sobota, 9 lutego 2013

#Chapter Ten#

Całe dnie przesiadywałam albo w bibliotece z Chrisem, albo sama w pokoju. Chciałam poznać historię mojej rodziny i Chris pomagał mi przy tym. Tyle, ile wiedział, wyjaśnił mi, a resztę wyczytałam z książek, które znalazłam w bibliotece.
W niedzielę rano dowiedziałam się, że wieczorem przybędą do nas nowi uczniowie. Mieliśmy ich godnie powitać, czekając na nich przed szkołą. Tak więc po południu wyszłam z domu z resztą dziewcząt i podążyłam za nimi do głównej bramy. W tłumie zobaczyłam Davida i Chrisa, więc dołączyłam do nich.
Nie musieliśmy  długo czekać, bo po jakiś dziesięciu minutach nadjechał autokar, który wjechał przez główną bramę na teren szkolny. Gdy się zatrzymał, dyrektor szkoły - Stark - podszedł do niego. Powiedział coś do kierowcy, który po tych słowach wypuścił ludzi z autokaru. Ustawili się przed nami w szeregu. Stark zaczął wygłaszać mowę powitalną. Potem powiedział, by wszyscy nowi uczniowie zgłosili się do skrzydła szpitalnego, gdzie dostaną klucze do swoich pokoi. Natomiast tym, którzy uczęszczali do tej szkoły wcześniej, nakazał opiekować się nimi, służyć im pomocom. Po tych słowach mogliśmy się rozejść. Razem z Chrisem i Davidem odczekaliśmy, aż wszyscy ruszyli do domów, żeby się nie przepychać.
- Ciekawe, kogo mi przydzielą... - zastanawiałam się.
- Z nami zamieszka mój kumpel, Damien. Był ze mną na szkoleniu i podobno wyjechał, by kogoś sprowadzić z Japonii, ale nie znam szczegółów - powiedział Chris.
- On umie japoński? - zdziwiłam się.
- Nie, skąd. - Zaśmiał się. - Ta dziewczyna jest europejką i doskonale zna angielski.
Tłum uczniów już się rozszedł, więc poszliśmy w stronę domów.
- To do zobaczenia na kolacji - zawołałam, gdy doszliśmy do internatu. - Pamiętajcie zadzwonić!
Ruszyłam szybko do pokoju. Chciałam się w nim znaleźć przed nowymi współlokatorkami. Otworzyłam drzwi. Ściągnęłam buty i płaszcz, który powiesiłam na wieszaku przy drzwiach. Podeszłam do łóżka przy samym oknie, które zajmowałam. Poprawiłam pościel. Przesunęłam lekko zdjęcie, które postawiłam na stoliku. Przedstawiało mnie, Davida, Chrisa i Rose. Zrobiliśmy je tuż przed świętami. Usta drgnęły mi w lekkim uśmiechu na widok roześmianej Rose. Odkąd wyjechałam, rozmawiałam z nią tylko dwa razy. Zadzwoniłabym do niej choćby zaraz, jednak Chris zabronił mi, bo bał się, że ktoś mógł się dowiedzieć, gdzie przebywaliśmy.
Położyłam się na łóżku. Czytałam książkę, którą pożyczyłam z biblioteki. Dzięki niej coraz bardziej rozumiałam, kim jest Zmiennokształtny i w jakie zwierzęta może się zmieniać. Najbardziej znane były Wilkołaki.
Nagle usłyszałam śmiech na korytarzu, szczęk kluczy w zamku i skrzypnięcie otwieranych drzwi.
- Dziwne, były otwarte. - Usłyszałam roześmiany, lecz zdziwiony zarazem głos jakiejś dziewczyny. Miała burzę ciemnych włosów na głowie. Stała do mnie tyłem i wciągała do pokoju walizkę. Za nią do pokoju weszła wysoka blondynka, uśmiechnięta od ucha do ucha. Gdy mnie zobaczyła, zdziwiła się i wyjąkała:
- Och, cześć!
Jej towarzyszka odwróciła się twarzą do mnie.
- Hej, jesteśmy twoimi współlokatorkami - przywitała się - Jestem Becky, a to jest Alice. - Wskazała na blondynkę.
- Hej, ja mam na imię Prue. - Wstałam. - Może wam pomóc? - zaproponowałam.
- Nie, dzięki. Poradzimy sobie. To łóżko jest wolne? - zapytała Becky.
Pokiwałam głową. Dziewczyny szybko się rozgościły. Porozwalały swoje rzeczy po całym pokoju. Miałam nadzieję, że nie będzie tak przez cały czas.
- O której jest kolacja? - zainteresowała się Becky. - Umieram z głodu.
- O siódmej - odparłam krótko.
Wtem ktoś do mnie zadzwonił. Zerknęłam na wyświetlacz. Chris. Odebrałam.
- Siema, idziemy na kolację. Jak teraz zejdziesz to zdążysz zabrać się z nami. - Usłyszałam głos mojego brata.
- A ty przypadkiem nie masz swojego telefonu? - zdziwiłam się. 
- No... Pewnie leży gdzieś tam, w pokoju...- odparł tylko.
Wywróciłam oczami.
- Za pięć minut jestem na dole. Ale macie na mnie zaczekać! - zawołałam i rozłączyłam się. - Idziecie na kolację? Czekają na nas.
Dziewczyny ochoczo pokiwały głowami. Ubrałyśmy płaszcze i buty i wyszłyśmy, zamykając pokój na klucz.
Chris, David i jeszcze jakiś chłopak czekali na nas przed wejściem do domu. Przedstawiłam dziewczyny. Okazało się, że mojemu bratu i Chrisowi towarzyszył Damien, a Alice to ja Japonka, którą miał do nas sprowadzić. Ruszyliśmy w stronę stołówki. Po drodze dziewczyny zasypywały chłopców pytaniami. Alice wydawała się z czegoś niezadowolona, jednak chyba tylko ja to dostrzegłam.
W stołówce usiedliśmy przy tym samym stoliku co zwykle. Wśród wielu uczniów zauważyłam Bellę i jej koleżankę z pokoju Jen. Zaprzyjaźniłyśmy się trochę przez te parę dni. Uśmiechnęłam się do nich, a te pomachały mi z sąsiedniego stolika.
Dziś siedziałam między Davidem, a Chrisem, a naprzeciwko mnie był Damien. Z przymusu jadłam swoją porcję. Czułam na sobie spojrzenie innych, a najbardziej Chrisa.
- Wszystko w porządku? - spytał z troską w głosie.
Przełknęłam kęs mięsa.
- Tak, chyba tak - odparłam niepewna co właściwie się ze mną dzieje. Huśtawki nastroju podobno były normalne krótko przed i po przemianie, więc nie zastanawiałam się nad tym dłużej. Odłożyłam widelec, bo wiedziałam, że już niczego nie przełknę.
- Będziesz to jadła? - zapytał.
Pokręciłam głową. Chris przybliżył się do mnie i wziął moją porcję. Nie oddalił się. Czułam jego kolano obok mojej nogi, jego ramię obok mojego. Znów poczułam ciepło bijące od jego ciała. Moje myśli zaczęły się mieszać, poczułam pustkę w głowie, a żołądek zrobił salto. Przed oczami przemknęła mi noc, gdzie byłam z nim równie blisko. Z mojego gardła wydobył się dziwny dźwięk, którego nie mogłabym do niczego porównać. Było mi dobrze, czując tą bliskość Chrisa.
Chłopak w tym samym momencie się odsunął. Cały czar prysł.
- Przepraszam - bąknął znad talerza. - Powinienem to przewidzieć... - Odłożył widelec i sięgnął po butelkę wody. Jemu także odechciało się jeść.
Gdy dziewczyny skończyły kolację, wstałam razem z nimi od stolika. Cmoknęłam brata w policzek. To samo chciałam zrobić z Chrisem, ale gdy się odwróciłam w jego stronę, nieznacznie pokręcił głową i powiedział bezgłośnie "przepraszam". Widziałam w jego oczach czający się smutek.
Założyłam płaszcz i wyszłam za dziewczynami ze stołówki.
- Co jest między tobą, a Chrisem? - spytała Becky. - Wiem, że David to twój brat. Chodzisz z Chrisem?
Spojrzałam na nią i wysiliłam się na uśmiech.
- Nie, skąd w ogóle taki pomysł - odparłam.
- Podczas kolacji zachowywaliście się dość dziwnie - zauważyła.
- Wydawało ci się. To tylko mój przyjaciel.
Usłyszałam jak przez mgłę jej myśli:
"Wcale mi się nie wydawało! Dobrze wiem, co widziałam. Dowiem się co cię z nim łączy! Nie zbyjesz mnie byle czym!" 
Więcej nic. Jej tarcze ochronne nie pozwoliły mi na wdarcie do jej myśli. Choć nieświadoma tego, potrafiła się bronić.
Jutro zaczynały się zajęcia, więc jako pierwsza poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i gdy tylko dotknęłam głową poduszki, zmorzył mnie sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, dodaję wcześniej, bo w następnym tygodniu chyba mi się dnie uda :) Czekam na wasze komentarze ;** Ach..  Nowych bohaterów już dodałam :) Paa ;** ♥

4 komentarze:

  1. No bosko :* jest moja bohaterka ^^ kocham kocham kocham cię :*
    weny życzę i czekam na next :D
    S.T.♥
    P.S. Już wiesz co oznaczają te skróty :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowo :) Cieszę się ,że są nowi bohaterowie .Czekam na jakiś romans :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. Jestem ciekawa co będzie dalej. Szybciutko dodaj nastepny rozdzial bo nie moge sie doczekac :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super - piękna atmosfera, a przede wszystkim wilkołaki, za co cię uwielbiam :* mam tylko jedno "ale". Dlaczego pominęłaś wątek aklimatyzacji w nowej szkole? Wiem, że to byłoby zdecydowanie nudniejsze, niż akcja, ale warto wprowadzić czytelnika w ten świat. Brakowało mi opisu terenu, jakiegoś na przykład regulaminu, obyczajów... nawet jeden akapit by wystarczył

    OdpowiedzUsuń