niedziela, 8 marca 2015

*34. "Tylko ta myśl trzymała mnie wciąż na ziemi."

Jeeeejku! Widzieliście statystyki? Ponad 20000 wejść! <3 Dziękuuuję baaardzo wszystkim, którzy kiedykolwiek tutaj zajrzeli, przypadkiem czy celowo - każdy przyczynił się do tego, że ta liczba jest tak ogromna ;) Rozdział specjalnie dla Was! <3



"W prawdziwej przyjaźni nie chodzi o to, żeby być nierozłącznym, tylko o to, żeby rozłąka nic nie zmieniała." 


~~*~~*~~*~~*~~

~~ Prue ~~

    Podzieliliśmy się zadaniami. Alex z Bellą mieli znaleźć książkę z przepisem. Alice i Becky poszły po kociołek, wagę i inne niezbędne do warzenia eliksiru sprzęty. Wraz z Chrisem zamierzaliśmy posprzątać na strychu, by zrobić w pomieszczeniu choć odrobinę więcej miejsca. Damien zaofiarował, że odszuka Toma i Filipa, bo wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że przydałby się ktoś, kto orientuje się, gdzie moglibyśmy znaleźć wszystkie potrzebne składniki, nie narażając się przy tym nauczycielom. Już raz się nam upiekło, nie chcieliśmy dopuścić do kolejnej takiej sytuacji, bo wtedy wszystko wyszłoby na jaw, a byłam niemal prawie pewna, że Stark nie ucieszyłby się na wiadomość, że odnalazłam ojca. Tom z kolei znał prawdopodobnie wszystkie rośliny i substancje, które mogłyby nam się przydać, więc warto byłoby skorzystać z jego wiedzy.
    Przesunięcia foteli, komody i sofy na strychu nie zajęło nam zbyt wiele czasu. Już po chwili było po wszystkim. Przez kilka dobrych minut czekaliśmy w zniecierpliwieniu na resztę. Nie mogłam się już doczekać tego, aż będę miała się czym zająć. Przez cały czas, kiedy nic nie robiłam, dużo myślałam. A te rozważania nie były dobre. Głównie przed oczami pojawiał mi się obraz mnie i znikającego gdzieś ojca nadal w postaci wilka. Spóźniłam się. On już przeniósł się w inne, bezpieczne miejsce; do czasu. Non stop powtarzałam sobie, że wszystko pójdzie dobrze, że wszystko się uda, że już niedługo tata będzie razem ze mną. Tylko ta myśl trzymała mnie wciąż na ziemi.
    Pierwsi pojawili się chłopcy. Nie musiałam im ponownie wyjaśniać całej sytuacji, bo Dan zdążył już im naświetlić wszystkie fakty. Cieszyłam się z takiego obrotu sprawy, bo nie uśmiechało mi się ponowne tłumaczenie problemu. Bez żadnych pytań zgodzili się nam pomóc w przygotowaniu eliksiru. Filip nie miał zbyt tęgiej miny, ale gdy go zapytałam, czy wszystko w porządku, odpowiedział twierdząco. Czułam, że skłamał, ale kim byłam, by drążyć z nim temat?
    Gdy przyszli już wszyscy, Alex otworzył książkę na odpowiedniej stronie i zaczął czytać listę składników. Większość z nich nawet ja potrafiłam rozpoznać. Wszystko było jak najbardziej w porządku. Do czasu, gdy Alex nie przeczytał ostatniego elementu mikstury. Na początku zawahał się przez moment.
    - Co jest? - zaniepokoiłam się.
    - Z tym składnikiem może być pewien kłopot - zaczął. Odwrócił książkę w moją stronę, tak, bym mogła swobodnie sama do niej zajrzeć.
    - Jad Wampira - szepnęłam, niedowierzając. Skąd mieliśmy go wziąć? Spanikowana spojrzałam po twarzach wszystkich zebranych. Tylko Filip nie wydawał się zaskoczony, raczej zasmucony tą wiadomością.
    - Właśnie tego się obawiałem - westchnął cicho. Zaczęłam gorączkowo szukać rozwiązania. Nie przychodził mi do głowy ani jeden pomysł.
    - A może ty byś nam pomógł? - zapytała nieśmiało Becky. - Jesteś w końcu Dhampirem. Czy twój jad nie wystarczyłby?
    - Obawiam się, że nie. Myrnin był naprawdę silnym Wampirem. Byle co nie zdoła odczarować tego, co zrobił. Potrzebny nam prawdziwy jad. Może się nawet okazać, że jedynym ratunkiem dla twojego ojca, Prue, jest ślina Stylesa. Lub kogoś, kogo przemienił - wyjaśnił. Po tych słowach zapadła głęboka cisza. Nikt nawet nie śmiał się odezwać, zakłócić tej idealnej ciszy, która już po sekundzie stała się dla mnie udręką.
    Niespodziewanie dotarło do mnie, kto mógłby nam pomóc. Poczułam jakieś dziwne ukłucie na szyi w miejscu, w którym ugryzł mnie Liam. Gdy się później nad tym zastanawiałam, doszłam do wniosku, że to sama Nyks dała mi podpowiedź, gdzie szukać pomocy. Liam. Liam był Wampirem, w dodatku to właśnie Harry Styles go w niego przemienił. Nadawał się wręcz idealnie. Tylko czy zechce mi pomóc?
    Dawno z nim nie rozmawiałam. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawy, że nawet nie powiedziałam mu, że odnalazłam ojca! Nie zdawał sobie sprawy, że już się nie narażałam, że Chris już o wszystkim wie, że każdy z moich przyjaciół znał już prawdę. Każdy, z wyjątkiem jego. Bo w jakiś sposób był moim przyjacielem. Tyle razy mogłam na niego liczyć! Wspierał mnie w trudnych chwilach. I jeśli teraz się nie odwróci ode mnie, byłby idealny! Zostawało tylko pytanie: czy nie zraniłam go na tyle, by przestał się do mnie odzywać? Czy dał sobie już spokój?
    - Muszę zadzwonić - powiedziałam dziwnym głosem, całkowicie do mnie niepodobnym. Wyszłam ze strychu na korytarz i usiadłam na najniższym ze schodków. Nie obchodziło mnie to, że zostawiłam na górze znajomych całkowicie zdezorientowanych. Miałam czas, by im wytłumaczyć wszystko po tym, jak rozmówię się z Liamem.
    Wybrałam numer Wampira i czekałam. Jeden sygnał, drugi. Przy piątym stwierdziłam już, że się na mnie całkowicie obraził i że już nigdy go nie zobaczę, nie porozmawiam z nim. Zamierzałam się rozłączyć, gdy usłyszałam nagle w słuchawce jego głos.
    - Halo?
    - Cześć, to ja, Prue! - zawołałam nieco zbyt głośno. Odetchnęłam z ulgą. A więc jest jeszcze nadzieja...
    - Fajnie, że dzwonisz - odpowiedział opryskliwie. Był zły. I to bardzo.
    - Przepraszam, że się nie odzywałam tak dawno, ale tyle się u mnie działo, że nawet nie zauważyłam, ile czasu minęło, odkąd ostatni raz zadzwoniłam do ciebie - szepnęłam skruszona. - Chciałam ci tylko powiedzieć, że znalazłam tatę.
    - Naprawdę? - Usłyszałam w jego głosie radość. Złość i smutek w jednej chwili wyparowały z naszej rozmowy. - To wspaniale! Jest już z tobą?
    - No niezupełnie. Tutaj mam mały problem. No i prośbę do ciebie... - zawahałam się na moment. Zastanawiałam się, jak mu powiedzieć to, co miałam do powiedzenia.
    - No to słucham, w czym mogę ci jeszcze pomóc? - zapytał.
    - Widzisz, chodzi o to, że mój tata jest w postaci wilka. I żeby go odczarować, potrzebny nam eliksir. Już mamy przepis i prawie wszystkie składniki. Za wyjątkiem jednego. Jadu Wampira. Filip mówi, że może być potrzebny nawet od samego Stylesa... Co o tym sądzisz?
    - Wydaje mi się, że każdy będzie dobry, byle by był od Wampira, nie jakiegoś mieszańca. Ale jeśli chcecie mieć pewność, że wszystko zadziała zgodnie z planem to możecie użyć jadu kogoś powiązanego z nim. Tylko skąd weźmiecie jad? - zastanowił się.
    - Właściwie to myślałam o tobie - odezwałam się niepewnie.
    - Och! No tak, faktycznie. Tylko, że ja... Nie mogę. Jestem teraz daleko od miejsca, z którego mógłbym się teleportować. Droga powrotna zajęłaby mi co najmniej jeden dzień. A tyle chyba nie chcecie czekać?
    - No chyba nie... Naprawdę wybrałeś się gdzieś tak daleko akurat dzisiaj? - westchnęłam zrezygnowana.
    - Przepraszam, bardzo chciałbym pomóc... - zawahał się. - Właściwie to wiem, kogo możecie poprosić. I jego jad może okazać się mocniejszy, w końcu jest Wampirem czystej krwi. - Wiedziałam, że wypowiadając te słowa, uśmiechnął się.
    - O kim mówisz? - zdziwiłam się.
    - No jak to o kim? O Louisie. Uważam, że gdyby Becky z nim porozmawiała, chętnie użyczyłby wam swojego jadu.
    - A co ma Becky wspólnego z twoim kumplem? - Jeszcze bardziej zgłupiałam.
    - No jak to co? - zapytał Liam, śmiejąc się ze mnie. - To ty nic nie wiesz? - zawołał z niedowierzaniem. gdy zorientował się, że nie byłam tak dobrze poinformowana jak on. - Powinnaś pogadać o tym z Becky. Już czas, by wyznała ci prawdę. Poproś ją o to, by pogadała z Louisem, na pewno nie odmówi. Muszę już kończyć. Do zobaczenia!
    - Czekaj! - Nie zdążyłam niczego dodać, bo chłopak się rozłączył. - O co mu do jasnej cholery chodziło? - zapytałam na głos, lecz odpowiedziała mi tylko głucha cisza.
    Powoli wróciłam na górę, gdzie przyjaciele wyczekiwali mnie ze zniecierpliwieniem. Gdy tylko przekroczyłam próg, zalała mnie fala pytań, odnośnie mojego nagłego telefonu. Nie odpowiedziałam na nie od razu. Pierwsze co zrobiłam, to podeszłam do Becky i spojrzałam jej prosto w oczy.
    - Mogłybyśmy porozmawiać? Na osobności? - zapytałam. Dziewczyna skinęła tylko delikatnie głową. - Możecie zacząć przyrządzać eliksir? Ja zajmę się ostatnim składnikiem.
    - Jasne - powiedział Chris. - Wszystko w porządku? - Zmartwił się, widząc mój jeszcze nieobecny wzrok. Pokiwałam głową.
    - Nie martw się, opowiem ci wszystko później - obiecałam po czym ponownie wyszłam ze strychu, tym razem prowadząc za sobą brunetkę. Zeszłyśmy po schodach i skierowałyśmy się ku frontowym drzwiom. Zatrzymałyśmy się dopiero pod drzewami, gdzie, miałam nadzieję, znajdziemy choć odrobinę prywatności.
    - O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - spytała, widząc, że nie zamierzam zacząć.
    - Właśnie rozmawiałam z Liamem. Niestety, nie może nam pomóc, bo jest daleko stąd. Powiedział mi jednak bardzo interesującą rzecz. Czy wiesz może, czego się dowiedziałam?
    - Nie, no skąd - odparła. Widziałam malujący się na jej twarzy niepokój.
    - Powiedział mi, bym poprosiła cię, byś skontaktowała się z Louisem i że on nam może pomóc z tym jadem. Możesz mi powiedzieć, dlaczego Liam wie coś, czego ja się nawet nie domyślałam?
    - Prue... - Słyszałam jak serce jej przyspieszyło. - Ja...
    - Spotykasz się z nim, prawda? - przerwałam jej.
    - Po co w ogóle ta rozmowa, skoro widzę, że Liam ci wszystko wyśpiewał? - zdenerwowała się.
    - Niczego mi nie wyśpiewał. Nic mi nie powiedział, bo uważał, że to ty powinnaś mi o tym powiedzieć, jako moja przyjaciółka! Sama się domyśliłam. Po jego tonie, po twoim zachowaniu teraz i wcześniej. Przeczuwałam, że może kogoś poznałaś, ale nie sądziłam, że to coś aż tak poważnego. Dlaczego mi nic o tym nie powiedziałaś? Przecież wiesz, że ja akurat stosunek do Wampirów mam dobry. Przyjaźnię się z Liamem, to już chyba ci powinno wystarczyć.
    - Tu nie chodziło o to, że nie masz nic przeciwko Wampirom. Raczej bałam się twojej reakcji. No bo tak szybko zdążyłam się zadowolić po śmierci Davida? Nie miałam pojęcia, co byś sobie o mnie pomyślała. Może że go nie kochałam albo jeszcze coś gorszego...
    - Kochana - westchnęłam. - Naprawdę bałaś się tego, że pomyślę sobie, że nie kochałaś mojego brata? - zapytałam z lekkim politowaniem. Gdy potwierdziła, kontynuowałam. - Wiesz, to dowodzi tylko tego, że mi ni ufasz. Nie wiem, dlaczego, ale musisz wiedzieć, że można kochać więcej niż jedną osobę. Spójrz na Toma. Czy myślisz, że nie kochał Vivian? Albo że tylko udaje przed Rose? Nie. On obie je kocha, na swój sposób, ale jednak jest to prawdziwe uczucie. I wiesz co? Myślę, że David chciałby, byś była szczęśliwa. Nawet jeśli oznaczałoby to związanie się z Wampirem. - Uśmiechnęłam się szeroko.
    - Dziękuję - szepnęła. - I przepraszam. Teraz już wiem, że powinnam ci o wszystkim powiedzieć.
    Przytuliłyśmy się mocno na znak zgody. Potem szybko zmieniłam temat i delikatnie dałam jej znać, żeby zadzwoniła do Louisa. Zostawiłam ją samą, by mogła mu spokojnie o wszystkim opowiedzieć.
~~*~~*~~*~~*~~

    Hej, hej. Piszcie, co myślicie o rozdziale. Jestem naprawdę ciekawa!
    Z okazji Dnia Kobiet wszystkim kobitkom składam najserdeczniejsze życzenia! <3

4 komentarze:

  1. Niesamowity rozdział. Nie spodziewałam się, że Becky będzie się spotykała z wampirem. Fajnie, że znaleźli ten eliksir, mam tylko nadzieję, że zdążą na czas podać go tacie Prue. Nie mogę się już doczekać kolejnego. Zastanawia mnie jak zareaguje reszta, gdyby się dowiedziała o Becky i Louisie.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Becky i Louisie było już wcześniej tylko nikt o niczym nie wiedział... Jak zareagują? Cóż, trudno powiedzieć, ale łatwo się domyślić :D
      Dziękuję za wspaniały komentarz <3
      Pozdrawiam serdecznie!
      Zuza :)

      Usuń
  2. Po pierwsze: Tobie również wszystkiego najlepszego :* Spóźnione, ale szczere ^^
    Po drugie: Dlaczego wydaje mi się, że Twoje rozdziały robią się coraz krótsze? Ranisz mnie... ;__;
    Przyznam, że miło się czytało, gdy opisywałaś ich wspólną pracę. Takie zaangażowanie, tylko po to, aby pomóc jednej z przyjaciółek. Było bardzo miło^^
    Ale, jak to w opowiadaniach, zawsze musi pojawić się jakieś ale :D W tym przypadku był to jeden składnik :D Niby tu wszystko wydawało się iść po jak najlepszej ścieżce, a jednak nie xd (może trochę niezrozumiale to opisałam). I tak się zastanawiałam i doszłam do wniosku, że gdyby nie pojawił się ten problem, Prue nigdy nie dowiedziałaby się o romansiku swojej przyjaciółki. Coś za coś ^^
    Szkoda, że Becky nie powiedziała jej tego wcześniej... Okey, rozumiem jej obawy. Pewnie też tak bym na początku pomyślała, ale w końcu się przyjaźnią, nie? Ale... z drugiej strony Prue nie powinna się jej czepiać. Sama przecież ukrywała o wiele większą tajemnice przed Chrisem!
    No, ale miałam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży^^ Przecież one są przyjaciółkami i takie coś nie powinno ich podzielić.
    Jedynie co mnie martwi, to to, że przygotowania lekarstwa wydają się ciut zbyt łatwe. Czyżbyś zamierzała dodać jakieś "Ale" ? :D
    Dobra, dzisiaj jestem niezbyt żywa, więc mój komentarz zapewne nie trzyma się kupy xd
    No i zastanawia mnie jeszcze to, jak związek Becky wpłynie na związek Prue. Wiesz... Chris już coś tam podejrzewa, chociaż oni się tylko przyjaźnią, a tu nagle dowiaduje się, że Becky jest z wampirem. Można? Można xd
    No dobra. Koniec. Nie będę już marudzić!
    Pisz jak najszybciej kolejny rozdział, bo ja tu umrę! Mamy tyle pytań i zero odpowiedzi xd
    Pozdrawiam!
    Seo <3
    PS. Dostrzegłam kilka literówek xd W końcu muszę Cię na czymś złapać :D
    PPS. Wiem, że nie justujesz tekstu, ale mam taką prośbę. Mogłabyś sprawdzić, czy w blogerze, jak piszesz nowy rozdział to da się wyjustować tekst? Mam pewien problem z tym przyciskiem i na żadnym lapku nie chce mi działać :D To tyle xd Miłej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzę,jak tylko będę miała choć odrobię tekstu i dam Ci znać :D (jak zwykle od końca :D). A literówki swoją drogą, bo nie sprawdzałam notki ;)
      Może i krótsze, staram się, by było jak najwięcej i jak najdłużej, ale czasami się po protu nie da ;)
      Strasznie się cieszę z Twojego komentarza, bo zauważyłam to, czego może sama bym nie dostrzegła i mam nadzieję, że uda mi się to wykorzystać przy tworzeniu odpowiedniego rozdziału ;)
      Hmm, staram się, by nic nie było przypadkowe - tak jak z tym, że Prue dowiedziała się właśnie przy okazji szukania tego jadu ;)
      Co do Chrisa i Louisa i tego, jak to wszystko wpłynie na ich związki to myślę, że odpowiedź jest prosta - nie za dobrze :D Ale czy będzie aż tak tragicznie? Po Chrisie można się spodziewać wszystkiego - zwłaszcza jak będzie chciał ochronić swoich przyjaciół i dziewczynę :) Zobaczymy, zobaczymy :D
      Z tym czepianiem się to masz rację. Prue nie należy do osób, które akurat tutaj powinny mieć żal do Becky o taki sekret. Ale mimo wszystko ja chciałabym wiedzieć takie rzeczy o swojej przyjaciółce, więc tutaj jakoś nie można nikomu niczego jakby zarzucić :D
      Dziękuję za życzenia, wiem, że szczerze ;)
      Pozdrawiam serdecznieee! No i wyczekuję notki u Ciebie! <3
      Zuza ♥

      Usuń