środa, 7 stycznia 2015

*30. "Tak opętał ich umysły, że nawet go nie znając, ludzie go popierali. "

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tak wspaniale spędzonego Sylwestra! Było cudownie! Thanks <3



"Kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, znaczy to, że pragnienie owo zrodziło się w Duszy Wszechświata. I spełnienie tego pragnienia to twoja misja na Ziemi." - Paulo Coelho


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Chris ~~

   Dzień po przyjęciu, które zorganizowali dla mnie moi przyjaciele z okazji moich osiemnastych urodzin, Stark wezwał mnie do siebie. Doskonale wiedziałem, czego ode mnie chciał, więc nawet nie byłem zdziwiony tym zaproszeniem.
    W poniedziałek rano przy śniadaniu, po którym miałem udać się do dyrektora, Damien spojrzał na mnie. Skinąłem lekko głową. Tyle razy pytał mnie, czy wiem, co robię, czy to moja ostateczna decyzja, że wtedy nawet nie musiał wypowiadać tego pytania na głos. Po prostu potwierdziłem mój wybór. Kiedy to zrobiłem, zwiesił zrezygnowany głowę. On został w stadzie. Ale on przecież nie miał powodów do tego, by opuścić watahę. Wręcz przeciwnie - musiał zostać dla Alice. Ja nie miałem tyle szczęścia co mój przyjaciel.
    Stark był bliskim przyjacielem mojej mamy; znali się jeszcze zanim mama wyszła za mąż za mojego ojca, zanim urodził się Jack a potem ja. Często nas odwiedzał, choć nie udawał, że podobało mu się to, że moja mama związała się z człowiekiem. Zawsze był przeciwko. Może dlatego, że sam chciał się jej oświadczyć? A może po prostu dlatego, że wiedział, kim tak naprawdę był mój ojciec. Może przewidział, jak zareaguje, gdy dowie się, kim jesteśmy.
    W końcu wizyty stawały się coraz rzadsze, aż nagle w ogóle przestał przychodzić. Mama bardzo się o niego martwiła i pewnego dnia, gdy Jack był w szkole a mój ojciec w pracy, zabrała mnie do niego. Nie objął jeszcze stanowiska dyrektora, nadal piastował urząd zwykłego nauczyciela w szkole w Dundee. Było już ciemno, gdy stanęliśmy przed szkolną bramą. W tamtych czasach stała otworem i każdy, kto był Zmiennokształtnym, mógł przez nią przejść. Poprowadziła mnie więc mama do dobrze jej znanego budynku i weszła do środka. Pewnie trafiłaby tam nawet z zamkniętymi oczami, bo nie potrzebowała żadnego światła, by przedostać się spod drzwi frontowe do drzwi prowadzących do pokoju Starka.
    - Kochanie - odezwała się do mnie cicho. - Proszę, bądź grzeczny i nie odzywaj się ani słowem, dobrze? Chciałabym porozmawiać z wujkiem Starkiem na spokojnie.
    Pokiwałem tylko głową. Mama wzięła jeden głębszy wdech i zapukała cicho do drzwi. Otworzyła je, zanim ktokolwiek ze środka zdążył ją zaprosić.
    - Stark, przepraszam, że nachodzę cię o tak późnej... - zaczęła, lecz urwała wpół słowa, nie wiedząc co zrobić. Stałem za mamą, która przesłaniała mi widok na pokój, więc nie miałem pojęcia, dlaczego mama stała w progu. Wychyliłem się, by ujrzeć obraz, który do końca życia miał mi utknąć w pamięci. Dwoje ludzi leżało na sobie prawie całkowicie nagich. Mężczyzna siedział do nas tyłem, ale gdy usłyszał, że ktoś wtargnął do jego pokoju, odwrócił głowę, tym samym odsłaniając dziewczynę. Zanim mama zasłoniła mi oczy zauważyłem jej biust i przerażone oczy. Była uczennicą. - Myślałam, że to nieprawda, łudziłam się, wmawiałam sobie, że ty byś tak nie mógł, że jesteś za poważny na takie coś. Ale myliłam się - odezwała się moja mama zawiedzionym głosem, którego używała, gdy ja czy Jack zrobiliśmy coś głupiego. - Nie sądziłam, że potrafiłbyś tak zamącić biednym dziewczynom w głowach, by je wykorzystać a potem zostawić. Co ci tym razem obiecał? - Zwróciła się do dziewczyny, która czerwona jak burak chowała się pod kocem i za Starkiem.
    - Ja.... - jąkała.
    - Cicho! - zawołał mężczyzna. - Nie musisz jej niczego mówić. To jest nasza sprawa a jej nic do tego - warknął.
    - A więc to tak. Nie chcesz, żeby się dowiedziała, jaki jesteś, by nie rozpowiedziała naokoło pozostałym uczennicom, byś miał później wybór. Ona skończy szkołę, ty ją zostawisz, nie będziesz się do niej odzywał, znajdziesz sobie inną a dziewczyna będzie załamana. I może już nie pokocha nikogo innego. Zdajesz sobie sprawę, co ty właściwie robisz? Mącisz im w głowach. Naopowiadasz bajeczek, one ci uwierzą, bo przecież jesteś ich kochanym profesorem, a potem znikną z twojego świata. Myślałam, że jesteś inny...
    - Powiedziała to ta, która wyszła za mąż za człowieka! - Ostatnie słowo wypowiedział z odrazą. - Mogłaś mieć mnie, ale wybrałaś jego. Więc teraz ja wybrałem ją. Nic ci do tego, co robię i z kim. A teraz proszę cię, wyjdź, bo zawołam ochronę.
    Mama prychnęła cicho pod nosem.
    - Nie zawołasz ochrony, ponieważ, gdyby tu przyszli, zastaliby ją. - Wskazała na uczennicę. - A ty nie chcesz, by ją zobaczyli, bo wtedy byłbyś już skończony. Nie miałbyś szans na objęcie stanowiska dyrektora, które, nawiasem mówiąc, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności będzie wolne już niedługo. Panu dyrektorowi również naopowiadałeś niestworzonych historii, by przeszedł na emeryturę, byś ty mógł zasiąść na jego fotelu? Może jeszcze poprze twoją kandydaturę, co?
    - Wyjdź stąd! Nie masz prawa mnie oczerniać w moim własnym pokoju! - wrzasnął.
    - Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. A przecież przyjaciele mówią zawsze prawdę, nawet najgorszą - zauważyła.
    - Ale ty jesteś głupia i naiwna. Myślisz, że mógłbym się z tobą przyjaźnić po tym, jak mnie upokorzyłaś, wybierając tego człowieka? - prychnął.
    - A więc to tak, teraz wszystko rozumiem. - Pokiwała wolno głową. - Żegnaj, Stark. Mam nadzieję, że wkrótce się opamiętasz i pójdziesz po rozum do głowy.
    W końcu wyszliśmy z pokoju przyszłego dyrektora szkoły dla Zmiennokształtnych. Mama ukradkiem otarła łzy, spływające po policzkach. Była naprawdę smutna. Nie dziwiłem się jej. Straciła bliską sobie osobę, dowiedziała się o niej wiele złych rzeczy, ale i usłyszała przykre dla niej słowa. Miała prawo cierpieć.
    Gdy w końcu leżałem w łóżku, a mama przyszła zgasić światło, zapytałem ją o całą tą sytuację, której byłem świadkiem. Na początku się nie odezwała i już myślałem, że w ogóle nic nie powie. Dopiero po chwili zaczerpnęła powietrza, przyglądając mi się uważnie.
    - Kochanie - zaczęła. - Jest mi naprawdę bardzo przykro, że musiałeś to wszystko widzieć. Nie miałam pojęcia, że on tak robi. Gdybym wiedziała, nie zabrałabym cię tam, na pewno. - Ścisnęła mocniej moją dłoń. - Jest już bardzo późno, nie będziemy dzisiaj o tym rozmawiać. Ale obiecuję ci, że wyjaśnię ci wszystko, gdy będziesz starszy.
    - Straszy, to znaczy ile będę miał lat? - zapytałem. Mama zaśmiała się serdecznie.
    - Zobaczymy - odparła wymijająco, pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju, gasząc za sobą światło. Miałem wtedy najwyżej dziesięć lat.
    Na wyjaśnienia musiałem sporo czekać, bo mama zadecydowała, że dowiem się wszystkiego, gdy będę miał iść do szkoły. Więc po świętach usiadła ze mną na łóżku i zaczęła swoją rozmowę.
    - Pamiętasz naszą ostatnią wizytę u wujka Starka? - zapytała mnie wtedy na początku. Pokiwałem delikatnie głową, przypominając sobie ciemny pokój, nagie postacie leżące na łóżku... - Obiecałam ci potem, że kiedy indziej o tym porozmawiamy. Uważam, że to najwyższy czas, byś dowiedział się wszystkiego. Powinieneś znać prawdę, zanim pójdziesz do szkoły.
    Więc mi opowiedziała, że Stark jakimś sposobem potrafi manipulować do pewnego stopnia ludzkimi umysłami, że to właśnie w ten sposób objął stanowisko dyrektora w szkole. Że to właśnie dzięki tej mocy mógł mieć każdą uczennicę. Wystarczyło, że porozmawiał z nią kilka razy, naopowiadał jakieś bajeczki, zaczarował swoją osobą i już miał z kim spędzać kolejne noce. A kiedy dziewczyna miała kończyć szkołę i miała nadzieję na jakiś bardziej poważny związek, on urywał znajomość i zaczynał wszystko od początku.
    Wspomniała również o tym, że na początku się przyjaźnili i wyjawiła mi, że może gdyby nie zakochała się wcześniej w moim ojcu, byłaby jego żoną, ponieważ uważała, że na niej też testował swoje moce, tylko mu się to nie udawało.
    Znienawidziłem dyrektora. Za to, jak potraktował moją matkę, za to, co robił z nieświadomymi dziewczynami, które wkrótce mogły stać się moimi koleżankami, bo przecież miałem niedługo pójść do tej szkoły. Za to, jakim był człowiekiem. A był naprawdę zły. I tylko niewielu potrafiło to dostrzec, ponieważ nad niemal wszystkimi miał kontrolę. Tak opętał ich umysły, że nawet go nie znając, ludzie go popierali.
    Niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego, dyrektor zaprosił mnie do swojego gabinetu. Chciał mi wmówić, że to, co opowiadała mi matka, to same bujdy i nic więcej, że nie powinienem w to wierzyć. Lecz ja wiedziałem swoje. Od razu przed oczami zobaczyłem tamtą noc, jego w łóżku z młodą dziewczyną. Trochę się wtedy pokłóciliśmy. Uderzył mnie w policzek, po czym kazał się sobie nie pokazywać na oczy.
    Lecz to on pierwszy mnie do siebie znowu zawołał. Rada zadecydowała, że to ja miałem przyprowadzić Prue do szkoły. Może Stark znowu na nich jakoś zadziałał, bym był jak najdalej od szkoły? Nie byłem pewien, ale to miałoby swój pokręcony sens.
    Zatem gdy przyszła pora wyboru, wiedziałem, na co się zdecyduję. Nie mogłem inaczej. Nawet dla Prue.
    - Może jednak? - zapytała mnie po raz ostatni, kiedy staliśmy przed gabinetem dyrektora. Pokręciłem tylko głową.
    - Przecież wiesz, że nie mogę - szepnąłem. Pocałowałem ją delikatnie w usta i wszedłem do gabinetu, nie spoglądając na smutną dziewczynę. Być może, gdybym wtedy na nią zerknął, zmieniłbym zdanie i żałował do końca życia.
    - Proszę, usiądź - odezwał się na pozór miło dyrektor. Ale ja wiedziałem, że był zły. Nic się nie zmienił. Udawał kogoś kim nie był, przed wieloma, wieloma ludźmi, którzy ślepo w niego wierzyli.
    - Postoję - odparłem. - To będzie krótka rozmowa.
    - A więc wiesz, dlaczego cię tu sprowadziłem.
    - Owszem. Chcesz znać moją odpowiedź, choć myślę, że nietrudno ci jest ją zgadnąć. Zdecydowałem się już dawno temu, gdy pierwszy raz przejrzałem na oczy, jeszcze jako małe dziecko, które nie miało pojęcia, co się tak właściwie dzieje. Ale czułem, że jesteś zły do szpiku kości. Nie, nie zostanę w twoim stadzie. Nie będę dla ciebie pracował, nic z tych rzeczy.
    - Taka jest twoja ostateczna decyzja? - zapytał, żeby się upewnić. Taka była procedura, której musiał przestrzegać.
    - Tak. Nie chcę być już w watasze pod twoim przewodnictwem.

~~ Harry  ~~

    - A więc i do ciebie doszły te jakże nadzwyczaj wspaniałe wiadomości? - zapytałem Zayna. Chłopak pokiwał głową, stojąc przede mną.
    - Owszem. Lecz nie za bardzo wiem, z czego mamy się cieszyć? Jeśli odnajdzie ojca, nasza potęga już całkiem zmaleje, bo Derek ma przecież światową sławę. Nikt mu się nie oprze. Co więcej, zjednoczy wszystkich, którzy do tej pory nie opowiedzieli się po żadnej stronie. To będzie oznaczało dla nas tylko jedno - zagładę.
    - I tu się mylisz mój drogi. - Zaśmiałem się. - Jak sądzisz, w jakim stanie znajdzie swojego ojczulka? - Przerzuciłem kartkę gazety, którą trzymałem na kolanach, siedząc w wygodnym fotelu w swoim domu.
    - Na pewno nie za wesołym - powiedział tylko.
    - Otóż to. A gdy jej ojciec będzie w takim stanie, to jako przykładna córka będzie musiała się zająć tatą. A wtedy nie znajdzie czasu na czujność. - Zaśmiałem się, popijając z przeźroczystej szklaneczki. Zayn spojrzał na mnie z niemałym podziwem. - Co więcej, całe jej towarzystwo będzie tak zaaferowane odnalezieniem zguby, że nikt, naprawdę nikt, nie będzie czatował. A wtedy my myk, myk, myk i już jesteśmy przy gardełku naszego pieska!

~~*~~*~~*~~*~~

    Zapraszam do oddania głosu w ankiecie, którą znajdziecie nad aktualnościami. Chciałabym wiedzieć, jakie jest wasze zdanie na ten temat. To dla mnie bardzo ważne, więc proszę, poświęćcie na to te dwie, czy trzy sekundy. Dziękuję tym, którzy zagłosowali. Wiedzcie, że pomożecie mi w bardzo trudnej decyzji! Dziękuję <3

    Rozdział dodany na drugą rocznicę urodzin tego bloga. Nie wiem, czy jest tutaj jeszcze ktoś ze mną, kto mógłby świętować. Ale jeśli jesteście to bardzo się z tego powodu cieszę! <3 Dlatego prosiłabym Was o jakąś odezwę w prezencie na te drugie urodziny w postaci komentarza. Zrobicie mi taki miły prezencik? :) 


    Wydawałoby się, że nie tak dawno odbywał się roczek mojego bloga, nie? Tyle się od tamtej pory zmieniło! Tylu Was odeszło, ale również przyszło. To już ponad 18000 wyświetleń! To ogromna liczba według mojego mniemania. Jakoś nie potrafię niczego napisać, więc nie będę truła :) Życzę tylko mojemu blogowi, by miał coraz więcej czytelników (a nie coraz mniej) i jak najwięcej wyświetleń, bym kończąc go, miała komu podziękować za te lata współpracy :) A kończyć będę pewnie za jakiś czas :) Wczoraj sobie rozpisałam plan działania już do końca i jeśli będę publikowała trzecią część to myślę, że jeszcze dwadzieścia notek i będzie koniec ;) Może to się wydawać dużo, ale tym, którym naprawdę się moje opowiadanie podoba, na pewno szybko zleci. Tak samo jak mnie. Jak ten ostatni rok! ;) 


    A dla tych, którzy chcieliby czytać jeszcze coś nowego, będę miała całkiem nowe opowiadanie, ale to również za jakiś czas, gdy już uporam się ze swoim życiem :D Może, gdy dokończę któregoś bloga, którego teraz prowadzę - tego lub Huge Secrets Guards. Ale o tym także Was poinformuję, jak już blog powstanie :D 


    Już nie przynudzam dłużej :) Pewnie i tak nikt całego tego nie przeczytał :D Hih, do kolejnego rozdziału! <3

5 komentarzy:

  1. Dwa lata... Szybko minęło, prawda? :D Ja niedawno miałam roczek i nawet nie wiem kiedy to zleciało :c
    Chciałabym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze! Obyś pisała bardzo, bardzo ( ale to BARDZO) długo i nigdy nas nie zostawiała. Masz talent dziewczyno! I po prostu Twoje opowiadania czyta się cudownie *.* I widać to powyżej :D Idealny przykład :3
    Pozdrawiam
    Seo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, jak ten czas leciii! :) Jakby nie patrzeć nie tak dawno zaczynałam technikum a tu już koniec semestru :D
      Dziękuję za śliczne życzenia *,*
      Również pozdrawiam serdecznie!!
      Zuza <3

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział. Naprawdę wspaniale piszesz. Zazdroszczę ci takich wspaniałych pomysłów. Nie mogę się nowego rozdziału. Zapraszam również na mojego bloga http://przekletydwor.blogspot.com/.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heej! Dziękuję za śliczne słowa ;) A na Twojego bloga zajrzę na pewno, jak tylko znajdę chwilkę czasu :)
      No i witam nową czytelniczkę? :)
      Pozdrawiam serdecznie!
      Zuza <3

      Usuń
    2. Dziękuję. Po woli nadrabiam na twoim blogu rozdziału. Doszłam już do drugiej części.
      Zapraszam również na mojego nowego bloga
      Kronika Dark Hils - Tajemnica
      http://kronika-dark-hills.blogspot.com/
      Będzie mi miło jak zostawisz tam swoją opinię.
      Zapraszam i pozdrawiam

      Usuń