jej tatę. Oczywiście nie była osobą skorą do zwierzeń, ale gdy ją już coś napadło to opowiadała i opowiadała. Te blond włosy i rysy twarzy. Podobno budowę ciała również odziedziczył po nim. Nie wiem, nigdy go nie widziałam. Babcia wspominała, że mój nos jest identyczny do nosa ojca, tak jak niebieskie oczy.
Och tato, jesteś tam? Krzyczałam w myślach to pytanie od jakichś 13 lat i nic. Ale gdy tak mówiłam, czy pisałam o nim, to wydawało mi się, że jest gdzieś przy mnie. Może patrzy na mnie z góry?
"- Nie zabił!" - przemknęło mi przez głowę zdanie, wypowiedziane przez Liam'a w Twierdzy Strażnika Bajek. Wydaje się, że zdarzyło się to tak dawno temu!
"- Nie zabił!" - znów obiło mi się o czaszkę i dopiero za tym drugim razem dotarł do mnie sens tych dwóch słów. Serce zabiło mocniej.
- Mój tata żyje - szepnęłam obłąkańczym głosem. Jak w amoku sięgnęłam po laptop, włączyłam go i zalogowałam się na facebooku. Miałam ponad 20 nowych wiadomości. Nie zwracając na nie uwagi, napisałam krótkie pytanie do Liama - ostatniej osoby, z którą chciałabym mieć jakikolwiek kontakt. Ale tylko on mógł mi pomoc, znał odpowiedź na moje pytanie.
Odpowiedź pojawiła się w sekundę po wysłaniu mojej wiadomości. Jedno "Tak" wywróciło mój świat do góry nogami. Zakręciło mi się w głowie.

~~ Liam ~~

Siedziałem na parapecie, zastanawiając się nad sensem mojego życia. Po co istnieję? Kiedyś pracowałem dla Harry'ego. To on zamienił mnie w to, czym teraz jestem. Nie jestem mu ani trochę za to wdzięczny, bo przez bycie Wampirem spotykały mnie same przykrości. Tylko wtedy, tuż po X-Faktorze coś znaczyłem, żyłem dla kogoś i dla czegoś. Teraz nic dla siebie nie znaczyłem, nie mogłem spojrzeć na siebie w lustrze, mogłem nie istnieć. Dlaczego? Bo zachowałem się jak ostatni kretyn bez własnego zdania. Bo pomogłem Styles'owi zbliżyć się do Prue, bo przez nas zginął jej brat. Codziennie czułem jej smutek, czułem to, jak przeżywała wszystko od nowa. A to wszystko przeze mnie, przez to, że napisałem do niej, że się z nią zaprzyjaźniłem, a potem tak okrutnie zdradziłem.
Nagle poczułem, że koniecznie muszę włączyć facebooka. Gdy to zrobiłem, okazało się, że to Skojarzenie, bo zobaczyłem wiadomość od Prue. Moje serce zabiło szybciej. A raczej to, co z serca zostało.W końcu się do mnie odezwała!
Drżącą ręką kliknąłem ikonę, by wyświetlić treść wiadomości. Nie wiem, czego się spodziewałem, ale na pewno nie tego. Nie tego jednego, krótkiego pytania. Ale nie zrażając się, odpisałem od razu w wampirzym tempie.
Dość długo czekałem na odpowiedź, ale na szczęście odpisała. Chciała się spotkać, by dowiedzieć się, co wiem. Mimo, że chciała się spotkać w konkretnej sprawie, czysto biznesowej, można by powiedzieć, to i tak się ucieszyłem. W końcu ja zobaczę, a to chyba najważniejsze!
Umówiliśmy się w Common Grounds piętnastego czerwca o trzeciej po południu. Gdybym miał serce, biłoby jak oszalałe. Uśmiechałem się jak głupi do ekranu laptopa, na którym było zdjęcie Prue.
Nagle do pokoju wpadł bez pukania Louis.
- Nie nauczyli cię pukać? - warknąłem jak każdy Wampir, gdy ktoś naruszył jego terytorium. - Sorry - mruknąłem, spuszczając wzrok. Nie mogłem przyzwyczaić się do mieszkania pod jednym dachem z Tomlinsonem i Horanem.
- Co tam? - Jak zwykle starał się być wesoły. Wzruszyłem ramionami, a w kącikach moich ust pojawił się uśmiech. Czułem to. - Co jest? - zapytał. O Hekate! Jak on mnie zna!
- Prue do mnie napisała - opowiedziałem mu całą historię.
- Gdy się z nią spotkasz, spytaj ją o tę jej przyjaciółkę... - mruknął. Uśmiechnąłem się pod nosem i zgodziłem się zapytać, co u jej przyjaciółki. Jak jej było?


~~*~~*~~*~~*~~

* Antonie Saint - Exupery
Hej :) Co tam? Och u mnie ciężko! Mnóstwo nauki i wszystkiego... :)
Rozdział może krótszy od pozostałych, ale mam nadzieję, że się wam spodobał :) Jak pewnie niektórzy z was zauważyli, że pod tamtym postem odpisywałam na komentarze i będę się starała to robić z każdym, oczywiście sensownym :) Rosemaire pytałaś ostatnie o Shane'a i Chloe :) I za to Ci dziękuję również, ponieważ podsunęłaś mi bardzo ciekawy pomysł na kolejny rozdział, ale to troszkę później będzie :)Och miałam coś napisać i zapomniałam. Moja skleroza jednak boli... -,- no nic, jak mi się przypomni to powiadomię was o tym, co miałam do powiedzenia :)
To chyba tyle :)
Do kolejnego ;*
Zuza♥

8 komentarzy:

  1. Od nie dawna czytam to opowiadanie , a juz zawladnelo moim sercem <3 Kiedy nastepny rozdzial? :D + Pierwsza!!! ( chyba xD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, pierwsza :) Postaram się dodać jak najszybciej, ale niczego nie chcę obiecywać :) Och nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo się cieszę, że ci się podoba *,*

      Usuń
  2. błędów nie zauważyłam... no bo to ty :D
    świetne, świetne, świetne...
    "Jak jej było?" hahah :D :D
    a i ogłaszam wszystkim, że niebawem zmieni się wygląd bloga... Bo już ogarnęłam CSSa :D
    No to chyba tyle.. z co do tego czasu.. to jest tyle go wolnego, że grubość paznokcia jest przy tym bezkresem.. ;)
    Weny i pozdrowionka kochana :*
    (A co do tego szablonu to nwm czy chcesz...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie ogarnęłam o co ci chodziło z tym paznokciem ;o hahaah :D Ach te twoje porównania :D
      Wiesz, że jestem otwarta na wszelkie propozycje zmian i grafika, którą robisz mi się coraz bardziej podoba, choć nie sądziłam, że może się bardziej podobać po ostatnich szablonach :D Dlatego jak będziesz miała nowy to możesz śmiało zmieniać ;D

      Usuń
  3. Dziękuje za dedykacje :) Uwielbiam twoje blogi, po prostu kocham twój styl pisania! :D Czytania twoich opowiadań sprawia mi przyjemność. Masz niesamowitą wyobraźnie:)
    Hmmmm,,, ciekawe co tam wymyśliłaś o Shane'a i Cleo... Ciesze się, że podsunęłam ci pomysł choć nie wiem czym...:D
    Co do rozdziału jest świetny! Liam... ciekawa jestem jak będzie wyglądało to spotkanie ... czy Prue mu wybaczy... Widzę, że Lou jest zainteresowany Becky a to ciekawe....
    Pozdrawiam :*
    Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baardzo się cieszę, że komuś się podoba to, co piszę i wymyślam :) Ostatnio spytałaś się o nich i to mi podsunęło pomysł :)
      Dziękuję ;*

      Usuń
  4. Cudny rozdział!! Naprawdę bardzo ładnie piszesz!! Świetny wygląd bloga<3 Jeśli chcesz opowiem o nim moim znajomym. Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby mi bardzo miło ;* Dziękuję, moja przyjaciółka robiła szablon wczoraj :)
      Całusy <3

      Usuń