wtorek, 21 stycznia 2014

*10. part 1. "...Co by było, gdyby...?"

Rozdział z dedykacją dla pewnej kochanej dziewczyny, która dzieli ze mną moją pasję do skoków narciarskich i innych sportów. Wiem, że zawsze mogę z Tobą pogadać, że chociaż spróbujesz mnie zrozumieć i w wielu sprawach mamy to samo zdanie ♥ Dziękuję za te chyba już prawie dziesięć lat! Jak to szybko zleciało :D ;*


"I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła." - Bolesław Leśmian.


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Prue ~~

    Wyspałam się jak nigdy, choć w łóżku spędziłam zaledwie parę godzin. Wstałam, nucąc piosenkę ze "Smerfów". Wyciągnęłam z szafy ulubione ciuchy i poszłam do łazienki.
    Po niecałych dwudziestu minutach wyszłam, uśmiechnięta od ucha do ucha. Schowałam telefon do kieszeni i powędrowałam na śniadanie.
    Chłopcy siedzieli już na swoich miejscach, więc dołączyłam do nich jak najszybciej. Przywitałam się i zaczęłam jeść. Mój dobry humor wynikał z tego, że wczoraj rozmawiałam ze Starkiem i zgodził się na mój pomysł. Wieczorem dopięłam wszystko na ostatni guzik. Już nie mogłam się doczekać jutra!
    - Co zamierzacie dzisiaj robić? - zagadnął Chris. Tom wzruszył ramionami, natomiast mnie przypomniała się wczorajsza umowa.
    - Wiem co TY będziesz robił! - Uśmiechnęłam się szeroko. Popatrzył na mnie zdziwiony. - No nie mów, że zapomniałeś o naszym zakładzie!
    - O cholera! - westchnął i położył głowę na blacie stołu.
    Wraz z Tomem zaśmialiśmy się.
    - Nie będę wam przeszkadzał. Życzę udanych rządów! - zawołał Felton i już go nie było. Chris podniósł głowę i spojrzał mi w oczy, w których dostrzegłam iskierkę wesołości.
    - Jestem na twe rozkazy, o królowo! - odezwał się poważnym głosem, pochylając głowę.
    - Na początek.... Może tu posprzątaj! - Machnęłam ręką nad blatem. Niechętnie wyrzucił śmieci do kosza, a tace odniósł na miejsce. - Mój rycerzu, jak chciałbyś, by jego królowa spędziła czas wolny? Jakieś propozycje?
    - Och wiele rzeczy, kochanie, wiele rzeczy możesz zrobić - uśmiechnął się łobuzersko.
    - No to chodźmy, bo zabraknie nam czasu na zrobienie tych wielu rzeczy! - Wstałam i ruszyłam do wyjścia, nie czekając na chłopaka. Chris w mgnieniu oka dołączył do mnie, splótł nasze palce i powędrowaliśmy dalej razem, uśmiechnięci od ucha do ucha.
    Przez kolejną godzinę siedzieliśmy pod drzewem, przyswajając witaminę D. Potem spacerowaliśmy po całym terenie szkolnym. I tak nam minął czas aż do obiadu. Gdy zjedliśmy posiłek, Chris zamierzał iść na strych, lecz ja wiedziałam, że to zły pomysł. Tyle rzeczy się tam wydarzyło, tyle wspomnień, nie szczególnie moich, wiązało się z tym miejscem. Dlatego wolałam odpuścić sobie tą wycieczkę. Zamiast na strych, udaliśmy się do mojego pokoju, który stał całkowicie pusty.
    Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Chłopak tymczasem zamknął drzwi, zasłonił okno i położył się obok mnie. Nie wiedziałam dlaczego, ale uśmiechał się głupio, a w jego oczach widziałam złote iskierki. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, odsuwając wcześniej jego ramię. Czułam miarowy oddech chłopaka, który mnie uspokajał. Podniósł rękę i wplątał palce między moje włosy. Przejeżdżał dłonią wzdłuż głowy i ramienia, próbując je rozczesać. Czasem nawijał któreś pasmo na palec.
    - Kocham cię - szepnął, przyciągając mnie bliżej swojego ciała. Położyłam dłoń na jego torsie i uśmiechnęłam się delikatnie. Było tak jak kiedyś. Jakby pewne rzeczy nie miały miejsca w naszym życiu.
    - Zagrajmy w coś - zaproponowałam. Chłopak mruknął coś pod nosem, co wzięłam za odpowiedź twierdzącą. - Co by było, gdyby Mike ze mną nie zerwał? - zadałam pierwsze lepsze pytanie, które przyszło mi do głowy. Blondyn wzruszył ramionami. A przynajmniej próbował nimi poruszyć.
    - Nie wiem - powiedział w końcu. - Pewnie i tak byś odeszła od niego. On jest dziwny. - Wzdrygnął się. Coś mu się przypomniało. Tylko co?
    - Ej, co jest? - zapytałam.
    - Teraz chyba moja kolej na zadanie pytania - zauważył.
    Racja. Teraz on.
    - No to słucham.
    Zastanowił się chwilę. Czułam, że był rozdarty. Wahał się między jednym pytaniem a drugim. W końcu zadał jedno z nich:
    - Gdzie byłaś, kiedy cię nie było?
    Usiadłam i spojrzałam na niego zdezorientowana.
    - O co ci chodzi? - spytałam, nie pojmując sensu jego pytania.
    - O to, że szukałem cię wczoraj po południu, a ciebie nigdzie nie było.
    - Mówiłam, że musiałam coś załatwić.
    - No tak, ale tyle godzin?
    - To nieprzepisowe - zauważyłam. - Poza tym to ja miałam cię męczyć pytaniami, a ty być na każde moje zawołanie.
    - Przepraszam, po prostu jestem troszeczkę zazdrosny, kiedy nie wiem, z kim jesteś. Gdy nie wiem, co robisz, to się martwię, że coś ci się stanie, a ja nie będę mógł ci pomóc.
    - Och, miśku! - Uśmiechnęłam się. - Nie masz się o co martwić, jak widzisz, wróciłam cała i zdrowa. I dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie, nie masz o co ani tym bardziej o kogo być zazdrosny! - Pochyliłam się i pocałowałam namiętnie. Poczułam, że się uśmiechnął, przyciągając mnie do siebie i sadzając na sobie. Potem przewrócił się tak, bym to ja leżała na plecach.
    - Co mówiłaś? Bo przez te poduszki jakoś tak nie słyszałem - odezwał się zachrypniętym głosem. W kącikach jego ust czaił się łobuzerski uśmiech.
    - Nie kłam, słyszałeś - wytknęłam mu język.
    - Ja kłamałem? - Nie dowierzał. - To ty coś tam bełkotałaś pod nosem. Nie moja wina! - Wzruszył ramionami. Przekręcił głowę na bok.
    - Ta, jasne. Ja bełkoczę, a ty jesteś głuchy.
    - Głuchy? Albo to odszczekasz, albo źle skończysz! - pogroził.
    - Niby co mi możesz zrobić? - Uniosłam brwi.
    - Znam twój słaby punkt - odpowiedział chytrze.
    - Jaki? - spytałam, choć domyślałam się, o co mu chodziło.
    - A taki! - Podniósł ręce i zaczął mnie łaskotać.
    - Aa... Haa... Too... ni... nie... f... f... fair! Niee... mm... am... jakk... uu... c... ciec! - wołałam, machając rękami jak szalona.
    - Mówiłem, że pożałujesz - powiedział obojętnym głosem, na chwilę odsuwając dłonie od mojego brzucha.
    - Ale to nie moja wina, że masz problemy ze słuchem.
    - A już myślałem, że zmądrzałaś - westchnął.
    I znów zaczął mnie łaskotać, lecz nie byłam mu dłużna. Również chciałam się na nim jakoś odegrać, lecz jak na złość Chris nie miał łaskotek.
    - Stop! - wysapałam po chwili. Chłopak przestał. - Kapituluję!
    - Wiedziałem, że się w końcu poddasz.
    Tak, nasza wojna kompletnie nie miała sensu. Ale cóż, to my. Nas nikt nie zrozumie.
    Na zgodę pocałowaliśmy się, a potem blondyn usiadł obok mnie, opierając się plecami o ścianę.
    - O czym rozmawiałeś wczoraj z Tomem? - zainteresowałam się, przypominając sobie, że chłopcy siedzieli na dworze intensywnie o czymś rozprawiając.
    - A dlaczego pytasz?
    Wzruszyłam ramionami.
    - Musisz odpowiedzieć. Taka była nasza umowa - przypomniałam mu.
   - Niestety pamiętam - zamilkł, ale po chwili kontynuował. - Zaczął wypytywać o Davida. No to mu opowiadałem, jaki był i że wszyscy za nim tęsknimy. Tom powiedział, że wie, jak się czujemy, a ja że nie sądzę i tak w przypływie emocji wyznał mi, co go skłoniło do zmiany szkoły. Ale nikt nie może się dowiedzieć o tym, co za chwile usłyszysz! - Zaparodiowałam zamykanie ust na niewidoczny zamek i wyrzucanie klucza za siebie. Chris wyznał cicho całą historię Toma.
    - To straszne! - Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Nie wiem czemu, ale sądziłam, że Wampiry nie mają powodu, by zabijać innych Zmiennokształtnych. Że uwzięli się tylko na moją rodzinę i przyjaciół. Dowiedziałam się, że jednak tak nie było. Czasami moja naiwność nawet mnie zadziwia.
    - Wiem, dlatego jeszcze raz proszę cię, byś nikomu tego nie mówiła. Nawet Alice i Becky.
    - Ma się rozumieć - zapewniłam. Usiadłam obok niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Wzmianka o rodzinie przypomniała mi coś. - Odpowiesz mi na kilka pytań? - spytałam.
    - Przecież muszę - uśmiechnął się. Jego głowa stopniowo przybliżała się do mojej.
    - Ale szczerze - zastrzegłam.
    - Szczerze - szepnął, całując mnie w żuchwę. Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów.
    - Najpierw pytania. - Westchnął, ale nie sprzeciwił się, więc mówiłam dalej. - Chodzi o to... Co byś zrobił, czysto teoretycznie oczywiście.... Co byś zrobił na moim miejscu, gdybyś dowiedział się, że twój ojciec gdzieś żyje i że możesz go znaleźć? - wyszeptałam na jednym wydechu. Chłopak zamarł na moment.
    - To zależy, od kogo bym się tego dowiedział. Jeśli byłby to ktoś, komu można ufać, to pewnie bym chociaż spróbował.
    Pokiwałam głową.
    - Od czego byś zaczął? - zadałam następne pytanie.
    - Najpierw ustaliłbym, gdzie był, jakieś fakty, wiesz, może ktoś go widział, czy coś... Może coś jest ze sobą powiązane - rzekł, gdy się nad tym zastanowił.
    - A powiedziałbyś o tym komuś? Mnie?
    Spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach zaciekawienie.
    - A dlaczego pytasz?
    - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - naciskałam. Westchnął.
    - Myślę, że zastanowiłbym się. Nie chciałbym cię denerwować, narażać na niebezpieczeństwo. Ale gdybym miał wybierać, to padłoby to na ciebie. Lub Damiena, ale z nim nie dałbym sobie rady. Ciągle by na coś marudził, znasz go. Teraz mi powiedz, czemu o to pytasz?
    - Bo.... - powiedzieć mu prawdę? Raz kozie śmierć. - Bo ktoś powiedział mi ostatnio, że mój ojciec żyje, ale po rozmowie z tobą myślę, że to jakaś ściema... - wyrzuciłam z siebie jak najszybciej potrafiłam.
    - Kochanie, wiem, że bardzo chciałabyś go poznać, ale musisz się z tym pogodzić....
    Pokiwałam głową, a łza zakręciła mi się w oku. Chłopak przytulił mnie mocno.
    - Kocham cię - szepnął mi do ucha. Odnalazł moje usta swoimi i wpił się w nie. Choć chciałam je zatrzymać, to i tak z moich oczu poleciały łzy. W głowie nadal miałam obraz taty ze zdjęć.
    Chłopak położył się na mnie, delikatnie zjeżdżając pocałunkami na szyję. Dużymi dłońmi odpiął guziki moich spodni. Podwinęłam jego bluzkę aż po ramiona. Podniósł ręce i na chwilę oderwał usta od mojego ciała. Ściągnęłam z niego koszulkę. Potem po kolei pozbywaliśmy się reszty swoich ubrań.
    Leżeliśmy wtuleni w siebie, całując się. Chris przejeżdżał palcami po całym moim ciele. Tam, gdzie skóra stykała się z jego ręką, pozostawała gęsia skórka.
    Nagle chłopak zatrzymał usta tuż przy moim uchu. Przejechał nosem po mojej szyi, wciągając głośno powietrze.
    - Co jest? - wymruczałam.
    - To nie będzie twój pierwszy raz - oznajmił zdziwiony. Zarumieniłam się aż po same uszy.
    - Skąd wiesz? - wychrypiałam. Serce biło mi jak oszalałe.
    - Czuję jego zapach na tobie. Dobrze kojarzę? Mike?
    Pokiwałam szybko głową. Tak bardzo wstydziłam się tego, co zrobiłam. Nie chciałam teraz o tym rozmawiać. W ogóle nie chciałam wspominać o moim byłym. Dla mnie już dawno przestał istnieć.
    - Kiedy? - Zacisnął usta w wąską kreskę. Jego wilcza strona pragnęła mieć mnie tylko dla siebie, nie mógł pojąć, że przed nim spałam z innym. Było mi miło, że był o mnie zazdrosny, w końcu to oznaczało, że mu na mnie zależało, ale i bez tego wiedziałam, co do mnie czuł.
    - Pod koniec wakacji... Proszę, nie mówmy o tym. Co było, to było i nic tego nie zmieni, nawet gdybyśmy bardzo tego pragnęli - uśmiechnęłam się niezdarnie i pocałowałam go w usta. Na początku nie oddawał czułości, lecz po chwili znów się obejmowaliśmy. Zazdrość chłopaka wygrała z miłością do mnie.
    Nim się obejrzałam, zrobił to. Bardzo się starał. Chciał udowodnić, - nie byłam pewna, czy mnie, czy sobie - że jest lepszy w tych sprawach od mojego byłego. Czułam jego myśli, emocje; miłość, którą mnie obdarzył nie mogłam z niczym porównać, chyba tylko z tym uczuciem, którym ja obdarzyłam jego.
    Z tego co pamiętałam, był o niebo lepszy od Mike'a. Delikatniejszy, czulszy, nie dbał o siebie, tylko o mnie. I to było dobre. Właśnie za to go tak kocham; że mimo wszystko byłam dla niego najważniejsza. A on dla mnie.

    Rano obudziłam się w ramionach ukochanego. Chyba nie można sobie wymarzyć lepszego poranka od tego, który ja spędziłam w poniedziałek.
    Niestety, wszystkie miłe chwile szybko mijają. Zanim się zorientowałam, czas było wstawać.
    - Ale ja nie chcę! - jęknął, zakopując się jeszcze bardziej w kołdrze. Swoimi ciepłymi wargami odnalazł mój brzuch. Zaczął składać na nim mnóstwo pocałunków, a że miałam łaskotki, zaczęłam się śmiać jak opętana i próbowałam uciec, jednak bez skutku. Chłopak trzymał mnie na łóżku, łaskocząc do utraty sił.
    - Przestań! Proszę! - krzyczałam.
    - A bo co? - zapytał z przebiegłym uśmiechem.
    - Bo jeśli za chwilę nie wstanę, spóźnię się i nie będzie niespodzianki - wyjaśniłam.
    - Gdzie się spóźnisz?
    - Na randkę - wytknęłam mu język.
    - Jeśli tak, to na pewno cie nie puszczę - powiedział poważnie.
    - Och proszę cię! Serio, umówiłam się, a jeśli się spóźnię to mnie zabije! Muszę iść!
    - A kiedy wrócisz? - zrezygnował.
    - Dzisiaj - uśmiechnęłam się.
    - Pytam serio - zirytował się.
    - Nie wiem, to zależy.
    - Od czego?
    - Od tego, jak bardzo chcesz dowiedzieć się, co jest tą niespodzianką.
    - A jeśli powiem, że nie chcę wiedzieć? Zostaniesz?
    - To wtedy ci nie uwierzę.
    - Dobra, idź. Skoro tak ci spieszno - odparł zrezygnowany. Gdy wstawałam, klepnął mnie lekko w tyłek. Odwróciłam się i pogroziłam mu palcem, lecz on nic sobie z tego nie zrobił. Nadal śmiał się, gdy dostał poduszką w głowę.
    Weszłam do łazienki, po drodze zabierając ze sobą czystą bieliznę. Wzięłam szybko prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam. Zrobiłam makijaż.
    Gdy znów znalazłam się w pokoju, Chris nadal leżał na łóżku jak gdyby nigdy nic, nie zamierzając wstać. Nie miałam siły na kolejne przekomarzanie się z nim. Rzuciłam mu tylko klucze, wzięłam torbę, w której leżały najpotrzebniejsze rzeczy. Pocałowałam chłopaka na pożegnanie i zostawiłam go samego, mówiąc:
    - Skoro zostajesz, posprzątaj tu trochę.
    Wytknął mi język, kładąc głowę wygodnie na poduszce. Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi.
    Na dworze słońce mocno już świeciło. Nie było ani jednej chmurki, ptaki ćwierkały i fruwały od drzewa do drzewa. Na terenie szkoły nikogo nie zauważyłam, ale gdy wyszłam przez bramę do miasta, zalał mnie potok aut, ludzi, rozmów i codziennego gwaru.

~~*~~*~~*~~*~~

KLIKAMY, CZYTAMY, KOMENTUJEMY!

Hej :) U góry macie link do mojego drugiego opowiadania. Byłabym wdzięczna, gdybyście tam wpadli, bo nie wiem, czy opłaca mi się to dalej pisać :) Na razie to tylko takie taam :) Zamierzam zrobić z tego coś w rodzaju fanfiction znanej powieści, którą uwielbiam czytać! ♥ Może wy też ją będziecie znali. Ciekawa jestem, czy zgadniecie, o jaką książkę mi chodzi :)
Przepraszam, że rozdział nie wcześniej, ale nie miałam prądu wczoraj po południu i dzisiaj do południa i nie miałam jak pisać :)
Wielkie WoW! Nie spodziewałam się, że będą aż takie wielkie oceny! Ja myślałam może nad 7. Szczerze, to ostatnio zrobiłam się bardzo wymagająca pod względem opowiadań i ja nie czytam takiego opowiadania, któremu dałabym z uśmiechem 10 - noo może jedna dziewczyna pisała super, ale zawiesiła, więc to się chyba nie liczy.
Nie wiem co tu jeszcze, na pewno o czymś zapomniałam, bo to ja, ale mówi się trudno :) Kto zaczął już ferie? Bo ja tak!! Ale nie za fajnie się zaczęły - jak już wspominałam brak prądu przez dwa dni to o dwa dni za dużo... :)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!
Zuza♥

10 komentarzy:

  1. Nie no, byłam pewna, że to będzie jej pierwszy raz xd No ale cóż, w końcu to zrobili! :D
    Ciekawi mnie ta niespodzianka... Na początku myślałam, że to będzie związane z Chrisem, ale teraz myślę, że to w sprawie jej ojca. Pewnie się mylę xd
    Ogólnie nie mam do czego się doczepić, to opowiadanie jest po prostu zaj*biste :*
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3
    http://ostatnitaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha miałam nadzieję, że Was zaskoczę :) Spodziewałam się, że większość z Was będzie myśleć, że nigdy tego nie robiła. Więc cieszę się, że udało mi się choć w tym Cię zaskoczyć :)
      Co do niespodzianki, to dowiesz się w drugiej części 10. :)
      Haha będę się jarać Twoim komentarzem - uff, dobrze, że nie masz się do czego doczepić!
      Dziękuję i również życzę duuużo weny, bym miała co czytać!
      Zuza♥

      Usuń
  2. Eh ten brak prądu... wczoraj to co pięć minut było jest-nie ma, jest-nie ma... szlag mnie trafiał po prostu... ja też już ferie tumtumtumtum ^^ :D hah to chyba logiczne, bo chodzimy do jednej klasy, ale dobra :D
    Co do rozdziału.. To też myślałam, że to będzie jej pierwszy raz a tu BOOM!- Niespodzianka!
    jestem ciekawa części dalszej, bo to jest to czego nie było w zeszycie i nie mogłam tego od ciebie wyciągnąć...
    A teraz opieprz...
    CZY TY TO ROBISZ SPECJALNIE?!?!?
    Specjalnie wydłużasz czas mojego oczekiwania na to czego oczekuję?!?! (tak wiem, masło maślane ale.... no to ja, więc chyba zrozumiesz :D)
    No więc dużo weny na koniec i mam nadzieję, że do końca lutego się doczekam....
    Całuję, twoja zmarznięta Marchewa:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam nadmienić iż part 2. zrobiłam z rozdziału 11, by to, co chcesz, było w rozdziale 14. Niczego nie dodałam, niczego nie odejmę, bo to by się nie trzymało kupy - choć jest taka możliwość, że się teraz kupy również nie trzyma. A ja się ciebie nie bojem ;p I możesz mnie sobie opieprzać ile wlezie!
      U ciebie przynajmniej migali. U mnie raz mignęli na jakąś godzinę to zdążyłam wczoraj dopisać końcówkę i już miałam dodać, gdy nagle pstryk, a mnie szlag trafił :D
      Haha! - tryumfalny śmiech - wiedziałam, po prostu wiedziałam, że będziecie myśleć, że nigdy nie współżyła z nikim!
      I muszę chyba - choć nie wiem, już sama siebie nie ogarniam - powiedzieć Ci, że możesz mieć nadzieję, ale wiesz.... Ze mną to nigdy nic nie wiadomo, a w kwestii blogów to już w ogóle ;o Sama siebie czasami zaskakuję.
      Dooobra nie pierdziele! Idę, bo za niedługo meczyk!!!

      Usuń
  3. Patrz naprawde wszystkich nas zaskoczylas faktem ze to nie jest jej 1 raz:). Szczerze to jest bardzo nie wiele blogow na 10, osobiscie czytam tylko 3 blogi ktorym dalabym 9-10 -opowiadanie pewnej dziewczyny (ale bardzo zadko dodaje posty) i twoje 2 blogi, ogolem to opowiadania sa na 7-8 albo gorzej. No to tyle jesli chodzi o moje przemyslenia;)weny zycze. Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gdy mi się nie podoba opowiadanie, to go nie czytam, więc ja nie mam takiego, któremu dałabym ocenę poniżej 5 :) Ale cieszę się, że moje blogi są przez czytelników uważane za dobre :)
      Jej!! Nie miałam pojęcia, że Was tym aż tak zaskoczę :)
      Dziękuję ;*
      Zuza

      Usuń
  4. Świetny ten rozdział!
    Mnie też zaskoczyłaś tym, że nie był to jej pierwszy raz. Nigdy bym się nie spodziewała.
    Kocham to opowiadanie! Poleciłam je u mnie.
    Ja niestety jeszcze nie mam ferii. :( Ale już niedługo. :D
    Pozdrawiam Cię i zapraszam na nowy rozdział: http://oczywampira2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i dziękuję z całego serducha!! ;*
      Oj, no ty niedługo zaczniesz, a my niedługo pójdziemy do szkoły ;(
      Ech, czyli udało mi się zaskoczyć. Jej!!
      Już idę, właśnie stronka z twoim opowiadaniem się ładuje tak więc niedługo dodam komentarz! ;*

      Usuń
  5. Hej :) nominowałam cię do Liebster Blog Awards. Więcej informacji znajdziesz na http://ostatnitaniec.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*
    seoanaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Pfff.. Ja tego w życiu nie doczytam :/ A chciałabym, bo to jest takie cudowne I jestem zła. Zła na siebie, oczywiście, bo na kogóż by innego? Idę sobie gdzieś, gdzie... Po prostu gdzieś.
    Piszesz świetnie i pisz dalej :*
    Pozdrawiam
    Jun M.

    OdpowiedzUsuń