środa, 9 stycznia 2013

#Chapter One#

Jestem Prue, mam prawie siedemnaście lat i lubię mnóstwo rzeczy.
Trochę śpiewam i tańczę. W przerwach kiedy nie piszę i nie czytam. Mam duży pokój oddalony od sypialń pozostałych członków mojej rodziny, więc nikomu nie przeszkadza muzyka pod głoszona na maxa - tak jak to lubię najbardziej.
Czasem pobrzdąkam na gitarze, lecz według mnie idzie mi to koszmarnie. Uwielbiam cykać fotografie. Całą jedną ścianę pokoju obklejoną mam zdjęciami. Na drugiej, fioletowej wiszą plakaty, a obok stoi biurko z laptopem. Na środku położony został miękki, kolorowy dywan, a na nim brązowy stolik.
Minęły dwa dni od tamtej środy... Nie byłam w szkole. Po pierwsze źle się czułam psychicznie. Po drugie natomiast rozchorowałam się. Miałam gorączkę, katar i kaszel. Weekend, a ja musiałam siedzieć w domu, przykuta do łóżka, zmuszona oglądać telewizję lub słuchać jak to mój braciszek ględzi, że musi siedzieć ze mną, kiedy nie ma mamy (z ojcem nie utrzymujemy kontaktów. Mama twierdzi, że nie żyje). Jak to na niego przystało, dramatyzuje.
Ja i mój brat jesteśmy bliźniakami, choć teraz nie wyglądamy podobnie. Kiedyś było inaczej. Mieliśmy blond włosy, niebieskie oczy i podobne, wręcz identyczne rysy twarzy. Teraz ja mam ciemne włosy (farbowane, ale przed i tak nie były takie jak mojego brata). Chłopak nadal posiada jasne włosy, jest jednak ode mnie wyższy. I to o wiele. Wcześniej to ja zawsze byłam ta wysoka. Zapuszcza włosy. A na imię ma David. Chodzimy do tej samej klasy. Strasznie różni nas charakter. David jest chłopakiem lubiącym ryzyko i niebezpieczeństwo. Ja natomiast jestem bardziej odpowiedzialna i, choć lubię sobie pomarzyć, większość czasu stąpam twardo po ziemi. Co nie znaczy, że nie lubiłam poszaleć. Uwielbiam imprezy. Znałam jednak umiar. W ciągu roku szkolnego rzadko kiedy chodzę do klubów, ale we wakacje to co innego. Lecz nie piję. Mam złe wspomnienia. Mój dziadek kiedyś upijał się do nieprzytomności (wtedy mieszkaliśmy z dziadkami) i znienawidziłam alkohol. Toast na urodzinach czy w Sylwestra. To tyle. Jestem jeszcze młoda, ale wiem, że moi rówieśnicy już zaczynają pić, palić i ćpać. Mówię temu stanowcze NIE!
W ciągu tych dwóch dni przeczytałam sześć książek, które miałam w domu. Na dziś został mi tylko program telewizyjny. Mama obiecała oczywiście wstąpić do biblioteki, ale wróci dopiero wieczorem, a do tego czasu będę zdana na telewizor i internet.
Nagle dostałam smsa. Od Rose, mojej najlepszej przyjaciółki, którą znałam, odkąd pamiętam.

"Hej, co się dzieje? Mike się o Ciebie pytał. Opowiedział mi wszystko. W ogóle nie przejmuj się nim. Odpisz. Czekam."
Napisałam jej wiadomość:

"Hej. Czyli już wiesz? Przepraszam, powinnam Ci powiedzieć, ale jakoś tak wyszło... A nie było mnie w szkole, bo się rozchorowałam" - wysłałam.

"Och tak mi przykro. Ale przyjdziesz do Jamesa na Sylwestra?"

"Ale on tam będzie... Jakoś nie mam ochoty się z nim spotykać."

"Zastanów się jeszcze. Zaproszenie jest nadal aktualne. Czegoś Ci potrzeba? Przyjść?

"Nie, dzięki, nie chcę Cię zarazić. Prześpię się. Do zobaczenia!" - zakończyłam.

James to nasz wspólny kumpel. To znaczy się mój i Mike'a. Jest w jego wieku. Brązowooki brunet, dosyć wysoki. Wydaje się strasznym przeciwieństwem mojego byłego, nie tylko jeśli chodzi o wygląd.
James organizował w tym roku Sylwestra u siebie, a ja, jako dziewczyna jego najlepszego przyjaciela, byłam zaproszona. Teraz to co innego. Niby Rose, która mu pomaga, powiedziała, że mogę przyjść, ale... Sama nie wiem. Do końca roku zostało ponad dwa tygodnie, więc jeszcze mogę się zastanowić.
Skakałam po kanałach. Jakoś nic ciekawego nie było. Dochodziło wpół do trzeciej i zaczynałam się robić troszeczkę głodna. A to znaczyło, że zdrowieję. Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam jakąś zupę z lodówki, przygrzałam ją i zjadłam. Po chwili, ściągnięty zapachem, do kuchni, wszedł David.
- Ej! Miałaś leżeć! Marsz do łóżka!
- No, ale byłam głodna i nie chciałam ci przeszkadzać. Poza tym nie jestem już małym dzieckiem. I umiem sobie podgrzać zupę.- Mimo, że byliśmy bliźniakami, zawsze traktował mnie jak młodszą siostrę. Może dlatego, że się pierwszy urodził... Zawsze był nadopiekuńczy wobec mnie.
- Ale JA miałem się tobą opiekować.
- No dobra. To zrób mi herbatę, a ja wracam na kanapę pod kołdrę. - Dałam za wygraną. Uśmiechnęłam się do brata. Ten tylko naburmuszył się, burknął coś pod nosem i wskazał mi drzwi. Sam wziął czajnik i nalał wodę.
Wróciłam przed telewizor. Opatuliłam się kołdrą. Przełączyłam na jakiś program. Natrafiłam akurat na "Przygody Merlina". Zostawiłam, bo bardzo lubiłam ten serial i wszystko inne, co było związane z magią. David przyniósł mi herbatę, więc mu podziękowałam mu, zabierając od niego kubek. Wrócił do kuchni, a po chwili przyszedł z talerzem . Usiadł i zaczął jeść.
- Musimy to badziewie oglądać? - zapytał z pełną buzią. Czasami zastanawiałam się, czy może ktoś inny go wychował, bo często zachowywał się jak jakaś nieucywilizowana małpa (choć może tym porównaniem obraziłam niczego sobie nieświadome zwierzęta).
- Nie musisz. Możesz nie patrzeć lub po prostu wyjść. I to nie jest badziewie i nie mówi się z pełną buzią - wytłumaczyłam mu.
- No dobra, jak tam chcesz. Ja za chwilę wychodzę do Chrisa.
- Aha. A mogłabym wziąć zeszyty?
- Spoko. Tylko niczego więcej nie ruszaj i nie narób bałaganu!
- Och, większego niż tam jest, to nie da się zrobić!
- Ha ha! Śmieszne - odparł sarkastycznie. - Dobra ja spadam. Narka. - Pochylił się i cmoknął mnie w policzek.
- No cześć!
Była akurat przerwa na reklamy. Przyniosłam więc swoje książki do salonu. Potem poszłam do pokoju mojego brata. Rzadko tam bywałam, bo David nie lubił jak się wchodziło na "jego teren". Gdy weszłam do pokoju, ogarnął mnie bałagan. Jak to na mojego braciszka przystało, (a przede wszystkim chłopaka) wszędzie walały się brudne i czyste ciuchy, jakieś kartki, książki i kable. Przedarłam się do biurka. Wzięłam wszystkie potrzebne mi rzeczy, uważając na dziwną, zieloną kanapkę. Już miałam wychodzić, gdy moją uwagę przykuły zdjęcia powieszone na jego tablicy nad biurkiem. Na jednym byłam ja, on, Rose i jeszcze jeden blondyn. Pamiętałam to zdjęcie. Zrobił je James jakieś pół roku temu na imprezie z okazji zakończenia roku szkolnego.
Przyjrzałam się bliżej chłopakowi, który stał między mną a Rose. Był w drużynie siatkarskiej razem z moim bratem. A na imię miał Chris. Często do nas wpadał, nie tylko dlatego, że kumplował się z moim bratem. Przede wszystkim był moim przyjacielem. Śliczny blondyn, wysoki z niebieskawymi oczami. Poznałam go dzięki Davidowi, ale niemal od razu się polubiliśmy i od tamtej pory często spędzaliśmy czas we czwórkę.
David popowieszał tylko te fotografie, na których była Rose. Często znajdowałam się tam ja i mój braciszek. Czasami wydawało mi się, że lubił ją bardziej niż by wypadało lubić przyjaciółkę swojej siostry, ale wolałam nie wtrącać się w ich sprawy.
Gdy skończyłam oglądanie, poszłam do salonu i zaczęłam przepisywać zadania. Nie wspomniałam, że dobrze się uczymy. Oboje. Nie jesteśmy "kujonami". Po prostu to, co potrzebne, zapamiętujemy z lekcji czy ze strony z podręcznika. To naprawdę się przydaje, zwłaszcza mojemu bratu, który przed podręcznikami spędza niezwykle mało czasu.
Przez te dwa dni zdążyli sporo zrobić. Niemal do szóstej kończyłam przepisywanie notatek i robienie prac domowych. Zostało mi tylko wypracowanie z angielskiego. O tej właśnie porze wróciła do domu mama. Zostawiłam wszystkie książki w salonie i poszłam do kuchni, gdzie była mama. Wyciągała z torby zakupy. Pomogłam jej. Z teczki, którą zawsze zabierała do pracy, wyciągnęła dwie książki, które mi podała. Podziękowałam jej i pobiegłam do salonu. Posprzątałam po sobie; rzeczy Davida zaniosłam do jego pokoju a wszystko, co należało do mnie, do swojego. Wróciłam przed telewizor. Zaczęło mi się robić zimno, więc położyłam się na kanapie, przykryłam kocem i zasnęłam.


~~~~~~~~~~~~~~
Hej ;* reszta postów powinna być takiej wielkości... Może nieco dłuższe lub krótsze... (to zależy od wątku...) na razie nie dzieje się nic ciekawego, ale obiecuję, że więcej życia będzie w kolejnych postach :D
Zachęcam do komentowania, bo to mnie motywuje, nawet nie wiem jak by były obraźliwe czy coś :D
bajoo! ;* ☻ ♥

5 komentarzy:

  1. No troszku zmieniłaś :D
    Nieucywilizowana małpa :D hahahah Kojarzy mi się taki tam Dług :D trolololo :D
    Potwierdzam że dalsze są Zajebiste *,*
    Czekam na next :D
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nic szczególnego sie nie dzieje ,ale i tak jest fajnie :)
    Czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie się nic nie dzieje ale ja mam pewność że niedługo zacznie się dziać :D

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmm juz mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.:D
    Zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, hej. Fajne to jest. Szybko dawaj następny :)

    OdpowiedzUsuń