piątek, 2 maja 2014

*16. "Miałem wszystko, o czym kiedyś marzyłem."

Tym razem z dedykacją dla kochanych dziewczynek, które wiedzą, co to "konkretny beton". Za te dziwne rozmowy na wfie, za wsparcie, rozśmieszanie, za jedną lekcję techniki, dzięki której dowiedziałam się, jak dziwnie jest Tam... ;p Za tę grę w Państwa, miasta...! Musimy to kiedyś powtórzyć! Było cudownie!! ;* Dziękuję za te niesamowite smsy i to, że mnie rozumiecie w pewnych sytuacjach jak nikt inny - no może oprócz Bells, ale ona to ona! ;* Boję się pomyśleć, co by było, gdyby pewne wydarzenia nie miały miejsca... ♥ Thank you!
I nie, nie śledziłam Cię!! ;p Ależ te wtorki są pamiętne! W każdym razie dedykacja dla moich dziewczynek i dla tego, co myśli, że mu wszystko wolno i że to frajda dla mnie go śledzić, gdy idzie do łazienki ;p ;**



"Pamiętaj, że wszystkie światy biegną do swego końca, oraz że szlachetna śmierć jest skarbem i nikt nie jest zbyt ubogi, aby go nabyć." - C.S. Lewis "Ostatnia Bitwa"


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Zayn ~~

   Przez ostatnie kilka dni zastanawiałem się, jakby to wszystko rozegrać, by wyszło jak najlepiej: zjawiskowo, skutecznie i boleśnie. Pragnąłem czerpać przyjemność z ich bólu, patrzeć na wykrzywione twarze, słuchać ich krzyku, błagań o litość.
    Byłem Wampirem i kręciło mnie to.
    Od wczoraj obserwowałem wysoki dom na przedmieściach. Niczym szczególnym się nie wyróżniał. Zwykły jednorodzinny dom, których pełno na całym świecie.
    Jak dotąd nic się nie wydarzyło. Nie dziwiło mnie to. W końcu dochodziła dziewiąta rano. W dodatku były wakacje. Kto normalny wstawałby tak szybko, gdyby nie musiał? Sam chętnie spędziłbym ranek w pokoju z woreczkiem krwi w dłoni. Jednak obowiązki wzywały. Za pięć dni wrócą do szkoły i szansa przepadnie. Poza tym nie chciałbym się narazić Stylesowi. Odkąd chłopaki go wystawili, bardzo skrupulatnie dobierał ludzi do ważnych zadań. Tylko tym, którym ufał, powierzał tajne misje. Reszta tworzyła sztuczny tłum wokół niego i uczyła się walczyć.
    Siedziałem między drzewami naprzeciwko domu na ławce skupiony na zadaniu. Nic nie miało prawa mnie rozproszyć.
    Utkwiłem wzrok w oknie i czekałem.
    Moja cierpliwość została nagrodzona. Już po kilku minutach ujrzałem, jak roleta podnosi się do góry. Po chwili pojawiła się blondynka, która uchyliła okno i wyjrzała na zewnątrz. Na jej ustach jaśniał uśmiech.
    - Już niedługo - mruknąłem przez zaciśnięte zęby.
    Koło dziewczyny zobaczyłem wysokiego bruneta, który pocałował ją delikatnie w policzek. Chyba ze sobą rozmawiali, bo zauważyłem ruchy warg.
    Potem zniknęli. Siedziałem jak na szpilkach, wpatrując się w widoczną między drzewami część domu. Wiedziałem, że nie powinienem wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, że musiałem czekać. Lecz chęć działania była silna, prawie nie do zniesienia. Właśnie, prawie. Wytrzymałem. Jestem Zayn Malik i nikt nie zdoła mnie pokonać! Zacisnąłem palce na niebieskiej szmatce i uśmiechnąłem się.


~~ Damien ~~

    - Najpierw chciałaś wyjść na zakupy jak najwcześniej, żeby mieć jak najwięcej czasu w centrum, a teraz ciągle czegoś szukasz. Nie moglibyśmy już iść? I czego ty właściwie szukasz?
    - Nie widziałeś mojej ulubionej bluzki? - zapytała Alice, wyłaniając się z pokoju na chwilę. Nie czekając na moją odpowiedź, wróciła do poszukiwań.
    - Jakiej?
    - Och, no wiesz...! - rzuciła zdenerwowana. - Ta taka niebieska z flagą Wielkiej Brytanii. Chciałam ją założyć, ale nigdzie jej nie ma.
    - Przykro mi, też jej nie widziałem. Może w ogóle jej nie zabrałaś ze sobą? - zasugerowałem. - Zawsze pakujesz się w takim chaosie, w którym nietrudno o pomyłkę. Poza tym mieszkasz z dwiema dziewczynami. Mogłaś na przykład wziąć spódnicę Prue, a Becky twoją bluzkę, nie uważasz?
    - Ale ja wiem, że ją pakowałam! Jestem tego pewna! - zawołała, wyrzucając wszystkie ciuchy z walizki.
    - Przecież już się ubrałaś. Poszukasz jej, jak wrócimy. Teraz marnujemy tylko czas!
    Spojrzała na mnie i już wiedziałem,  że wygrałem.
    - Chyba masz rację. Przepraszam. Nie wiem, dlaczego zaczęłam panikować. Później zadzwonię do Becky i spytam, czy aby jej nie zabrała. - Uśmiechnęła się.
    - Dobra decyzja. To co, możemy już iść? - spytałem.
    - Od kiedy ty jesteś takim fanem zakupów? - zdziwiła się, chwytając torebkę i ciągnąc mnie za sobą po schodach.
    - Sam się sobie dziwię. Co się ze mną dzieje?
    - Miłość zmienia ludzi - zauważyła. - Na lepsze! - podkreśliła i ruszyła biegiem do bramy. Pokręciłem głową, nie wierząc we własne szczęście. Miałem wszystko, o czym kiedyś marzyłem. Prawdziwych przyjaciół, ukochaną dziewczynę.
    Mamo, tato, szkoda, że nie jesteście tu ze mną. Wtedy byłoby idealnie.


~~ Alice ~~

   Słońce mocno przygrzewało, wiał ciepły, delikatny wiatr, który rozwiewał moje blond włosy. Postanowiliśmy przespacerować się do centrum handlowego, choć to kawałek od mojego domu. Pogoda była piękna, niebo bezchmurne, więc nawet dziesięć kilometrów nie robiłoby mi wielkiej różnicy.
    Idąc wzdłuż ulicy, przy której stał mój dom, słyszeliśmy ptaki, które przelatywały nad naszymi głowami, szukając pokarmu, czy gałązek do gniazd. Nie było tu wysokich biurowców, drapaczy chmur. Znajdowały się tutaj natomiast jednorodzinne domki; jedne skromne i bez przepychu, drugie natomiast wyglądem przypominały wille z filmów, które uwielbiałam oglądać.
    Im dalej wędrowaliśmy, tym coraz bardziej zmieniał się krajobraz. Coraz częściej pojawiały się wysokie budynki, w których ludzie od rana do wieczora pracowali, stare kamienice i kilka drapaczy chmur.
    Pokonywałam tę drogę już z milion razy, lecz teraz wydawała mi się całkiem inna. Nie dlatego, że coś się w tym miejscu zmieniło. Wręcz przeciwnie. Wszystko stało tak, jak zapamiętałam z ostatniej wycieczki. Jedyna zmiana to taka, że towarzyszył mi Damien.
    Pewnym krokiem skręciłam w dobrze znaną mi ulicę. Po minucie, może dwóch moim oczom ukazał się rząd małych sklepików. Podskoczyłam uradowana, pociągnęłam chłopaka za rękę, by się pospieszył. Uwielbiałam zakupy. A te w Japonii w szczególności. Zawsze znalazłam coś, co po prostu musiałam mieć!
    Tym razem miałam wytyczony cel. Niedługo Becky będzie miała urodziny i powinnam jej kupić jakiś prezent. Nie wiedziałam, czego dokładnie szukać, ale byłam pewna, że to właśnie tu tę rzecz znajdę.
    Weszliśmy do pierwszego sklepu. Przeglądałam ubrania na wieszakach, a Damien, jak to on, zaczął marudzić. Ogólnie to na wszystko. A to, że jestem wybredna, że mu się jeść chce, że jest za ciepło, że za zimno. W każdym sklepie znalazł coś, na co mógłby pomarudzić. Nie zwracałam na niego uwagi. Ciągle szukałam czegoś dla siebie i dla Becky. Może kupię coś również dla Prue?
    Przymierzyłam mnóstwo ciuchów, butów, bransoletek, naszyjników. Wypróbowałam chyba wszystkie kosmetyki. Po trzech godzinach dałam się namówić na lunch. Poszliśmy do kawiarenki. Zamówiliśmy kawę i coś do jedzenia i usiedliśmy przy stoliku.
    - Nareszcie chwila wolnego! - zawołał z ulgą Damien.
    - Nie przesadzaj, czym się tak zmęczyłeś? Tylko niesiesz jedną torbę, a gdy tylko wejdziemy do sklepu, ty od razu siadasz - powiedziałam ze zdziwieniem.
    - Po prostu... Nieważne. - Pokręcił głową. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu. Gdy kelnerka przyniosła nasze zamówienie, chłopak od razu rzucił się na kawę. Zauważyłam, że ostatnio prawie nie rozstaje się z czarnym napojem. Już miałam go o to zapytać, jednak w ostatniej chwili zrezygnowałam. Coś innego przykuło moją uwagę. A ściślej mówiąc, ktoś inny. Parę stolików dalej siedział chłopak, który wyglądał na chorego; miał delikatne cienie pod oczami, bladą skórę i nieco przekrwione oczy. Może nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby nie fakt, że się nam przyglądał i śledził odkąd wyszliśmy ze sklepu z butami.
    Szturchnęłam delikatnie Damiena w ramię i powiedziałam mu o moich spostrzeżeniach.
    - Ty też go zauważyłaś? Pijawa kręci się tu od jakiegoś czasu. Wydaje mi się, że chciałby z nami porozmawiać. - Uśmiechnął się łobuzersko i dopił swoją kawę. Wstał, nie spiesząc się. Włożyłam do ust ostatni kawałek ciasta i poszłam za nim. Dziwny chłopak również wstał i skierował się w nasza stronę.
    Gdyby był Wampirem, wyjaśniałoby to jego bladość i ogólny wygląd umarlaka. Tylko skąd taka pewność, że to nasz wróg numer jeden? Nigdzie nie czułam zapachu Pijawek, lecz może potrafił zrobić tak, żebyśmy go nie wyczuli? Albo miałam za mało wyczulony nos na ich odór?
    Wierzyłam jednak w instynkt Damiena. On by się w takiej sprawie nie pomylił. Tylko co zamierza zrobić?
    Tymczasem chłopak kierował mnie w rejony miasta, których nikt nie zamieszkiwał. Stały tam tylko stare, nieużywane od dawna budynki, które groziły zawaleniem. Idealne miejsce na konfrontacje z Wampirem.
    Wzdrygnęłam się na samą myśl o walce. Nas było dwóch, on jeden, ale i tak się bałam. Ćwiczenia, ćwiczeniami, ale prawdziwe życie wygląda zgoła inaczej. Ale i w tej kwestii całkowicie ufałam Damienowi. Przecież gdyby nie miał pewności, że wygramy, nie narażałby nas na tak wielkie niebezpieczeństwo, prawda?
    Mimo wszystko starałam sobie przypomnieć podstawy samoobrony. Na moją moc nie miałam co liczyć. Kompletnie nad nią nie panowałam. Zamrażałam wszystko wokół, kiedy tego nie chciałam. Jedynie raz udało mi się zamienić wodę w lód, gdy Damien chciał ją na mnie wylać. Całkiem niezła metoda na nauczenie mnie jak władać moją mocą. Tak naprawdę to bardzo zdziwił mnie fakt, że pozwolono mi wyjechać do Japonii z tak bardzo nieogarniętą mocą. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że zrobili to tylko dlatego, że Damien miał mi towarzyszyć. To do niego mieli pełne zaufanie. Wiedzieli, że nie pozwoliłby mi się zdemaskować przed ludźmi. Zdawali sobie sprawę, że potrafi mnie obronić przed całym złem świata. Był moim księciem na białym koniu. Tylko czy ja go potrzebowałam?
    Oczywiście, ze tak, idiotko - zawołała jakaś część mnie. Ta, która uwielbiała, gdy czytano jej bajki o księżniczkach.
    Wcale że nie! Doskonale dasz sobie radę sama. Dobrze wiesz, że bez twojej pomocy sobie nie poradzi. Musisz uwierzyć w siebie i swoją moc! - usłyszałam drugi głos w głowie, który bardziej mi się podobał. Wolałam być potrzebna niż zawadzać.
   A więc do dzieła!
   Damien zatrzymał się na końcu ślepej uliczki. Cała sceneria wyglądała dokładnie tak, jak na filmach akcji. Opuszczony zaułek, dobrzy i źli goście, którzy posiadają nadludzkie moce. I do tego na dokładkę ja. Miałam nadzieję, że, tak jak w filmach, dobra strona zwycięży.
    Odwróciliśmy się o sto osiemdziesiąt stopni. Stanęliśmy na ugiętych lekko w kolanach nogach i czekaliśmy. Już po chwili zjawił się wysoki brunet o czekoladowych oczach i z kilkudniowym zarostem na twarzy. Uśmiechał się jakby go ktoś przed sekundą uderzył mocno w brzuch. Nosił czarne dżinsy, szarą koszulkę i czarną skórzaną kurtkę, spod której widać było coś niebieskiego. Do bioder przypięty miał pas z całym arsenałem noży. Z pewnością posrebrzanych. Prawą ręką powoli sięgnął do broni. Nie wyciągnął jej jednak. Zatrzymał dłoń na rękojeści i patrzył.
    Z gardła Damiena wydobył się cichy warkot.
    - Czego chcesz? Kim jesteś i kto cię przysłał? - zawołał, spoglądając mu prosto w oczy.
    - Chyba doskonale znasz odpowiedzi na swoje pytania - odparł spokojnie. - Ale skoro już zapytałeś. Jestem Zayn, przysłał mnie Styles i cóż... Mam za zadanie was zabić. - Wzruszył ramionami.
    - Nie wyglądasz jak Zayn Malik - zaprotestowałam. Chłopak tylko się zaśmiał. Zamknął oczy, a wokół niego pojawiło się mnóstwo małych świecących punktów. Gdy te już zniknęły, stał przed nami najprawdziwszy Zayn Malik.
    - Surprise! - Rozłożył ręce, śmiejąc się z naszych ogłupiałych min.
    Szybko otrząsnęliśmy się z zaskoczenia. Należało być czujnym przez cały czas. Mieliśmy do czynienia z groźnym przeciwnikiem. Do tego nieźle uzbrojonym. My nie posiadaliśmy nawet głupiego scyzoryka.
    Nim zdążyłam jakoś zareagować, Wampir rzucił się na nas z niesamowitą prędkością. Damien skoczył do przodu, jednocześnie odpychając mnie od nich. Przeleciałam kilka metrów, uderzyłam plecami w zabite deskami okno. Drewno połamało się i wpuściło mnie do budynku. Upadłam na twardą podłogę. Przez kilka minut kręciło mi się w głowie, nic nie mogłam przed sobą zobaczyć. Czułam tylko silny ból w głowie i plecach.
    Gdy znów zaczęłam myśleć, a mój wzrok mógł skupić się na konkretnych przedmiotach, spróbowałam wstać. Za pierwszym razem mi się to nie udało. Kiedy tak leżałam na plecach, mobilizując siły, poczułam zapach krwi. Nie miałam pewności, czy była to moja krew, czy Damiena, lecz świadomość tego, że Wampir mógł skrzywdzić mojego ukochanego, dodała mi energii. Podniosłam się obolała najpierw na kolana, potem stanęłam na chwiejących się nogach. Poruszyłam najpierw lewą ręką, następnie prawą, by sprawdzić, czy nic mi się nie stało. Podniósłszy prawą rękę do góry, poczułam niemiłosierny ból w barku i usłyszałam chrupanie kości. Skrzywiłam się, lecz to nie powstrzymało mnie przed niesieniem pomocy Damienowi. Zakodowałam sobie w głowie, by nie wykonywać gwałtownych ruchów prawym ramieniem. Podeszłam do okna, przez które wleciałam do starego budynku. Przeskoczyłam parapet z gracją Zmiennokształtnego. To co zauważyłam na zewnątrz, zmroziło mi krew w żyłach i sprawiło, że nie potrafiłam się ruszyć.
    Damien leżał na plecach w kałuży czerwonej krwi. Bez wątpienia była jego. Zayn stał nad nim, dzierżąc w dłoni ostry, srebrny sztylet. Nie widziałam całej jego twarzy, ale z tego fragmentu, który odwrócony był w moją stronę, dostrzegałam tryumf.  Chłopak podniósł broń nad głowę. Szykował się do ostatecznego uderzenia, gdy we mnie coś się zmieniło. Cały paraliż uciekł, została tylko obawa o chłopaka. Nie myśląc o niczym, ruszyłam biegiem w kierunku Wampira. Wpadłam na jego twarde plecy, wytrącając mu z dłoni broń. Usłyszałam wrzask zdziwienia i furii wydobywający się z jego klatki piersiowej. Szybko odsunęłam się od niego i z całej siły kopnęłam w brzuch. Zachwiał się delikatnie, lecz utrzymał na nogach. Sięgnął po następny nóż. Tego nie przewidziałam. Czyżbym za chwilę miała umrzeć? Zayn był coraz bliżej...
    W ostatnim momencie, kiedy chłopak pewniej zacisnął palce na rękojeści, podniosłam prawą rękę do góry. Całkowicie zapomniałam, że mnie bolała. Ale teraz nie obchodził mnie złamany bark. Liczyła się moc, którą Nyks mi podarowała, która wystrzeliła spomiędzy palców w postaci lodowatej mgły. Jak lina owinęła się najpierw wokół dłoni Zayn'a, w której trzymał sztylet, następnie ogarnęła go całego, zamieniając jego ciało w jeden wielki lód.
    Stałam tak jeszcze przez kolejne minuty z wyciągniętą ręką, patrząc w zamrożone oczy Wampira. Ocknęłam się z otępienia dopiero, kiedy usłyszałam cichy jęk Damiena. Podbiegłam do chłopaka, uklęknęłam i spojrzałam na zakrwawioną twarz. Z moich oczu pociekły łzy radości i ulgi.
    - Żyjesz - szepnęłam, całując go delikatnie w usta.
    - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - Zaśmiał się cicho. Próbował się podnieść, ale stanowczo mu tego zabroniłam, kładąc dłoń na jego piersi. - Gdzie ta Pijawa? - spytał, rozglądając się wokół.
    - Spokojnie. Poradziłam sobie z nim. Nie martw się. Już jesteśmy bezpieczni.
    - To dobrze. Nic ci nie jest?
    - Będę miała kilka ładnych siniaków i może gips, ale poza tym jest świetnie - odparłam. - Myślisz, że jak zadzwonię do mamy to po nas przyjedzie? Bo w takim stanie, w jakim ty jesteś, na pewno nie pojedziesz taksówką.
    - Lepiej skontaktuj się z babcią. Ona bardziej mnie lubi.
    - Chyba masz rację. Poczekaj tu i nigdzie się nie ruszaj! Zaraz wracam.
    - Zauważyłaś, że we wewnętrznej kieszeni kurtki miał twoją bluzkę? - zapytał, kiedy już miałam odejść. Zamarłam na moment, nie wiedząc, co robić. Postanowiłam, że najpierw powinnam pomóc chłopakowi.
    Wstałam, odeszłam parę kroków od Damiena, wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer babci. Rozmawiając z nią, zerknęłam w miejsce, gdzie zostawiłam Zayna. Po chłopaku nie było ani śladu.


~~*~~*~~*~~*~~

    Hej :) Jak tam majówka? U mnie padało, ale już jest ok. Jak Wam się podobał rozdział? Koniecznie piszcie, co o nim myślicie i czy domyślaliście się czegoś podobnego.
    W wolnej chwili zapraszam na mojego drugiego BLOGA - nie o wilkach, ale również fantastyka. Jeśli lubicie mój styl pisania, na pewno Wam się spodoba!
    Kto jeszcze nie głosował, niech odda swój głos w ANKIECIE!
    Tak szybko zleciał ten czas! jeszcze nie tak dawno zastanawiałam się, jaką sukienkę kupić na bal, a tu proszę, bal już w przyszłą sobotę, a ja nadal nie mam butów :D Ale co taam! :)
    Do zobaczenia!
Zuza♥

12 komentarzy:

  1. WOOOOOW!!!
    Czytałam wszystko z zapartym tchem. Dawno nie było Alice i Damiena, a teraz cały rozdział o nich... Ciekawa jestem co u Prue i Chrisa... No i Tom i Rose :) A Becky, Filip i Louis to swoją drogą :D
    walka i przeżycia tak dokładnie opisane, że czułam się jakbym stała z boku i patrzyła na to wszystko...
    coś jeszcze miałam i zapomniałam...
    Eh ta skleroza, moja siostra rodzona...
    Pozdrowionka od Soundless :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak moim skromnym zdaniem to też mi się podobało. Pisane na szybko - tak wgl to przez trzy tygodnie nic nie potrafiłam wymyślić i nagle BUM! i taki rozdział.
      Za pierwszym podejściem napisałam i potem nic nie poprawiałam, co mnie mega zdziwiło, bo zawsze poprawiam co drugie zdanie.
      W następnym będzie o dwóch parach, potem o kolejnej. A potem wrócą do szkoły chyba już... - Taki tam spojler :D
      To jak Ci się przypomni to napisz.
      Zuza <3

      Usuń
  2. Super blog, masz talent! Pisz dalej <33
    http://s3condbreathe.blogspot.com/2014/05/rozdzia-17.html Zapraszam jednocześnie do mnie, mam nadzieję, że mój blog spodoba Ci się choć troszkę tak, jak mi Twój :3 To ostatnio dodany rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę, zajrzę. Pewnie nie zdążę przeczytać wszystkiego, bo aż siedemnaście rozdziałów ;o Zwłaszcza, że jutro mam dwa sprawdziany, ale na pewno przeczytam, gdy tylko znajdę czas.
      Dziękuję, cieszę się, że się podoba .
      Zuza ;*

      Usuń
  3. Hejka swietny rozdzial, ale u cb to norma heh wlasnie czekalam kiedy Zayn zaatakuje tylko myslalam ze to bedzie Rebecca heh ale Alice i Damienem tez fajnie wyszlo :) moglabym ci cos zasugerowac ? tak ? no to lecimy z tym koksem, wiec wg mnie moglabys dodawac wiecej zartu, ale np. kiedy Styles ja wiezil to czemu sie nie uwolnila ? jest wilkolakiem posiada magiczne zdolnosc ? halo ? heh no ale tak sumujac bardzo mi sie twoj blog podoba est taki inny ... wyjatkowy ... no bo wszystkie blogi o wampirach, wilkolakach itp. klepia jedno i to samo a ty sprytnie dodalas dary i podejrze ze lubisz czarodziejki bo specjalnie patrzylam i sa te moce na ich stronie hehe no i twoje pisanie nie jest zwykle ja ci wroze ze bedziesz WIELKA pisarka :D
    Zycze weny :)
    Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, gdyby się nie uwolniła, to byłoby zupełnie inaczej, niż napisałam ;p A mnie się podobało tak, jak było. Choć wiem, że to tak wygląda, to chcę pokazać, że nie można polegać tylko i wyłącznie na swojej mocy, bo w pewnym momencie może go zawieść. A w sumie, co ja się tłumaczę, co było, to było. Dzięki za sugestię. Na pewno się nad nią zastanowię.
      Oj lubię, lubię. Ale moce nazywają się tak ogólnie, nie są zaczerpnięte - nie wszystkie - z Czarodziejek. Wydaje mi się, że niektóre istniały już wcześniej.
      Fajnie by było... Może się uda? A jak nie to i tak cieszę się, że zaczęłam blogować i publikować swoje opowiadania. Tyle się dzięki niemu nauczyłam!
      Jeeeej! Nareszcie znowu kogoś zaskoczyłam. Uwielbiam zaskakiwać ludzi, ale zwykle jestem taka przewidywalna!
      Zuza ;*

      Usuń
  4. Hej :*
    O mój BOŻE *.* Rozdział MEGA !
    No i Alice z Damienem <3 Ostatnio zauważyłam, że na Twoim blogu jest strasznie dużo par xd Co mi się bardzo podoba ^^. Nie wiem czy czytałaś u mnie odpowiedź pod Twoim komentarzem, więc jakby co to tu napiszę. Niestety nie będzie happy endu :c Ale liczę, że u Ciebie będzie ( -,- już gadam o końcówce, chociaż mam nadzieję, że to dopiero początek!). Strasznie podobał mi się ten moment, w którym Zayn miał zabić Damiena. Opisałaś go fantastycznie! Reakcja Alice i wgl... <3 Ale ja wciąż czekam na Chrisa i Prue :D Wiem ^^ Jestem straszną marudą :*
    Pozdrawiam
    Seo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie mówiłam? Myślałam nad tym, by coś z tym zrobić, ale nie mam serca nikogo rozdzielać. Mnie też się to podoba. Czasami aż za bardzo.
      Czytałam, czytałam i się załamałam! -,- Ja tak lubię happy endy! Ale cóż, jestem mega przeogromnie ciekawa, co ty tam zacnego jeszcze wymyślisz! *,* A u mnie...? U mnie to nigdy nic nie wiadomo. Mam już napisaną końcówkę tej części - jestem wybitnie zdolna jeśli chodzi o szczwane epilogi :D - a nie potrafię napisać kolejnego rozdziału. No cóż. Do epilogu jeszcze trochę, tyle mogę powiedzieć. Planuję jeszcze może z jedną, wyjaśniającą część, ale to tylko, jeśli Wy tego będziecie chcieli :)
      Dziękuję, skromnie mówiąc, również mi się podoba. Nigdy czegoś takiego nie napisałam i jestem z tego dumna!
      Prue i Chrisa doczekasz się już niedługo! Obiecuję, bo mam rozpisany plan do dwudziestego rozdziału :)
      I nie, nie jesteś straszną marudą! ;p
      Zuza ;*

      Usuń
  5. Przepraszam za takie opóźnienie, ale znasz mnie (w pewnym sensie XD) - ja nie umiem zrobić niczego na czas ;<
    Tyle rozdziałów już przeczytałam, tyle skomentowałam, a jeszcze nigdy nie powiedziałam/napisałam Ci jak bardzo podziwiam Twój pomysł z dodaniem chłopaków z 1D do opowiadania w roli wampirów. Nie czytam blogów o tym zespole, ale i tak jestem pewna, że nikt nie wpadł na pomysł, by połączyć tych chłopaków ze światem fantasy. Do tego jako czarne charaktery. :3 Najbardziej podoba mi się rola Stylesa - "Bo zły Styles to niebezpieczny Styles". (czy jakoś tak to było :D)To, że jest taki groźny i pozostali się go boją.
    A w ogóle, to kocham Cię za cytat z Ostatniej Bitwy! <3 Jest piękny i zdaje się, że pasuje do rozdziału. (tak właściwie, to miał pasować? ;D) Ja się dopatruję wszędzie potrójnego dna, więc mi wszystko do wszystkiego pasuje. :D
    Ładny zestaw ubrań dla Alice!*ukrywa, że kompletnie nie zna się na modzie* Doskonale rozumiem jak musiał się czuć Damien na zakupach, bo sama za chodzeniem po sklepach nie przepadam. Ale nie tylko dlatego! Po części to też zasługa świetnego opisu uczuć, który pomógł się utożsamić z bohaterem :3
    "Mamo, tato, szkoda, że nie jesteście tu ze mną. Wtedy byłoby idealnie." Uwielbiam to zdanie ze względu na swoją prawdziwość. Serio, jest takie tró. XD Tak ładnie podkreśla, że w życiu oprócz drugiej połówki, powinno być miejsce dla rodziny :')
    W wielu książkach, blogach, czy czymś jeszcze innym mamy wizję akcji z różnych perspektyw. Ale - co mnie samą zdziwiło - dopiero teraz, czytając ten rozdział, a konkretniej fragment, gdy Zayn patrzy w okno, gdzie znajduje się Alice z Damienem, zdałam sobie sprawę, jakie to cudowne móc widzieć sytuację z różnych perspektyw. I naprawdę, teraz to do mnie doszło, to, że to taka super sprawa. I nie będę przesadzać, jeśli powiem, że to Twoja zasługa. :>
    Jeeeeeejku! Co ta bluzka tam robiła, noooo! Czy się domyślaliśmy czegoś podobnego? Pffff, no pewnie, że nie!
    Czyli mam rozumieć, że jesteś już po balu? Mam nadzieję, że się udał ;)
    Pozdraaaaaaaawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że w końcu znalazłaś czas i jesteś :)
      Oo dziękuję! Połączenie z fantastyką może gdzieś występuje, ale że oni są złymi w nich to się nie spotkałam :)I jeeeej! Dobrze zapamiętałaś!!! Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy :D
      Haha cytat specjalnie dla Ciebie! Nie tak dawno skończyłam sobie czytać "Ostatnią Bitwę" i mnie urzekły chyba dwa takie zdania, że aż musiałam je sobie gdzieś zapisać :) Staram się, żeby pasowały, ale wiem, że nie wszystkie pasują. Czasami biorę takie, które mi się podobają, lub które pasują do mojego humoru. Ale tak szczerze, to jak by tak trochę pomyśleć, to każdy cytat do rozdziału można dopasować :D
      Mnie tez się podoba! I odzwierciedla duszę Alice (tak jakby, jeśli ubranie odzwierciedla duszę to tak :D). Ja zależy z kim, bo na przykład z tatą to już nigdy więcej nie pojadę na zakupy ^^
      Tró przez o z kreską? :D ja jak piszę to piszę normalne u :D Ale to wygląda tak oryginalnie! Prywatnie zawsze jestem za tym, że rodzina jest najważniejsza :) Czasami tak strasznie mi szkoda moich bohaterów :D Ale nic na to nie poradzę, taki już jest ich los :)
      O jejku! Aż się zarumieniłam! *,* Szczerze to ja lubię takie bajery dopóki nie wyjawiają sekretów zbyt szybko, a to jest trudne, bo jedna osoba coś knuje i się o tym pisze, a potem jest druga perspektywa tej "ofiary" i trzeba jeszcze raz to opisać tylko z jej punktu widzenia. Trzeba wiedzieć, kiedy przestać, a mnie to się czasami nie udaje niestety -,-
      A co z bluzką dowiesz się niedługo, mam nadzieję, ze jakoś to wcisnę do mojego harmonogramu :D Czyli zaskoczyłam? jak miło!!! :D
      Udał się, oj udał! *,* Było świetnie! Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć! :D Wszystko było (prawie) idealnie :) W sobotę był :)
      Też pozdrawiam i czekam na coś u Ciebie!!! ;*

      Usuń
  6. Tym razem przybywam z dość sporym opóźnieniem , za co przepraszam, ale problemy ze zdrowiem ( a raczej głupotą ) i sama wiesz...
    No cóż, ten rozdział jest cudowny, wspaniały, słodki, zajebiście intrygujący i pełny akcji jak zawsze.
    Zaskoczyła mnie ta akcja z Zayn' em. Nie myślałam, że jest w stanie zrobić coś takiego. Aczkolwiek grupa Harr' ego jest niebezpieczna i jak dla mnie powinni zawisnąć ( XD ).
    Nie no, może źle to ujęłam, ale jeśli zrobią coś złego Zmiennokształtnym, uduszę własnymi rękami, choć to tylko opowiadanie, przeżywam jak cholerne paranormal activity.
    Natomiast chciałabym sie dowiedzieć o co chodzi z ta niebieską koszulką Alice... skoro Damien powiedział, że nie wie, a ona ją pakowała. Oho ho, czuję tu jakąś tajemnicę, wiesz.. ten szósty zmysł czy coś takiego. Haha!
    " - Nie przesadzaj, czym się tak zmęczyłeś? Tylko niesiesz jedną torbę, a gdy tylko wejdziemy do sklepu, ty od razu siadasz - powiedziałam ze zdziwieniem. "
    Jezu, kocham Twoje teksty i będę to powtarzała z każdym rozdziałem, nie inaczej.
    Przez to zdanie przypomniałam sobie jedno z wspólnych wyjść z moim byłym chłopakiem, kiedy byliśmy na zakupach i chciał usiąść na ławeczce, bo się tak zmęczył Bóg wie czym. Niestety na ławeczce ktoś zostawił sporych rozmiarów pinezkę i no cóż...
    Jeju, płaczę ze śmiechu.
    Niestety ta chwila nie trwała długo, bo to co przeczytałam w następnej części zmroziło mi krew w żyłach i mój mózg wciąż nie może przetworzyć informacji, że Zayn musi ich zabić.
    Musiałam przeczytać drugi raz, bo myślałam, że Damien umarł, a Alice zostanie sama.
    Na szczęście wyjaśniło się i to, żył, wciąż żył.
    Muszę oddychać, spokojnie, to jeszcze nie zawał.
    ~
    Piszesz rewelacyjnie i choć nie miałam ostatnio czasu na opublikowanie nowego rozdziału u siebie, musiałam, po prostu musiałam wstąpić na Twojego bloga choć na chwilę, gdyż niedosyt wypalał płomień w mojej ciekawości, prosząc o przeczytanie tegoż rozdziału.
    Niezmiernie precyzyjnie ujmujesz w słowa myśli, tak, że każdy może zinterpretować to tak, jak miałaś zamiar to przedstawić.
    Opisujesz zdarzenia, miejsca i okoliczności tak dosadnie, że aż miło poczytać. Naprawdę niewiele osób w dzisiejszych czasach potrafi tak rozwinąć swój język, styl pisania i samą wyobraźnię, bo od wyobraźni zależy wiele.
    Kooocham Twojego bloga kochana <3
    No, lecę czytać następny rozdzialik :*
    ~ RebelliousAngel
    + Przepraszam za błędy, ale pisałam to na telefonie, więc nie miałam zbytniej możliwości dokładnego sprawdzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah zamurowało mnie! Jedyne co mogę napisać to dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!! ;** Kocham czytać Twoje komentarze. Są takie długie, mają wszystko!
      Zaskoczyłaś mnie tym stwierdzeniem, że precyzyjnie ujmuję myśli w słowa. Szczerze to czasami się zastanawiam, jak to odbiera czytelnik, bo wiadomo ja jak czegoś niedowidzę to dopowiem, bo wiem o co chodzi. Cieszę się, że jednak potrafię coś nie coś opisać :) I ze Ci się to podoba! To dla mnie wiele znaczy, bo sama piszesz zarąbiście! A skoro piszesz super, to na pewno choć trochę się znasz i wiesz, jak to jest pisać, wymyślać i wszystkie te sprawy :)
      Z bluzką będą wyjaśnienia. Zrobię jeden wielki rozdział chyba na wyjaśnienia wszystkich wątków co rozwinęły się na wakacjach :D bo trochę tego się nazbierało :)
      Hahahahaha kto był tak okrutny i zostawił pinezkę na ławce? :D Masakra, rozumiem komuś specjalnie podłożyć, komuś kogo się zna :D
      Przeogromnie się cieszę, że podobają Wam się moje teksty! Staram się, by w każdym rozdziale było coś nowego :) I żebyście miały co wyłapywać razem z Mystery :)
      Jestem ciekawa, jak zareagujesz na nowszy rozdział :)
      Zuza ;*

      Usuń