piątek, 1 lutego 2013

#Chapter Eight#

Leżałam na siedzeniu w pociągu z głową na kolanach mojego brata. Jechaliśmy gdzieś na północ. Chciałam się dowiedzieć, co jest grane, czemu wyjeżdżamy z domu, jednak chłopcy nie chcieli mi powiedzieć. Uparli się, że powinnam trochę odpocząć, zanim dowiem się prawdy.
Jedno było pewne: uciekaliśmy jak najdalej od Londynu.
Po powrocie do domu z Sylwestra, Chris kazał mi jak najszybciej spakować najpotrzebniejsze rzeczy. David zostawił w kuchni jakiś list, w którym podobno wszystko wyjaśnił mamie. Potem pojechaliśmy do mieszkania Chrisa, skąd wziął ciemną torbę, a potem na stację. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz... Po jaką cholerę to wszystko??
Poczułam, że ktoś przykrywa mnie czymś ciepłym. Gdy poczułam ciepło na udzie, usłyszałam szelest i poczułam, jak David porusza się. Zaryzykowałam i lekko uchyliłam powieki. Chris trzymał w rękach koc, którym mnie przykrywał, a David złapał go za dłoń. Oboje patrzyli sobie w oczy.
- Lepiej żebyś jej nie dotykał - warknął mój brat.
- Nie przesadzaj, nic jej nie zrobię.
- Czyżbyś nauczył się w końcu panować nad... sobą? Dobrze wiem, że... staje ci, gdy tylko zobaczysz jakąś ładną laskę.
- To prawda, ale z nią jest inaczej. Nie traktuję jej tak. Dobrze wiesz, że mi nie wolno. Doskonale też wiesz, że nie mogę TEGO powstrzymać. Ze mną jest bardziej bezpieczna niż z tobą.
- Czyżby? - zadrwił mój brat.
- Nie zaczynaj znowu. Nie skrzywdzę jej. Podoba mi się, to prawda i pociąga mnie, ale to już kompletnie inna sprawa.
- Nawet nie próbujesz zaprzeczyć. - Prychnął David.
- Bo cię znam i wiem, że i tak postawisz na swoim. A teraz puść moją rękę i pozwól mi ją przykryć, bo zmarznie.
David puścił rękę Chrisa, a ten okrył mnie szczelnie kocem.
Nie warto było już udawać, że spałam. Przeciągnęłam się i powoli usiadłam na siedzeniu obok Davida.
- To co? Teraz powiecie mi, czemu uciekamy, czy znów wymyślicie jakiś powód?
- Jak się czujesz? - zapytał Chris.
- Ech, dobrze. Czuję się dobrze. A teraz mówcie! - rozkazałam.
- Nie wiem, od czego zacząć....
- Dokąd jedziemy i dlaczego?
- Jedziemy do Dundee, bo.... tam jest taka szkoła... dla Zmiennokształtnych,... A my nimi jesteśmy. I normalnie przemianę przechodzi się w swoje urodziny lub miesiąc po, ale z tobą jest coś... dziwnego, bo zaczęłaś słyszeć nasze myśli szybciej niż normalnie. Dziwię się też, że jeszcze nie kaszlesz i że nadal dobrze się czujesz.... A jedziemy do Dundee, bo w tej szkole dowiesz się wszystkiego o sobie i o całym naszym gatunku - streścił Chris.
Zamurowało mnie. Siedziałam z szeroko otwartymi ustami i oczami i wpatrywałam się zdumiona w Chrisa. 
- Jeszcze raz. Że niby kim jestem? - spytałam w końcu.
- Zmiennokształtnym. Prościej mówiąc Wilkołakiem. Jest też kilka innych ras Zmiennokształtnych, na przykład jeden z nauczycieli w Dundee jest Koniokształtnym.
- A co z tym czytaniem w myślach?
- Każdy z nas potrafi normalnemu człowiekowi wkraść się do umysłu. Zmiennokształtnym także można poszperać w myślach, jednak w większości przypadkach tarcze ochronne nie pozwalają na to.
- Tarcze.... Co?? - spytałam zdezorientowana.
- Tarcze ochronne. Taki jakby mur, który broni i nie pozwala wszystkim wedrzeć się do umysłu tego, który posiada owe tarcze.
Popatrzyłam po ich twarzach.
- Świetny żart. - Zaśmiałam się lecz urwałam, bo oni pozostali poważni. - Wy żartujecie, nie? - Spróbowałam się uśmiechnąć, jednak wyszedł mi z tego raczej grymas. Oni nadal pozostali poważni. - Nie żartujecie? - Pokręcili głowami. - A więc jestem wilkołakiem...
- I my też! - zawołał David.
- Ja przeszedłem swoją przemianę ponad rok temu, a David jest chłopakiem, więc przejdzie ją trochę później niż ty.
- I wy o wszystkim wiedzieliście i mi nie powiedzieliście? - wyrzuciłam im.
- Nie mogliśmy. Ja obiecałem Chrisowi, a on musiał cię chronić, więc nie wchodziło w grę uświadamianie cię wcześniej, niż to było konieczne - wyjaśnił David.
- Chronić przed czym?? - zawołałam.
Chris posłał mojemu bratu minę, mówiącą "Zabiję cię!"
- Bo widzisz... Ech to trudniejsze niż myślałem. Oo - krzyknął, jakby sobie coś przypomniał. - Pamiętasz twój sen? O tych pięciu facetach, których spotkaliśmy w lesie?
Pokiwałam głową.
- Oni są Wampirami. Złe bestie... No, ale przejdźmy do sprawy. Wasz ojciec jakieś czternaście lat temu pokonał ich przywódcę, Myrnina. Te się wściekły, zaczęły szukać go, więc on musiał was zostawić i uciec. A teraz wampiry chcą znaleźć ciebie... Żeby się zemścić.
- Ale czemu akurat mnie?
- Bo jesteś córką sławnego w  świecie Zmiennokształtnych Dereka Cartera.
- Ale jest przecież jeszcze David... - zaprotestowałam słabo.
- Tak, to prawda, ale syn Myrnina, Harry usłyszał kiedyś treść pewnej wizji, która mówi o tym, że to córka Cartera pokona syna Myrnina, który będzie chciał się zemścić za śmierć ojca - streścił Chris. - Wiem, że to trochę zagmatwane, ale wszystkiego dokładniej dowiesz się w szkole.
Przemyślałam te wszystkie nowe informacje.
- Czyli, że nasz tata był Zmiennokształtnym?
- Był Samcem Alfa w stadzie wilków. Dostojny z brązową sierścią i piwnymi oczami. - Popatrzyłam zdziwiona na Chrisa. - No co, widziałem zdjęcie, gdy byłem na szkoleniu. W sumie, będę chodził z wami na zajęcia. Przeszedłem szkolenie, ale to i tak za mało.
- Jakie szkolenie? - zaciekawiłam się.
- Wybrali mnie spośród wielu, abym cię chronił i w odpowiednim czasie przyprowadził do szkoły, a że już się znaliśmy, uznano mnie za najlepszego do tej roli. Jednak aby opuścić szkołę przed ukończeniem jej i aby spotkać ludzi i normalnie funkcjonować, przeszedłem kilkumiesięczne szkolenie. Nauczyli mnie podstaw o życiu Zmiennokształtnych, ale szczególny nacisk kładli na sztuki walki.
Zastanowiłam się, czego jeszcze o nim nie wiem.
- Wielu rzeczy mała, wielu rzeczy. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Ej!! Nie dałam ci pozwolenia na grzebanie mi w mózgu! - Chciałam coś jeszcze powiedzieć, lecz zakręciło mi się w głowie i zaczęłam kaszleć.
- Oho... Zaczyna się. Na szczęście został nam już mały kawałek drogi do przebycia. Za jakieś pół godziny powinniśmy być na miejscu. Musisz wytrzymać, Prue. - Poczułam, że sytuacja jest poważna, bo Chris rzadko mówił do mnie po imieniu.
Poza tym od tego kaszlu czułam się, jakby ktoś próbował wyrwać mi płuca. A głowa rozbolała mnie niemiłosiernie.

~~~~~~~~~~
Hej ;* Wiem, że krótki, przepraszam ;* Następny będzie dłuższy ;) Czekam na wsze opinie. ;** I miłego weekendu! ♥
Ach i wszystkiego najlepszego Harry!!!!!! ;**

4 komentarze:

  1. To skandal kończyć w TAKIM momencie... Czekam na next ^^
    Duuużo weny i czasu kochana :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiem, że... staje Ci gdy tylko zobaczysz jakąś ładną laskę.<----- to mnie normalnie rozwaliło :D
    Supeer rozdział i czekam na nexta :)
    Ps.Gratuluje 6 z prezentacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach dziękuję ;* to był jakiś koszmar, no ale nie ma na co narzekać, bo w końcu 6 się licz :D

      Usuń
  3. Wilkołaki i wampiry = to co lubię! :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) U mnie nowy więc zapraszam http://faith-works-wonders.blogspot.com/

    xoxo

    OdpowiedzUsuń